Nowa, projektowana definicja zdalnego wykonywania obowiązków jest tak szeroka, że może objąć np. przedstawicieli handlowych. Możliwe będzie wskazywanie kilku miejsc, z których się je świadczy

Praca może być wykonywana całkowicie lub częściowo w domu zatrudnionego lub w innym miejscu ustalonym przez niego i pracodawcę, w szczególności z wykorzystaniem środków porozumiewania się na odległość. Tak brzmi nowa definicja zdalnego wykonywania obowiązków zawarta w ostatniej wersji projektu nowelizacji k.p. (zmiana przepisów ma umożliwić stosowanie takiego trybu pracy na stałe, po okresie pandemii). Wszystko wskazuje na to, że za obopólną zgodą będzie można swobodnie kształtować warunki zdalnego świadczenia zadań, np. ustalać kilka, a nie jedno miejsce, z którego podwładny może pracować. Eksperci mają jednak wątpliwości, czy definicja nie jest zbyt elastyczna, przez co może objąć szeroką grupę zatrudnionych (np. pracowników mobilnych, w tym kurierów, przedstawicieli handlowych). Przepis jest tak ogólny, że formalnie trudno nawet odróżnić zdalnego zatrudnionego od tego wykonującego obowiązki stacjonarnie (bo strony zawsze ustalają jakieś miejsce wykonywania zadań służbowych).
Wiele swobody
Projektowane regulacje przesądzają, że zatrudniony będzie mógł całkowicie lub częściowo świadczyć pracę poza siedzibą przedsiębiorstwa. A to oznacza, że jednoznacznie dopuszczalny będzie model hybrydowy lub okazjonalna możliwość pracy w miejscu zamieszkania. Jednakże dozwolona będzie też praca w całości poza siedzibą przedsiębiorstwa (jak obecnie telepraca).
Zmodyfikowana definicja wskazuje też, że miejsce świadczenia obowiązków zawsze trzeba ustalać z pracodawcą (w praktyce i tak byłoby to koniecznie z uwagi na odpowiedzialność bhp, ale nowy przepis potwierdza to wprost). Wszystko wskazuje, że strony będą mogły określać kilka miejsc, z których wykonuje się zadania służbowe.
– Zależy nam na tym, aby zatrudnieni mogli pracować zdalnie z dogodnego dla siebie miejsca, pod warunkiem wcześniejszego uzgodnienia z firmą i zachowania reguł bhp. Chodzi np. o to, by pracownik mógł lepiej łączyć pracę z życiem prywatnym, aby możliwe było pozostanie dłużej w miejscu, w którym spędza się urlop, i po jego zakończeniu świadczenie pracy z miejscowości, w której się wypoczywa. Skoro praca zdalna daje taką możliwość, to nie ma sensu jej ograniczać – wskazuje Katarzyna Lorenc, ekspertka BCC ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy.
Za szeroko?
Najwięcej wątpliwości budzi zakres grup pracowników, którzy zostaną objęci nowymi przepisami (w tym np. szczególnymi regulacjami dotyczącymi bhp i ryczałtem za podwyższone koszty, jakie ponosi zatrudniony w związku z wykonywaniem obowiązków poza firmą). Z literalnej wykładni nowej definicji wynika, że pracownikami zdalnymi będą nie tylko osoby, które np. pracują z domu, używając służbowego laptopa, lecz także inni, którzy także wykonują swoje zadania poza siedzibą firmy, ale ich zadania nie wiążą się z wykorzystaniem narzędzi elektronicznych. Wywołuje to obawy, że nowymi wymogami będą objęci też wspomniani pracownicy mobilni.
– Oczywiście można podkreślać, że jeśli pracodawca i pracownik mają ustalać miejsce wykonywania obowiązków, to nie mogą określać go jako „droga” lub „w drodze”. Czyli np. przedstawiciele handlowi lub kurierzy nie byliby objęci definicją pracy zdalnej. Ale być może warto rozważyć doprecyzowanie, że pracodawca i zatrudniony ustalają konkretne miejsce pracy, np. w formie adresu. Rozwiałoby już ostatecznie wątpliwości w tym względzie – wskazuje Katarzyna Lorenc.
Podkreśla, że jeśli miejsce pracy określa się jako dany obszar (np. powiatu, co jest normalną praktyką w przypadku pracowników mobilnych), to nie spełniałby on warunku konkretnego miejsca i tacy pracownicy na pewno nie byliby objęci przepisami o zdalnej pracy. – To istotna kwestia, bo dotyczy nie tylko przedstawicieli handlowych, lecz także innych grup pracowników, np. serwisantów – dodaje.
Kluczowe znaczenie w tym względzie ma to, że w wielu firmach ugruntowały się już dotychczasowe zasady pracy mobilnej, a objęcie ich nowymi przepisami oznaczałoby modyfikacje, w tym np. konieczność wypłaty ekwiwalentu, jeśli zatrudniony ponosi jakieś dodatkowe koszty w związku z wykonywaniem swoich obowiązków w terenie.
– Pracownicy mobilni wykonują swoje obowiązki służbowe w specyficznych warunkach. Powinni mieć zapewnioną rekompensatę z tego tytułu – uważa Grzegorz Sikora, dyrektor ds. komunikacji Forum Związków Zawodowych.
Rozmowy rządu i partnerów społecznych w sprawie nowych przepisów wciąż trwają, tym razem w zespołach negocjujących umowę społeczną (przy resorcie rozwoju).
– Moim zdaniem zatrudniający nie powinni czekać na ustawę, lecz już teraz wdrażać niektóre rozwiązania, np. negocjować z pracownikami zdalnymi ryczałty z tytułu podwyższonych kosztów. Wiele osób już od roku wykonuje obowiązki w takim trybie – podsumowuje Grzegorz Sikora.
Popularność pracy zdalnej