To, czy cudzoziemiec otrzyma wynagrodzenie za okres zamknięcia firmy z powodu COVID-19, zależy od rodzaju umowy, jaką zawarł z pracodawcą. Tak wynika z wyjaśnienia Państwowej Inspekcji Pracy.
Problem dotyczy firm, np. siłowni, klubów fitness, restauracji, które zatrudniły cudzoziemców, a potem musiały ograniczyć swoją działalność przez epidemię COVID-19. Nie mogą im więc powierzyć obowiązków w wymiarze określonym np. w oświadczeniu lub zezwoleniu na pracę. Pracodawcy nie wiedzą, czy w takiej sytuacji muszą wypłacić cudzoziemcowi wynagrodzenie tylko za faktycznie przepracowane godziny, czy również za czas nieprzepracowany z powodu lockdownu.
PIP wyjaśnia, że to zależy od tego, czy z cudzoziemcem, który przyjechał do Polski na podstawie oświadczenia lub zezwolenia, została zawarta umowa o pracę, czy też zlecenia. Jeżeli nawiązano umowę o pracę i firma jest zmuszona zamknąć zakład albo jego część, a nie ma możliwości polecenia wykonywania obowiązków służbowych w formie zdalnej – niezależnie od tego, czy sytuacja ta dotyczy obywatela polskiego, czy cudzoziemca – znajdzie zastosowanie art. 81 par. 1 kodeksu pracy. Jest to jeden z przepisów wyrażających zasadę ryzyka pracodawcy. Wynika z niej m.in., że w określonych sytuacjach firma ponosi ujemne konsekwencje nieświadczenia pracy przez pracownika i ma obowiązek wypłacić mu wynagrodzenie za ten okres. Zdaniem inspekcji konieczność zamknięcia zakładu na podstawie przepisów o zapobieganiu i przeciwdziałaniu COVID-19 stanowi właśnie przyczynę dotyczącą pracodawcy – pomimo że jest ona przez niego niezawiniona, podobnie jak np. brak dopływu energii elektrycznej do firmy, powódź, która zalała zakład itp. Pieniądze więc będą należały się cudzoziemcowi za nieprzepracowany czas.
Pozostało
82%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama