Powiatom brakuje chętnych do zajęcia się maluchami lub adopcji. Wymóg umieszczania najmłodszych poza domami dziecka może się okazać fikcją.
Za dziesięć miesięcy w placówkach opiekuńczo-wychowawczych będą mogły przebywać tylko dzieci, które mają skończone 7 lat. To oznacza, że dla młodszych powiaty będą musiały znaleźć miejsca w rodzinach zastępczych. W wielu przypadkach może się to jednak okazać niemożliwe, ponieważ w samorządach brakuje osób, które mogłyby się zająć maluchami. Część dzieci ma też nieuregulowaną sytuację prawną, co utrudnia ich adopcję. Wymóg ten może więc okazać się martwym przepisem, tym bardziej że za jego niedotrzymanie nie jest przewidziana żadna sankcja.

Stopniowy proces

Zmiany związane z wiekiem dzieci przebywających w placówkach opiekuńczo-wychowawczych są elementem rozpoczętej w 2012 r. reformy systemu pieczy zastępczej. Jej celem jest doprowadzenie do ograniczenia roli instytucjonalnych form opieki, tak aby domy dziecka stały się małymi jednostkami przeznaczonymi dla starszych podopiecznych.
Proces dochodzenia do standardów określonych w ustawie z 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 135 z późn. zm.) ma charakter ewolucyjny i został podzielony na kilka lat. Dzięki temu samorządy mogą przygotować się do ich wdrożenia. I tak już obecnie w domach dziecka mogą być umieszczani tylko podopieczni powyżej 7 lat, a od 1 stycznia 2015 r. w ogóle nie będą mogły w nich przebywać maluchy w wieku od 0 do 6 lat.
Zgodnie z art. 232 ustawy o pieczy wymóg ten dotyczy wszystkich rodzajów placówek opiekuńczo-wychowawczych poza rodzinnymi. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy do opieki zastępczej kierowane jest rodzeństwo lub gdy przemawia za tym stan zdrowia dziecka.
Jak sprawdziliśmy, np. w województwie dolnośląskim według danych na koniec 2013 r. w domach dziecka, co do których ma zastosowanie wspomniany przepis, przebywało 2119 małoletnich. 340 spośród nich nie miało ukończonych 7 lat. Na Mazowszu takich dzieci było 311 na 1666 łącznie umieszczonych w instytucjach opieki. Z kolei w woj. świętokrzyskim i warmińsko-mazurskim liczba podopiecznych w tym wieku wynosiła odpowiednio 41 i 58 na 398 i 1071 przebywających w placówkach.

Poszukiwanie kandydatów

Dostosowanie do nowych wymogów oznacza, że powiaty powinny najmłodsze dzieci przebywające obecnie w placówkach umieścić w rodzinach zastępczych lub rodzinnych domach dziecka. Dla wielu z nich może to być problemem. Co więcej, w niektórych z nich funkcjonują miejsca opieki, które są przewidziane właśnie dla tej grupy podopiecznych. Są to tzw. domy małych dzieci. Działają np. w Łodzi, Częstochowie i Chełmie.
– Ustawodawca założył, że najmłodsze dzieci powinny trafiać automatycznie do rodzin zastępczych, ale nie w każdej miejscowości jest to możliwe – uważa Jolanta Gierasimiuk, dyrektor wydziału spraw społecznych Urzędu Miasta w Chełmie.
Dodaje, że miasto zastanawia się, jak od 2015 r. zorganizować opiekę nad podopiecznymi domu małych dzieci. Rozważa m.in. podjęcie współpracy z powiatem, który ma na swoim terenie rodzinne domy dziecka.
– Sytuację utrudnia też fakt, że w województwie nie ma żadnego interwencyjnego ośrodka preadopcyjnego, w którym mogłaby przebywać część małych dzieci, które teraz trafiają do naszej placówki – wskazuje Jolanta Gierasimiuk.
Joanna Brudny-Morawska, zastępca kierownika działu ds. pieczy zastępczej Warszawskiego Centrum Pomocy Rodzinie, podkreśla, że podstawowym problemem jest brak kandydatów na rodziców zastępczych.
– Mimo że cały czas prowadzimy szkolenia kolejnych osób, to ze względu na konieczność realizacji bieżących postanowień sądowych liczba opiekunów jest niewystarczająca. Nie mamy też żadnego rodzinnego domu dziecka – potwierdza Marek Śpiewak, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Wałbrzychu.
Dodaje, że część dzieci jest kierowana do placówek w trybie interwencyjnym, doprowadzana przez policję, a to zgodnie z innymi przepisami ustawy oznacza, że muszą być przyjmowane obowiązkowo bez względu na wiek.
Joanna Brudny-Morawska zwraca z kolei uwagę, że małe dzieci mogłyby częściej trafiać do adopcji, ale wiele z nich ma nieuregulowaną sytuację prawną, co utrudnia przeprowadzenie procedury ich przysposobienia.

Dłuższy termin

Zdaniem Joanny Luberadzkiej-Grucy, przewodniczącej Koalicji na rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej, wielu samorządom nie uda się do końca tego roku umieścić najmłodszych dzieci poza placówkami.
– Część powiatów z powodzeniem rozwija rodzinne formy opieki, dlatego tłumaczenie się brakiem osób zainteresowanych rolą opiekuna zastępczego jest tylko wymówką – twierdzi.
Ponadto za brak dostosowania się do ustawowych wymogów związanych z wiekiem dzieci przebywających w placówkach nie są przewidziane żadne sankcje. A w związku z tym, że najmłodsi muszą mieć zapewnioną opiekę, gdy nie znajdą się rodzice zastępczy, może się okazać, że w 2015 r. sytuacja maluchów się nie zmieni.
– Może się też pojawić propozycja wydłużenia obecnego okresu przejściowego – uważa Joanna Luberadzka-Gruca.
Przypomina, że taka sytuacja miała już miejsce, gdy powiaty były zobowiązane zmniejszyć liczebność placówek, tak aby przebywało w nich nie więcej niż 30 dzieci. Termin osiągnięcia tego standardu był dwukrotnie przesuwany.