Choć pośrednicy zarządzają pracą tysięcy osób, to praktycznie nie są w ogóle kontrolowani.
Gwarancje finansowe, jakie muszą wypełniać agencje pracy w Europie. / Dziennik Gazeta Prawna

– Sędziowie i ZUS przekonują nas, że mogliśmy lepiej sprawdzić firmy, które zgłosiły się do nas z propozycją outsourcingu pracowników. Uważają, że właściwie to nasza wina, że do takiego oszustwa mogło dojść. Tyle że my naprawdę sprawdzaliśmy je tak dokładnie, jak tylko mogliśmy – żali się szefowa jednego z przedsiębiorstw, którego pracownicy miesiącami mieli nieopłacone składki ZUS. – W KRS było czysto, agencje miały certyfikaty z wojewódzkich urzędów pracy, były wpisane do rejestru prowadzonego przez wojewodę, nie było żadnych negatywnych opinii w internecie – wymienia.

I rzeczywiście, choć z roku na rok działa w Polsce coraz więcej firm, za pośrednictwem których pracuje cała armia ludzi, nie mają one ani specjalnie rozbudowanych obowiązków sprawozdawczych, ani wymagań co do zabezpieczenia wypłacalności. Agencje pracy (pośrednictwa i pracy tymczasowej) nie mają obowiązku posiadania zabezpieczenia finansowego, a po ostatniej deregulacji z sierpnia 2013 roku nie muszą nawet spełniać określonych warunków lokalowych.

Liczba takich biznesów rośnie z roku na rok – tylko w 2013 roku powstało ponad 1278 nowych (714 zostało wykreślonych z rejestru). W 2009 r. na rynku funkcjonowało trochę ponad 2,9 tys. podmiotów, dziś jest ich już ponad 4,8 tys., w tym 1,6 tys. to agencje pracy tymczasowej.

Równolegle rośnie też liczba ludzi zatrudnianych przez agencje: w 2013 roku wszystkie agencje zatrudnienia w Polsce skierowały do pracy tymczasowej w sumie blisko 560 tys. osób – o ponad 50 tys. więcej niż rok wcześniej.

Firmy te kontroluje oczywiście Państwowa Inspekcja Pracy. Tyle że zakres tych kontroli nie jest szeroki. Jak opisywaliśmy, w 2013 roku PIP sprawdziła 163 agencje pracy tymczasowej i wykryła, że 11 działało nielegalnie. Czyli skontrolowano ledwie ok. 10 proc. rynku, a i to wystarczyło, by znaleźć przykłady łamania prawa. Kontrolerzy ustalili, że aż w co czwartej agencji pracownicy nie dostawali na czas pensji i innych świadczeń. W sumie pensji i innych składników wynagrodzenia nie wypłacono 86 osobom, na kwotę ponad 46,1 tys. zł. A nieterminowe wypłacanie świadczeń stwierdzono w 97 przypadkach (ponad 89,5 tys. zł).\

– Tego typu oszustwa mogą się dopuścić nie tylko agencje zatrudnienia, ale również jakiekolwiek inne firmy działające na rynku, bo usługi w oferowaniu pracy tymczasowej może świadczyć niemal każdy – wyjaśnia nam Agnieszka Zielińska, kierownik Polskiego Forum HR, jednego ze stowarzyszeń agencji pracy. – Z drugiej strony prawdą jest, że w kraju mamy bardzo dużo agencji, których jakość usług i wiarygodność są dalekie od oczekiwań. A przecież Polska jest trzecim w kolejności krajem w Europie o największej liczbie działających agencji – dodaje.

Polskie Forum HR od lat postuluje wprowadzenie dodatkowych wymagań na tym rynku. Przede wszystkim chodzi o obowiązek składania zaświadczeń o niezaleganiu z płatnościami ZUS i podatków oraz wymóg posiadania gwarancji finansowych (np. zabezpieczeń bankowych lub ubezpieczenia) na wypadek problemów z płatnościami – dla każdej agencji pracy tymczasowej rozpoczynającej działalność w wysokości stukrotności przeciętnego wynagrodzenia powiększonego odpowiednio o koszty składek ZUS pracodawcy.

– Dodatkowo, by naprawdę zabezpieczenie było lepsze, w każdą rocznicę założenia firmy kwota gwarancji powinna ulegać indeksacji zgodnie z aktualną wysokością przeciętnego wynagrodzenia. Beneficjentem gwarancji bankowej byłby właściwy ze względu na siedzibę agencji marszałek województwa – tłumaczy Zielińska. Takie wymogi pozwoliłyby na większą przejrzystość, firmy korzystające z usług agencji mogłyby je skontrolować. Byłoby to także zabezpieczenie na wypadek kłopotów takich jak oszustwo firm Zdzisława K.

Nie wszyscy eksperci się z tym podejściem zgadzają. – To ważne, że same agencje pracy wychodzą z postulatami uregulowania tego rynku. Część z nich, choćby ta dotycząca większej sprawozdawczości, jest bardzo potrzebna, za to z częścią dotyczącą gwarancji bankowych bym uważała. Gdyby taki wymóg wprowadzić, zamknęłoby to rynek dla nowych, młodych firm, które nie będą miały szans na ich zdobycie – uważa Dominika Staniewicz, minister ds. pracy w gabinecie cieni BCC. I dodaje, że agencje nie tylko chcą na siebie nakładać nowe obowiązki, lecz także chciałyby mieć więcej praw.

– Choćby do tego, by móc zatrudniać pracowników także na podstawie umowy o pracę. Wszelkie takie zmiany trzeba przemyśleć, ale ewidentnie rynek pracy czasowej do nich dojrzał – podsumowuje.

Przekręt ze składkami. Ofiarami 500 firm i 25 tys. pracowników

Sprawcy to trzy powiązane ze sobą agencje pracy tymczasowej. Sprawę opisujemy w DGP od kilku dni. Schemat działania wyglądał tak: agencja pracy tymczasowej Centrum Niderlandzkie, Royal i K.U.K- E.F.I. zgłaszała się do przedsiębiorców z propozycją obniżenia kosztów pracy. Miała czystą historię w KRS i była wpisana do rejestru agencji w urzędzie marszałkowskim. A oferta była kusząca: przejmujemy pracowników i zatrudniamy ich na takich samych warunkach, jakie mieli dotychczas. Następnie kierujemy ich do pracy w tej samej firmie, ale dzięki dotacji unijnej na tworzenie i utrzymanie miejsc będziemy opłacać od 35 do 40 procent składki ZUS.

Teoretycznie zyskiwać mieli wszyscy. W praktyce agencje latami nie opłacały składek do ZUS lub płaciły mniej, niż powinny. Kiedy ZUS zauważył brak wpływów zaległych składek, zaczął się ich domagać od przedsiębiorców. Jak wynika ze śledztwa prowadzonego przez wrocławską prokuraturę, może chodzić nawet o 120 mln zł zaległości. Oszustom postawiono już zarzuty, udało się jednak zatrzymać tylko pięciu pracowników agencji, mózg operacji – Zdzisław K. zbiegł z Polski i jest poszukiwany listem gończym.

Mimo prowadzonego postępowania w sprawie wyłudzeń, prania pieniędzy i działania organizacji przestępczej sądy uznają, że to oszukani pracodawcy muszą płacić zaległe składki.