Wprowadzona na czas pandemii możliwość szybkiego wypowiadania umów o zakazie konkurencji budzi wątpliwości co do zgodności z konstytucją. Rząd powinien rozważyć zmianę specustawy covidowej w tym zakresie. W przeciwnym razie naraża Skarb Państwa na odpowiedzialność odszkodowawczą. Tak wynika z wystąpienia Adama Bodnara, rzecznika praw obywatelskich, do Jarosława Gowina, wicepremiera i ministra rozwoju, pracy i technologii.

Przypomnijmy, że w okresie epidemii COVID-19 pracodawcy mogą wypowiedzieć lojalki z zachowaniem terminu siedmiu dni (art. 15gf specustawy covidowej, t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1842 ze zm.). Dotyczy to zakazów konkurencji obowiązujących po ustaniu stosunku pracy, umowy agencyjnej, o dzieło, zlecenia lub umowy o świadczenie usług. Rzecznik zwrócił uwagę, że przepisy te prowadzą do nierównego traktowania podmiotów. Prawo do wypowiedzenia lojalek w omawianym trybie ma bowiem tylko jedna strona – zatrudniający. A to budzi wątpliwości konstytucyjne, m.in. w zakresie swobody umów (w tym związanie stron ukształtowaną przez siebie treścią zobowiązania), równości i równego traktowania przez władze publiczne oraz zasad demokratycznego państwa prawnego i pewności prawa. Zdaniem rzecznika nieprzekonujące jest uzasadnienie wprowadzenia takiego przepisu. Ustawodawca tłumaczył takie rozwiązanie koniecznością pomocy przedsiębiorcom i zakładom pracy, które znalazły się w trudnej sytuacji ekonomicznej w związku ze skutkami epidemii. RPO przypomniał jednak, że te podmioty mogły – w ramach tarczy antykryzysowej – korzystać m.in. ze zwolnień w opłacaniu składek ZUS, dopłat do pensji zatrudnionych, pożyczek na prowadzenie działalności. – A koszty związane z utrzymywaniem zakazu konkurencji są lub przynajmniej powinny być przewidywane w toku prowadzenia działalności gospodarczej każdego przedsiębiorcy – wskazał.
Podkreślił, że oszczędności wynikające z możliwości szybkiego wymówienia lojalek dla dużych firm będą mieć marginalne znacznie (nie są kluczowe dla utrzymania biznesu w okresie kryzysu), a jednocześnie są uzyskane kosztem osób fizycznych (byłych pracowników), którzy – co do zasady – nie są uprawnieni do pomocy przewidzianej w tarczach antykryzysowych. – Oznacza to uprzywilejowanie jednej strony zobowiązania przez władze publiczne, nieproporcjonalne z punktu widzenia celów specustawy – ocenił RPO.
Dlatego zaapelował do resortu rozwoju o zmianę tego przepisu. Już wcześniej omawiany art. 15gf krytykowali eksperci. Wskazywali m.in. że nadmiernie ingeruje on w zobowiązania umowne i ewidentnie jest korzystny tylko dla jednej ze stron („Pracodawca szybko wypowie lojalkę”, DGP nr 93/2020).
– Razi w szczególności ten brak równoległości uprawnień. Ustawodawca starał się ograniczyć koszty pracodawców wynikające z różnych umów, np. najmu. Ale art. 15gf w bardzo trudnej sytuacji stawia zatrudnionych, w szczególności specjalistów, bo to oni najczęściej byli obejmowani zakazem konkurencji – wskazuje Grzegorz Orłowski, radca prawny z kancelarii Orłowski-Patulski-Walczak. Podkreśla, że przed okresem pandemii – a więc gdy warunki na rynku pracy były korzystne dla poszukujących etatu – takie osoby nie mogły podejmować pracy w swojej specjalizacji ze względu na lojalkę. – A teraz, gdy sytuacja znacząco się pogorszyła i stan ten będzie się zapewne pogłębiał, wypowiada się im umowy o zakazie konkurencji i tracą odszkodowania, które miały im rekompensować ograniczenia w podejmowaniu zatrudnienia – dodaje.
W swoim wystąpieniu RPO podkreślił też, że jeśli art. 15gf nie zostanie zmieniony, to Skarb Państwa będzie narażony na odpowiedzialność odszkodowawczą z tytułu szkody wyrządzonej przez wydanie aktu normatywnego niezgodnego z konstytucją. – Takie ryzyko jest jednak wysoce teoretyczne. Dochodzenie roszczeń byłoby możliwe, gdyby Trybunał Konstytucyjny stwierdził niezgodność omawianego przepisu z ustawą zasadniczą. Nawet wówczas byłoby ono jednak w praktyce bardzo trudne – podsumowuje mec. Orłowski.