W 2019 r. wskaźnik efektywności zatrudnieniowej wzrósł do poziomu 85,5 proc. W tym roku z uwagi na epidemię koronawirusa do tego wyniku trudno będzie się zbliżyć.
DGP
W ubiegłym roku powiatowe urzędy pracy (PUP) osiągnęły lepsze efekty w aktywizowaniu bezrobotnych w porównaniu z 2018 r. Świadczą o tym dane Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) dotyczące średniej wartości wskaźników efektywności: zatrudnieniowej i kosztowej. Pośredniakom w ich poprawianiu – zresztą kolejny rok – sprzyjała bardzo dobra sytuacja na rynku pracy. Wszystko wskazuje jednak na to, że w 2020 r. tendencja wzrostowa zostanie zastopowana. Epidemia koronawirusa spowodowała bowiem, że aktywizacja bezrobotnych praktycznie zamarła i dopiero teraz powoli się odradza.

Najlepsi z nagrodami

Resort rodziny ustala wskaźniki efektywności na podstawie stosowania przez PUP sześciu podstawowych form aktywizacji zawodowej. Należą do nich: staże, szkolenia, prace interwencyjne, roboty publiczne, dotacje na założenie działalności gospodarczej oraz refundacja kosztów doposażenia lub wyposażenia stanowiska pracy.
Efektywność zatrudnieniowa oznacza procentowy udział osób, które w wyniku zastosowania tych instrumentów znalazły zatrudnienie, w ogólnej liczbie bezrobotnych, którzy korzystali z tych instrumentów. Efektywność kosztowa z kolei jest obliczana przez podzielenie kwoty przeznaczonej przez PUP na realizację podstawowych form aktywizacji zawodowej w danym roku przez liczbę osób, które dzięki ich zastosowaniu znalazły pracę.
W 2019 r. pierwszy ze wskaźników wynosił 85,52 proc., podczas gdy we wcześniejszych 12 miesiącach było to 84,96 proc. Taki lub wyższy odsetek efektywności osiągnęło 211 na 340 PUP, a do rekordzistów należały urzędy w Kępnie, Strzelcach Opolskich oraz Kolbuszowej, których skuteczność w doprowadzaniu bezrobotnych do zatrudnienia wynosiła odpowiednio 98,29 proc., 97,58 proc. i 97,16 proc.
Efektywność kosztowa w 2019 r. znajdowała się na poziomie 10,1 tys. zł. W porównaniu do 2018 r. wysokość tego wskaźnika spadła (wtedy było to 10,2 tys.), przy czym akurat w tym przypadku jest to pozytywna zmiana, bo oznacza, że zakończona sukcesem aktywizacja osoby bezrobotnej była tańsza. Niższym od wspomnianego wskaźnika może się pochwalić 192 spośród wszystkich pośredniaków, a najlepiej pod tym względem radził sobie PUP w Gdyni, w którym efektywność kosztowa wyniosła tylko 6 tys. zł. Niewiele gorsze były pośredniaki w Kościanie – 6,2 tys. zł, oraz w Kępnie – 6,7 tys. zł.
Uzyskanie jak najlepszych wskaźników jest dla PUP o tyle istotne, że jest od nich uzależniona możliwość otrzymania dodatkowych pieniędzy z Funduszu Pracy na nagrody dla pracowników. Aby tak się stało, urząd musi spełnić obydwa warunki jednocześnie, tzn. mieć wskaźnik efektywności zatrudnieniowej wyższy od średniej krajowej, a wskaźnik efektywności kosztowej niższy. W ubiegłym roku udało się to 134 PUP i to one mogą teraz zgłaszać do MRPiPS wnioski o pieniądze (mają na to czas do 30 czerwca).

Zamrożona aktywizacja

Jeszcze na początku 2020 r. wydawało się, że kolejne PUP będą miały szansę na śrubowanie swoich wskaźników efektywności. Niestety wraz z wybuchem epidemii COVID-19 sytuacja wszystkich pośredniaków uległa diametralnej zmianie.
– W marcu, kwietniu i maju aktywizacja bezrobotnych była w zasadzie zawieszona. Koncentrowaliśmy się w tym czasie na realizacji wsparcia dla przedsiębiorców z tarczy antykryzysowej – mówi Agnieszka Mackiewicz, dyrektor PUP w Sztumie.
Łukasz Curyło, dyrektor PUP w Jaworznie, dodaje, że nie oznacza to, że żadne instrumenty nie były stosowane, bo w sytuacji gdy pracodawcy zgłaszali chęć zatrudnienia osoby np. w ramach stażu, byli do nich kierowani bezrobotni, tyle że było ich zdecydowanie mniej.
– Do tej pory stażem objęliśmy 50 bezrobotnych. W całym ubiegłym roku mieliśmy ich 250 – potwierdza Norbert Jaskóła, dyrektor PUP w Strzelcach Opolskich.
Otylia Tułacz-Kostrzycka, zastępca dyrektora PUP w Legnicy, dodaje, że dużą popularnością zawsze cieszyły się dotacje na uruchomienie działalności gospodarczej. Składały je przede wszystkim osoby mające zawód fryzjera, kosmetyczki, fizjoterapeuty, a więc takie, które z uwagi na panujące w ostatnich miesiącach obostrzenia nie mogłyby prowadzić działalności. Nic więc dziwnego, że wstrzymywały się z wnioskowaniem o pieniędze.
– O zawieszenie umów, które były zawierane na początku roku, zwracali się do nas pracodawcy. Ci, którzy mieli stażystów, informowali też, że nie mogą się z nich wywiązać, bo część z nich przerywała udział w tej formie aktywizacji – wskazuje Roman Białek, dyrektor PUP w Skarżysku-Kamiennej.
PUP podkreślają, że wraz z odmrażaniem życia społecznego i gospodarczego sytuacja zaczęła się poprawiać.
– Już w maju odnotowaliśmy wzrost liczby nowych ofert pracy, widać, że pracodawcy są zainteresowani zatrudnieniem zwłaszcza cudzoziemców i pracowników sezonowych. Dominują jednak takie oferty, które nie są związane z instrumentami aktywizacji. Firmy z uwagi na niepewną przyszłość starają się unikać podejmowania zobowiązań, które są elementem skorzystania ze stażu czy refundacji kosztów wyposażenia stanowiska pracy – wyjaśnia Otylia Tułacz-Kostrzycka.
Zdaniem Agnieszki Mackiewicz to, jak będzie wyglądać w tym roku efektywność PUP, zależy od tego, jaka będzie sytuacja w jego drugim półroczu i czy rynkowi pracy przyjdzie mierzyć się z konsekwencjami drugiej fali epidemii.
– Osiągnięcie poziomu skuteczności zbliżonego do tego z 2019 r. wydaje się niemożliwe. Będzie dobrze, jeśli uda nam się dojść do 50 proc. efektywności zatrudnieniowej – uważa Norbert Jaskóła.
Również Łukasz Curyło podkreśla, że tym roku wskaźniki spadną, ale ta mniej skuteczna działalność urzędów będzie skutkiem wystąpienia niezależnych od nich okoliczności. Dlatego wskazuje, że MRPiPS powinno rozważyć wprowadzenie zmian w ich obliczaniu i wyłączeniu z okresu badania efektywności ostatnich trzech miesięcy, gdy obowiązywał lockdown.