Resort pracy zapowiada zmiany w procedurze niebieskiej karty. Chce m.in. uprościć formularze, na których zgłasza się agresję w rodzinie.
W 2013 r. wzrosła liczba formularzy niebieskiej karty (NK) wypełnianych w przypadku podejrzenia stosowania przemocy w rodzinie. O ile w 2012 r. było ich 63,8 tys., to w ubiegłym roku – 73,1 tys. Większość z nich pochodziła od policjantów i pracowników socjalnych, bo to oni najczęściej inicjują procedurę pomocy wobec krzywdzonych osób.

Rozszerzone uprawnienia

Procedura NK w zmienionej formule zaczęła działać pod koniec 2011 r. To od tamtego czasu realizują ją gminne zespoły interdyscyplinarne zajmujące się przeciwdziałaniem przemocy w rodzinie, do których trafiają zgłoszenia o takich przypadkach. Co więcej prawo do wypełnienie formularza A (wskazującego na podejrzenie przemocy) zyskali oprócz policjantów i pracowników pomocy społecznej również nauczyciele, lekarze i członkowie gminnych komisji rozwiązywania problemów alkoholowych.
Z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej (MPiPS) wynika jednak, że wzrost w liczbie NK jest efektem działań podejmowanych przez policję i pracowników socjalnych. W 2013 r. wypełnili oni odpowiednio 57,9 tys. oraz 12,1 tys. druków. Rok wcześniej było ich 50,2 tys. i 10,8 tys. Na drugim biegunie znajdują się przedstawiciele oświaty oraz służby zdrowia. Nauczyciele w 2012 r. wypełnili i przesłali do zespołów interdyscyplinarnych 1473 karty. W ciągu kolejnych 12 miesięcy złożyli ich o 198 więcej. W przypadku lekarzy odnotowano wzrost o 128 formularzy (z 491 do 619).
– Jest to obiecujący wynik, chociaż trzeba wziąć pod uwagę, że w 2012 r. mniejsza liczba kart była związana z poważnymi zmianami całej procedury. To powodowało, że nie była ona w pełni realizowana – uzasadnia Justyna Podlewska, prawnik i koordynator działu prawnego Fundacji Dzieci Niczyje.
Renata Durda, kierownik Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia” dodaje, że większa aktywność policjantów i pracowników socjalnych wynika głównie z ich doświadczenia i wcześniejszego zaangażowania w procedurę NK.

Więcej szkoleń

Justyna Podlewska podkreśla, że niewielka tendencja wzrostowa w liczbie formularzy pochodzących od lekarzy, a przede wszystkim nauczycieli, to efekt przeprowadzanych od dwóch lat szkoleń.
– Niechęć do angażowania się w procedurę NK jest często związana z niewiedzą na jej temat. Nauczyciele, którzy uczestniczyli w szkoleniach, przyznawali, że nie czuli się kompetentni do jej stosowania, obawiali się też odpowiedzialności związanej z podejmowanymi działaniami – wskazuje Renata Durda.
O ile jednak pedagodzy coraz chętniej współpracują w ramach walki z przemocą w rodzinie, to lekarze uważają, że takie działanie nie należy do ich obowiązków. Zasłaniają się też tajemnicą zawodową i brakiem czasu na wypełnianie formularzy.
– To błędne myślenie. Skoro zadaniem lekarzy jest leczenie i dbanie o zdrowie pacjentów, to podejmowanie działań, gdy jest podejrzenie przemocy w rodzinie, jest jego elementem – przekonuje Renata Durda.
Eksperci są zgodni, że potrzebne jest większe zaangażowanie ze strony resortów edukacji i zdrowia oraz samorządów lekarskich, które powinny inicjować organizowanie takich szkoleń.
– Trzeba jednak pamiętać, że czasem niebieska karta jest wykorzystywana jako narzędzie do pomówień i walki w trakcie rozwodu lub o prawa rodzicielskie nad dziećmi – przestrzega Mirosława Kątna, przewodnicząca Komitetu Ochrony Praw Dziecka.
Wskazuje, że przy unikaniu tego typu zagrożeń tym bardziej nabiera znaczenia kwestia szkoleń, które zapewnią rzetelne przygotowanie osobom realizującym procedurę NK.

Mniej biurokracji

Eksperci podkreślają też, że ponaddwuletnie doświadczenie z nową niebieską kartą wskazuje na konieczność wprowadzenia w niej zmian. Takie modyfikacje planuje też resort pracy. W odpowiedzi na interpelację poselską (nr 25 642) Barbary Bartuś (PiS) informuje, że jedną z rozważanych zmian jest wprowadzenie do formularzy karty dodatkowych rubryk dotyczących numeru PESEL, płci i wieku.
– Jest to bardzo potrzebna zmiana, bo pozwala jeszcze przed rozpoczęciem pracy ustalić z kim mamy do czynienia i jaka strategia działania powinna być przyjęta – uważa Ewa Siedlik, przewodnicząca zespołu interdyscyplinarnego w Tarnowie.
Renata Durda dodaje, że nawet ministerstwo w sprawozdaniach wymaga podania danych na temat wieku i płci ofiar przemocy, a to oznacza, że przy ich sporządzaniu często trzeba ponownie przeglądać setki formularzy, aby wychwycić potrzebne dane.
Modyfikacji może ulec też sam formularz A niebieskiej karty. Resort pracy proponuje jego uproszczenie, w taki sposób, aby stanowił jedynie dokument wszczynający procedurę, a pozostałe informacje zostałyby przeniesione do druków C i D, jako szczegółowa dokumentacja zdarzenia i prowadzonych działań.
– Obecnie formularz A liczy siedem stron, dlatego jego wypełnienie jest zajęciem czasochłonnym. Ewentualne uproszczenia nie mogą być jednak zbyt dalekie, bo to może doprowadzić do odwrotnej sytuacji, gdy będzie nam brakować podstawowych informacji o osobach będących ofiarami przemocy – stwierdza Hanna Żółkoś-Margońska, przewodnicząca zespołu interdyscyplinarnego w Gdyni.
Uregulowania zdaniem MPiPS, wymaga też postępowanie w stosunku do nieletnich sprawców przemocy, np. kierowanie ich do programów oddziaływań korekcyjno-edukacyjnych. Teraz zespół interdyscyplinarny nie może podejmować żadnych działań wobec osób, które nie mają ukończonych 18 lat, ponieważ zgodnie z prawem są one traktowane jak dzieci, o których losie decydują rodzice (opiekunowie prawni) lub sąd rodzinny.