Senatorowie w piątkowym głosowaniu odrzucili ustawę o służbie zagranicznej, która zakłada stworzenie nowej funkcji Szefa Służby Zagranicznej i zmianę naboru kadr do służby zagranicznej. Ustawa wróci teraz do Sejmu.

Za odrzuceniem ustawy głosowało 54 senatorów, 44 było przeciw.

We wstępnym harmonogramie posiedzenia Sejmu, które rozpocznie się w środę zaplanowane jest już sprawozdanie sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych o uchwale Senatu w sprawie ustawy o służbie zagranicznej. Nie zaplanowano jednak jeszcze konkretnego terminu posiedzenia komisji, która miałaby zająć się uchwałą Senatu odrzucającą ustawę.

Na początku lutego senacka Komisja Spraw Zagranicznych i Unii Europejskiej opowiedziała się za odrzucenie ustawy o służbie zagranicznej. W trakcie posiedzenia nie złożono żadnych poprawek; senatorowie opozycji argumentowali, że ustawa jest "nie do poprawienia". Również w toku dyskusji na posiedzeniu plenarnym nie zgłoszono poprawek.

Ustawę krytykowali przedstawiciele większości senackiej, w tym szef komisji Bogdan Klich (KO), który podkreślał, że w toku prac komisji, poza opinią przedstawiciela rządu - wiceszefa MSZ Pawła Jabłońskiego - nie było ani jednego głosu pozytywnego w sprawie ustawy. Przypomniał, że do komisji spłynęły krytyczne opinie w sprawie ustawy z NSZZ Solidarność oraz Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" pracowników służby zagranicznej i Rzecznika Praw Obywatelskich.

"Ta ustawa niestety prowadzi do dalszej destrukcji naszej służby dyplomatycznej, a w konsekwencji do dalszego obniżenia rangi Polski w świecie" - ocenił Klich.

Szef senackiego klubu KO Marcin Bosacki podczas dyskusji krytykował ustawę i określił ją jako "tragicznie złą" i "niechlujną". Zdaniem Bosackiego, dotychczasowa ustawa o służbie zagranicznej z 2001 r. funkcjonowała dobrze. "Polska straci profesjonalną, odpowiedzialną za wiele sukcesów polskiej polityki zagranicznej, służbę zagraniczną, profesjonalną dyplomację" - mówił Bosacki.

Zdaniem Bosackiego, rozwiązanie zgodnie z którym ambasador będzie mianowany przez polityków i odpowiedzialny bezpośrednio przed politykami nie ma precedensu w krajach demokratycznych. "To jest powrót państwa partyjnego, które niestety PiS nam proponuje" - ocenił szef senackiego klubu KO. Wyraził również przekonanie, że Senat odrzuci ustawę.

Wiceszef resortu spraw zagranicznych Paweł Jabłoński w odpowiedzi mówił, że w toku prac senackiej komisji padały wyłącznie opinie polityczne i nie zostały zgłoszone żadne poprawki. "Jeśli nie dyskutujemy merytorycznie, padają określenia o standardach neokomunistycznych czy woli zniszczenia służby zagranicznej, to trudno z tym dyskutować inaczej, niż wchodzić w dyskusję polityczną" - dodał.

Wiceszef resortu dyplomacji odpowiadając na argumenty senackiej większości mówił, że celem ustawy jest oddzielenie elementów politycznych od urzędniczych w służbie zagranicznej. "To jest esencja tej ustawy i tego do tej pory brakowało" - mówił. Zdaniem Jabłońskiego, ustawa ta będzie służyła "każdemu rządowi", który w przyszłości będzie zarządzał państwem.

Wśród najważniejszych elementów ustawy wymieniał wprowadzenie nowego podziału stopni dyplomatycznych, stworzenie "przejrzystych" zasad w zatrudnianiu pracowników służby cywilnej i wprowadzenie systemu zabezpieczeń socjalnych dla wspomnianych pracowników.

Ustawa o służbie zagranicznej zakłada oprócz utworzenia odrębnego stanowiska Szefa Służby Zagranicznej, zmianę struktury stopni dyplomatycznych. Najwyższym stopniem będzie minister-pełnomocny, a nie jak obecnie ambasador. Ustawa przewiduje też zmianę zasad naboru kandydatów do służby zagranicznej oraz udostępnienie archiwów MSZ obejmujących okres do 1990 r. Instytutowi Pamięci Narodowej. W myśl przyjętych poprawek dyplomata może być oddelegowany do Kancelarii Prezydenta; sam prezydent będzie mógł powoływać ambasadorów-specjalnych.

Według ustawy, stanowisko Szefa Służby Zagranicznej ma być odrębne od Dyrektora Generalnego MSZ, które to obecnie funkcjonuje w resorcie dyplomacji; pełni je aktualnie Andrzej Papierz.

Szef SZ miałby, zgodnie z ustawą, w sposób całościowy kierować służbą zagraniczną, organizować szkolenia, wskazywać kryteria oceny członków służby zagranicznej. Minister spraw zagranicznych ma kierować procesem zarządzania zasobami ludzkimi, nadawać stopnie dyplomatyczne, kierować Akademią Dyplomatyczną oraz przygotowywać projekty aktów normatywnych dotyczących służby zagranicznej. Do jego zadań będzie należało również monitorowanie i nadzorowanie wykorzystania środków finansowych na wynagrodzenia członków korpusu służby zagranicznej.

Ustawa zakłada korektę stopni dyplomatycznych; najwyższym stopniem dyplomatycznym dla zawodowego korpusu służby zagranicznej będzie minister pełnomocny, a stopień ambasadora tytularnego będzie nadawany przez szefa MSZ wyłącznie na czas pełnienia funkcji ambasadora na placówce zagranicznej.

Ustawa wprowadza nową kategorię pracownika zagranicznego, która umożliwia zatrudnienie na placówce osoby znajdującej się dotychczas poza służbą zagraniczną. Pracownicy zagraniczni nie będą musieli ukończyć prowadzonej przez Akademię Dyplomatyczną aplikacji dyplomatyczno-konsularnej. Jednak, aby zostać zawodowymi dyplomatami i uzyskać pierwszy stopień dyplomatyczny pracownik służby zagranicznej po trzech latach doświadczenia będzie musiał ukończyć seminarium dyplomatyczno-konsularne i zdać egzamin.