Zawieszenie prawa do wykonywania zawodu lekarza powinno być szczegółowo uzasadnione, a czyn ukaranego musi być naprawdę poważnym przewinieniem zawodowym, szkodzącym pacjentom. Wystawienie zwolnień lekarskich bez stosownych upoważnień nie jest przekonującym argumentem za tak surową karą dyscyplinarną – uznał Sąd Najwyższy.
Sprawa dotyczyła lekarza, który w związku z toczącym się wobec niego postępowaniem w sprawie ustalenia zdolności do wykonywania zawodu został prewencyjnie pozbawiony przez Wojskową Izbę Lekarską prawa wykonywania niektórych czynności lekarskich, m.in. prawa do wydawania zaświadczeń lekarskich o stanie zdrowia (zgodnie z tym ZUS cofnął mu takie uprawnienie). Mimo to mężczyzna wystawił siedem zwolnień, co szybko doprowadziło go przed oblicze sądu lekarskiego.
Obwiniony tłumaczył, że pacjenci zostali przez niego zbadani i zdiagnozowani zgodnie z wszystkimi zasadami sztuki lekarskiej. A zaświadczenia wystawił, chcąc pomóc kolegom, którym nawał pracy nie pozwalał przyjąć w danych dniach wszystkich pacjentów.
Takie wyjaśnienia nie przekonały sądu, który orzekł karę dwóch lat zawieszenia prawa wykonywania zawodu. Naczelny Sąd Lekarski (NSL), do którego odwołał się ukarany, podtrzymał to surowe orzeczenie, uzasadniając je poważnym naruszeniem zasad etyki lekarskiej – ukarany medyk zlekceważył wszak decyzje samorządu zawodowego i ZUS, mimo zakazu wykonując czynności medyczne, do których nie miał uprawnień.
Obrońca mężczyzny złożył kasację do Sądu Najwyższego, argumentując, że kara jest niewspółmierna do winy. Ukarany nie szkodził pacjentom, wręcz im pomógł, przyjmując ich w zastępstwie innych lekarzy. Pełnomocnik wskazał też uchybienia proceduralne – obwiniony w postępowaniu przed NSL nie miał profesjonalnego obrońcy (złożył wniosek w tej sprawie na ostatnim posiedzeniu NSL, ale nie został on uwzględniony), co ograniczyło jego prawa przed sądem.
SN nie uwzględnił tego argumentu. Sąd wskazał, że medyk został należycie pouczony o możliwości skorzystania z pomocy prawnika, co zostało odnotowane w aktach. Nie skorzystał z tego rozwiązania, a NSL nie miał obowiązku ustanowić mu obrońcy z wyboru.
Mimo to orzeczenie NSL zostało uchylone i sprawa musi być ponownie rozpatrzona. SN przychylił się bowiem do zarzutu obrony o niewspółmiernie surowej karze w stosunku do popełnionego czynu. Zdaniem SN sąd lekarski powinien dokładnie uzasadnić, dlaczego zdecydował się wymierzyć taką, a nie inną karę.
– W uzasadnieniu orzeczenia NSL jest wiele stwierdzeń, że zachowanie obwinionego naruszyło prawo i inne dobra chronione, w tym dobro pacjentów. Wyjaśnienia, dlaczego naruszenia były tak poważne, że spowodowały konieczność orzeczenia aż zawieszenia prawa wykonywania zawodu, były jednak mało szczegółowe i nieprzekonujące. Ustawa o izbach lekarskich przewiduje wachlarz kar dyscyplinarnych, więc orzekając tak surową sankcję jak dwuletnie zawieszenie prawa wykonywania zawodu, należy przedstawić konkretne argumenty. Jeżeli ich nie ma, należy się zastanowić, czy kara nie powinna być łagodniejsza, np. zawieszenie na krótszy okres lub kara pieniężna. Tę kwestię sąd lekarski zbadać musi ponownie – powiedział sędzia Igor Zgoliński.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 3 grudnia 2020 r., sygn. akt I KK 78/20. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia