- Urzędy pracy zmienią swoją formułę, ale nie zostaną zlikwidowane. Resort rozwoju pracuje nad nowymi ustawami o wspieraniu zatrudnienia oraz zatrudnianiu cudzoziemców - mówi w wywiadzie dla DGP Iwona Michałek, wiceminister rozwoju, pracy i technologii.

Minister Jarosław Gowin zapowiedział, że Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii przygotowuje zmiany legislacyjne dotyczące zatrudnienia cudzoziemców. Na jakim etapie jest ten projekt?
Zaczęliśmy prace i chcielibyśmy, aby nowe regulacje zaczęły obowiązywać od 1 stycznia 2022 r. Warto podkreślić, że tak istotna regulacja wymaga czasu, zwłaszcza że projekt nowej ustawy o zatrudnianiu cudzoziemców będzie powstawać we współpracy m.in. z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Będzie też konsultowany z pracodawcami i związkami zawodowymi.
Jakie kwestie będą poruszone w projekcie?
Zależy nam na uproszczeniu procedur związanych z zatrudnianiem cudzoziemców oraz skróceniu czasu wszystkich postępowań o wydanie zgody na ich pracę w Polsce. O to proszą nas zwłaszcza pracodawcy. Pomimo pandemii liczba obcokrajowców w naszym kraju utrzymuje się wciąż na wysokim poziomie. Szacujemy, że średnio rocznie w Polsce może pracować ok. 1 mln cudzoziemców. W 2020 r. wydano o kilka procent mniej zezwoleń i oświadczeń, ale w związku z tym, że okres ich ważności został automatycznie wydłużony do końca pandemii, liczba cudzoziemców niekoniecznie spadła. Wskazują na to dane ZUS – pomiędzy styczniem 2020 r. a styczniem 2021 r. liczba cudzoziemców ubezpieczonych w ZUS wzrosła o 78 tys. i wynosi obecnie 714 tys. Przewidujemy, że długoterminowe zapotrzebowanie na pracę cudzoziemców będzie się utrzymywać i po poradzeniu sobie ze skutkami pandemii powinno jeszcze wzrosnąć.
Którymi obszarami się państwo zajmą w nowej ustawie o zatrudnianiu cudzoziemców?
Planujemy przede wszystkim usprawnić i uspójnić system instytucjonalny, który odpowiada za dopuszczenie cudzoziemców do polskiego rynku pracy.
Czyli?
Obecnie, gdy cudzoziemiec przebywa za granicą, pracodawca może złożyć wniosek o wydanie zezwolenia na pracę u wojewody, ale najpierw musi uzyskać w powiatowym urzędzie pracy informację o tym, czy nie ma na to miejsce obywatela Polski lub UE. Natomiast jeśli praca jest krótkoterminowa, a cudzoziemiec pochodzi z Ukrainy, Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdawii lub Rosji, może złożyć w powiatowym urzędzie pracy oświadczenie o powierzeniu pracy cudzoziemcowi, które pozwala na nią bez zezwolenia do sześciu miesięcy w ciągu roku. Chcielibyśmy, aby wszystkie wnioski, które składa pracodawca, były rozpatrywane przez jeden urząd, na poziomie powiatu i aby liczba składanych dokumentów była mniejsza. W ten sposób pracodawcy uzyskają łatwiejszy dostęp do kwestii związanych z zatrudnianiem cudzoziemców, a cały system będzie bardziej przejrzysty. Dzięki temu wojewodowie nie będą już rozpatrywali zezwoleń na pracę składanych przez pracodawców i będą mogli szybciej realizować wnioski cudzoziemców o wydanie zezwoleń pobytowych. Te bowiem nadal pozostaną w ich gestii.
Co znajdzie się jeszcze w projekcie ustawy?
Zależy nam też na tym, aby pracodawcy mogli zatrudniać cudzoziemców, którzy obecnie pracują w Polsce na podstawie oświadczeń, na czas dłuższy niż sześć miesięcy. Obecnie obowiązuje zasada, zgodnie z którą obcokrajowcy mogą przez sześć miesięcy w ciągu roku wykonywać pracę bez konieczności uzyskania zezwolenia na pracę pod warunkiem posiadania pisemnego oświadczenia pracodawcy. Muszą być także zarejestrowani w powiatowym urzędzie pracy i mieć sporządzoną pisemną umowę. W sytuacji, gdy pracodawca chce zatrudnić cudzoziemca przez dłuższy okres, wymagane jest posiadanie zezwolenia na pracę. Zamierzamy, aby po uproszczeniu całego systemu nowy typ dokumentu dopuszczał do rynku pracy na dłużej (np. jak obecnie do trzech lat), ale zachował prostotę i elastyczność charakterystyczną dla oświadczeń.
Co jeszcze sprawia obecnie problemy?
Zamierzamy wyeliminować nadużycia w zatrudnianiu cudzoziemców. Około 40 proc. urzędów pracy sygnalizowało nam różne naruszenia przepisów związane z legalnością zatrudnienia lub pobytu cudzoziemców. Od lat o naruszeniach informują również Państwowa Inspekcja Pracy oraz Straż Graniczna. Te sprawy należy rozwiązać, a w walce z nadużyciami pomogą m.in. zmodernizowany system elektroniczny oraz zmiany w przepisach regulujących sankcje.
Czy resort szykuje inne zmiany w urzędach pracy?
Pracujemy nad drugim projektem – ustawą o wspieraniu zatrudnienia. Obecnie jesteśmy na etapie analitycznym i zbierania opinii.
A co z tym projektem ustawy o rynku pracy, który utknął kilka lat temu na etapie prac rządowych. Czy będzie on brany pod uwagę, czy przepadł?
Rynek pracy bardzo się zmienił, co pokazała także pandemia. Planujemy zatem wprowadzenie nowych rozwiązań. Niemniej jednak wiele rozwiązań, które znalazły się w tamtym projekcie, będziemy chcieli zawrzeć w projektowanych przepisach.
Czego będą dotyczyć zmiany w ustawie o wspieraniu zatrudnienia?
Planujemy zreformować rynek pracy, mamy dużo doświadczeń z ubiegłego roku i chcemy te nasze spostrzeżenia wykorzystać. Rozważamy m.in. wprowadzenie zmiany w funkcjonowaniu urzędów pracy, zarówno na szczeblu wojewódzkim, jak i powiatowym. Chcemy, aby współpraca między nimi a przedsiębiorcami była ściślejsza. Urzędy powinny lepiej odpowiadać na zapotrzebowania firm. Zmiany są konieczne, choć trzeba przyznać, że mimo pandemii rynek pracy w Polsce wygląda nieźle. Z danych GUS za styczeń wynika, że poziom bezrobocia wynosił 6,5 proc. Według danych Eurostatu w grudniu 2020 r. Polska była, po Czechach, drugim krajem w Unii Europejskiej z najniższym bezrobociem. Wszyscy spodziewali się, że przez pandemię liczba osób bez pracy będzie rosnąć lawinowo. Tak się jednak nie stało. To zasługa przede wszystkim wsparcia, które kierowane jest za pośrednictwem rządowych tarcz antykryzysowych.
Ale urzędy pracy zostaną?
Oczywiście, planujemy zmienić ich formułę, a nie zlikwidować.
Pół roku temu została wdrożona natomiast dyrektywa o delegowaniu pracowników. Jak ministerstwo ocenia jej skutki?
Większość państw członkowskich nie implementowało w terminie zmian w dyrektywie do krajowego ustawodawstwa. Ponadto za mało czasu upłynęło, aby móc jednoznacznie ocenić, jak te nowe regulacje odbiły się na delegowaniu w praktyce. Z informacji, które do nas spływają, wynika, że przedsiębiorcy sygnalizują kłopoty głównie z dużą złożonością przepisów, zwłaszcza na poziomie europejskim. Problemem jest brak jasnej i pełnej informacji na stronach internetowych każdego z państw o obowiązujących w danym kraju zasadach dotyczących delegowania pracowników. Kłopoty sprawia również biurokracja.
Jakie działania podejmuje ministerstwo, aby pomóc przedsiębiorcom delegującym?
Aby rozwiązać ich problemy, podejmujemy działania na wszelkich możliwych frontach. Na skutek naszych zabiegów w ramach europejskiego urzędu do spraw pracy powstała specjalna grupa, której zadaniem jest ułatwienie pracodawcom delegującym pracowników dostępu do informacji o warunkach zatrudnienia. Wciąż jest dużo niejasności, dlatego aby pomóc polskim przedsiębiorcom, którzy mają problemy z wysyłaniem pracowników za granicę, prowadzimy rozmowy m.in. z Holandią czy Francją. Planowane jest również powołanie grupy roboczej z Niemcami. Omawialibyśmy w niej m.in. kwestie związane z delegowaniem pracowników przez polskich przedsiębiorców do tego kraju. Tłumaczymy nasze stanowisko również w Brukseli.