Nie przesadzajmy z prawem do nieujawniania swojego systemu wartości. Pracodawca powinien wiedzieć, że lekarz może odmówić wykonania pewnych świadczeń - uważa prof. Andrzej Zoll.
To niemożliwe. Wolność sumienia jest prawem podstawowym, zarówno w świetle przepisów prawa międzynarodowego, Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, europejskiej konwencji praw człowieka, jak i Konstytucji RP. Nawet w okresie PRL mieliśmy do czynienia z pewną formą klauzuli sumienia, co prawda odnoszącą się tylko do sędziów. W kodeksie karnym była przewidziana wtedy kara śmierci, ale jednocześnie było powiedziane, że w każdym wypadku, gdy była zasadna, sąd mógł orzec zamiast niej 25 lat pozbawienia wolności.
Moim zdaniem problem nie polega na tym, czy lekarz ma prawo powoływać się na tę klauzulę, tylko do jakiego stopnia przysługuje mu to uprawnienie. Klauzula sumienia nie może być prawem bezwzględnym. Każda wolność jest w jakiś sposób ograniczona. Moim zdaniem nie powinna obowiązywać i nikt nie powinien się na nią powoływać, gdy wchodzi w rachubę ratowanie życia czy zdrowia zagrożonego w poważnym stopniu. Nie wyobrażam sobie na przykład, że lekarz, który jest świadkiem Jehowy, odmawia przetoczenia krwi ratującej życie. Gdyby to zrobił, ponosiłby odpowiedzialność za taką odmowę.
Warto byłoby siąść do dyskusji na ten temat. Są pewne obszary, w których faktycznie może być nadużywana.
Zaliczam do nich odmowę skierowania na badania prenatalne. Niewątpliwym prawem kobiety jest uzyskanie pełnej diagnozy o swoim stanie zdrowia i potomstwa. Takie badanie niejednokrotnie ratuje dziecko. Dlatego odmowa skierowania na nie nie powinna być objęta klauzulą sumienia. Podobnie jak środki antykoncepcyjne, niemające charakteru wczesnoporonnego.
Bardzo oczekuję tego wyroku. Moim zdaniem art. 39 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty jest niezgodny z ustawą zasadniczą. Zbyt zawęził prawo lekarza do powoływania się na klauzulę sumienia. Artykuł 39 mówi, że nie może on odmówić jakiejś procedury medycznej, jeżeli zachodzą przesłanki wynikające z art. 30 tej ustawy, tzn. gdy zwłoka może doprowadzić do zagrożenia dla życia i zdrowia, a także i w innych nagłych wypadkach. Jednak art. 30 ma niedookreśloną formułę. Nie jest bowiem jasne, co to są te „inne nagłe wypadki”. Należałoby określić, o jakie sytuacje chodzi.
Obarczanie tym obowiązkiem lekarza jest – moim zdaniem – nieporozumieniem. To państwo jest zobowiązane do uregulowania tego problemu. Jak lekarz ma zbierać informacje o tym, który z jego kolegów ma w dany sposób ukształtowane sumienie.
Powinno go zorganizować państwo. W szpitalach powinna np. być dostępna informacja o tym, gdzie i w jakich godzinach są wykonywane zabiegi aborcji dopuszczane przez ustawę o ochronie płodu. Został powołany urząd rzecznika praw pacjenta (RPP), który już ma pewne kompetencje. Osoba, której odmówiono wykonania jakiegoś zabiegu, np. przerwania ciąży, może się do niego odwołać. To jest konsekwencja wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie Alicji Tysiąc. Rzecznik praw pacjenta powinien być tym urzędem, który przygotowuje i podaje do wiadomości informację na temat dostępności do określonych zabiegów, które mogą być objęte klauzulą sumienia. To powinno być wiadome, gdzie powinna się udać osoba, która znajdzie się w sytuacji odmowy jakiegoś świadczenia zdrowotnego.
Sformułowanie tego przepisu jest zupełnym nieporozumieniem. Nie wiadomo, czy chodzi o tę konkretną sytuację, gdy lekarz odmawia zabiegu. Wtedy wymaganie od niego, aby uprzednio poinformował o tym przełożonego, jest kompletnie niezrozumiałe. Sądzę, że chodzi raczej o przekazanie informacji o zamiarze odwoływania się do klauzuli sumienia w określonych sytuacjach, w momencie zatrudnienia lekarza. Pracodawca powinien o tym wiedzieć, że lekarz może odmówić wykonania pewnych świadczeń. Jeżeli się zdarzy, że nikt w danym szpitalu nie będzie chciał wykonywać np. zabiegu aborcji, powinien poinformować o tym RPP.
Nie przesadzajmy z prawem do nieujawniania swojego systemu wartości. Gdy ktoś wykonuje zawód, w przypadku którego może dochodzić do podobnych kolizji, powinien wcześniej ujawniać, że w pewnych sytuacjach będzie chciał skorzystać z klauzuli sumienia.
Odmowa zatrudnienia musiałaby być bardzo dobrze uzasadniona, gdyż może zostać potraktowana jako wyraz dyskryminacji ze względów światopoglądowych. Oczywiście taka dyskryminacja jest prawnie niedopuszczalna.
Sumienie jest pewną właściwością indywidualnego człowieka, ale szpital to nie jest budynek, tylko ludzie, którzy w nim pracują. Rezolucja Rady Europy z 2010 r. mówi o sumieniu zbiorowym. Przyznaje prawo powołania się na klauzulę sumienia osobie prawnej czy podmiotowi zbiorowemu. Niedawno zapadło też bardzo ciekawe orzeczenie Sądu Najwyższego USA, w którym sędziowie uznali prawo podmiotu zbiorowego do powoływania się na klauzulę sumienie. Orzekł on, że rodzinne przedsiębiorstwa nie muszą oferować pracownikom w ramach ubezpieczenia zdrowotnego poradnictwa antykoncepcyjnego i refundacji środków antykoncepcyjnych, jeśli takie świadczenia są niezgodne z przekonaniami religijnymi właściciela przedsiębiorstwa.
Tego nie wykluczam, miejmy trochę cywilnej odwagi w prezentowaniu swoich przekonań. Nie uważam, że ujawnianie faktu, że chcemy korzystać z klauzuli sumienia w pewnych sytuacjach, było naruszeniem dóbr osobistych.
Jak prawo innych państw reguluje kwestię klauzuli sumienia GazetaPrawna.pl
Pozostało
87%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama