Zapowiadana przez rząd walka z tzw. umowami śmieciowymi nabiera konkretnych kształtów. Jak powiedział IAR minister pracy Władysław Kosiniak Kamysz, odpowiedni projekt ustawy w tej sprawie jest już po obradach komitetu stałego Rady Ministrów i wkrótce trafi na Radę Ministrów. Minister zaznaczył, że dodatkowe wpływy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z tytułu uśrednienia dochodu z umów zleceń szacowane są na około 650 milionów złotych.

Według związków zawodowych, oskładkowanie umów śmieciowych czyli umów cywilnoprawnych - umów zleceń i umów o dzieło oraz oskładkowanie członków Rad Nadzorczych to krok w dobrym kierunku ale niewystarczający.

W przekonaniu na przykład OPZZ-tu składki powinny być odprowadzane od wszystkich dochodów z pracy i ich pochodnych takich jak na przykład diety stosowane w samorządach czy w Sejmie. Według Jana Guza składki powinny płacić również te osoby, których zarobki przekraczają 30-to krotność średniego wynagrodzenia.

Pracodawcy uważają natomiast, że rządowe plany powinny być jednym z pakietu działań prowadzących do likwidacji przywilejów emerytalnych. Jak podkreśla Grażyna Spytek Bandurska z Konfederacji Lewiatan także grupy wyłączone obecnie z powszechnego systemu emerytalnego jak na przykład rolnicy czy pracownicy służb mundurowych powinni otrzymywać emeryturę uzależnioną od wielkości wpłaconych składek i długości okresu pobierania emerytury.

Jeremi Mordasewicz dodaje, że osoby pracujące w oparciu o umowy zlecenia powinny płacić składki zapewniające przynajmniej minimalną emeryturę. Zaznaczył, że rozumie, iż rząd chce ograniczyć umowy cywilnoprawne jednak w obecnych warunkach firmy nie są w stanie zatrudniać wszystkich w oparciu o stałe umowy o pracę .