Jesteśmy w przededniu emerytalnego tsunami. Młode pokolenie, którego przedstawicieli drastycznie brakuje, już niedługo nie będzie w stanie zapracować na utrzymanie starszych osób.
Jak wynika z prognoz Eurostatu, w 2060 r. ponad jedna trzecia (34,5 proc.) ludności Polski będzie w wieku 65 lat i więcej. Tak dużego udziału starszych osób w ogólnej liczbie ludności nie będzie w żadnym innym kraju Unii Europejskiej z wyjątkiem Łotwy (35,7 proc.)
W ostatnim ćwierćwieczu liczba dzieci w wieku poniżej 15 lat zmniejszyła się w Polsce aż o blisko 3,9 mln (o 40 proc.), do 5,8 mln. Równocześnie grupa seniorów w wieku 65 lat i więcej wzrosła o 1,9 mln (o 50,4 proc.), do prawie 5,6 mln.
W rezultacie liczba starych osób jest już tylko o 3,4 proc. mniejsza niż dzieci, a przed 25 laty była mniejsza aż ponaddwuipółkrotnie – wynika z danych GUS. Co więcej, w 1990 r. mediana wieku Polaków wynosiła 32,4 roku. To oznacza, że połowa rodaków była od niej młodsza, a druga starsza. W 2012 r. była już o 6,3 roku wyższa i wyniosła 38,7 roku.
Żyjemy zdrowiej i dłużej. To pociąga jednak za sobą zmiany społeczne. Obecnie przeciętna długość życia mężczyzn jest o 6,8 roku dłuższa niż w 1991 r., najgorszym pod tym względem w dekadzie lat 90. Życie kobiet jest dłuższe o 5,9 roku. W porównaniu z połową ubiegłego stulecia Polacy żyją aż o 16,6 roku dłużej, a kobiety o 19,3 roku.
W 2060 r. mediana wieku Polaków będzie należała do rekordowo wysokich i wyniesie 51,2 roku. Pod tym względem wyprzedzą nas nieco tylko Rumuni i Łotysze.
Demografowie nie martwią się jednak tym, że rośnie liczba ludności w starszym wieku, ale tym, że zmniejsza się liczba dzieci. Zmiana tych proporcji spowoduje, że w przyszłości ubywać będzie rąk do pracy. – Coraz mniejsza liczba pracujących będzie utrzymywać coraz większą liczbę emerytów. Współczynnik całkowitego obciążenia demograficznego ludności w wieku produkcyjnym wyniesie 90,63 – szacuje prof. Krystyna Iglicka-Okólska, demograf, rektor Uczelni Łazarskiego. To oznacza, że na 100 osób w wieku produkcyjnym przypadać będzie blisko 91 osób w wieku poprodukcyjnym oraz dzieci.
– Gdy współczynnik ten oscyluje wokół 100, wtedy obciążenia podatkowe związane m.in. z wypłatami emerytur i opieką socjalną są tak duże, że niemożliwe do udźwignięcia przez pracujące osoby. Grozi to rewolucją społeczną i wywołuje falę emigracji – twierdzi prof. Iglicka-Okólska. Według niej na ulicach mogą solidarnie protestować młodzi pracownicy (bo ich realne wynagrodzenia będą skąpe), emeryci z niskimi świadczeniami, a nawet pracodawcy, ponieważ przy wysokich podatkach zyski z prowadzenia biznesu mogą być mizerne.
Eksperci są zgodni, że nie da się całkowicie zahamować starzenia społeczeństwa. Można jednak ten proces spowalniać i łagodzić jego skutki, głównie poprzez odpowiednią politykę rodzinną, która zwiększyłaby dzietność kobiet. Obecnie na 100 kobiet w wieku 15–49 lat przypada zaledwie 130 urodzonych dzieci. Aby liczba ludności Polski przestała w przyszłości spadać, powinno ich być 210–215. Demografowie nie przewidują jednak tak optymistycznego scenariusza. Dlatego, jak szacuje prof. Iglicka-Okólska, aby w naszym kraju nie zabrakło rąk do pracy, do 2050 r. musiałoby się u nas osiedlić przeszło 5 mln osób.
Ten scenariusz również nie pozostaje bez konsekwencji społecznych. Jeśli otworzymy się na przybyszów z zagranicy, przestaniemy być krajem jednorodnym etnicznie. W takim wariancie co ósmy mieszkaniec Polski będzie pochodził z innego kraju. Na taką zmianę nie jesteśmy przygotowani. Zresztą o ile kiedyś imigranci byli wyzwaniem, dziś trzeba o nich konkurować z bogatszymi krajami Zachodu. One też się starzeją, ale w wolniejszym niż Polska tempie. Bez imigrantów liczba ludności Polski spadnie w 2060 r. do 32,7 mln, a liczba osób w wieku 65 lat i więcej wzrośnie dwukrotnie – do 11,3 mln.
Komentarze (81)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszewprowadził złodziejskie OFE aby dla nielicznej grupy zapewnić ogromne
zyski !!! Dziwne że tych dwóch pismaków Kapiszewski i Kowalski smucą się
emerytami zamiast większą mobilnością naszej gospodarki a tym samym
mniejszym bezrobociem !!!
Władza boi się zrywu niezadowolenia, Społeczeństwa polskiego, co i tak nastąpi !!.
Autor też już w nim jest. Chciałby do jechać do celu ? Chyba nie chciałby być wypchniętym poza ten pociąg . Każdy jadący tym "ekspresem " nie jedzie na gapę ,przecież zakupił sobie bilet , wielu ma emeryturę . Za długo żyjemy ? Jesteśmy obciążeniem ,zbędnym balastem . Autor ma rodziców? chciały pozbyć się ich jak najprędzej ? Komu służą takie artykuły ?
obsługiwać drony , a także ręczne wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych i innych pocisków kierowanych , albo zabezpieczać gniazdo karabinów maszynowych
- czyli być czynnym uczestnikiem pola walki ; jest nieoceniony w procesie
szkoleniowym ... itd. , itp . Poza tym , per saldo 90% oszczędności emerytów
jest rozkradanych przez mafię państwową - więc nie gęgajmy , bo przyjdzie nam jeszcze chodzić do emerytów po prośbie .
starszych i do pracy a emerytów wysłać na wieś lub zlikwidować w domach starców.
Zamiast biadolenia i skomlenia bierzcie się "gryzipiórki" za tych co u żłobu tak rządzą, iż ludzie młodzi uciekają z tego kraju i nie chcą tu rodzic dzieci, a na zachodzie (np. W.Brytania) rodzą po kilkoro na rodzinę.
Artykuł tendencyjny i bez sensu, bo zamiast płakać trzeba zmieniać rzeczywistość, a tego żaden z Was podległych dziennikarzy zrobić w tym temacie nie potrafi.
Piszcie z sensem i piętnujcie tych, którzy nam taki los gotują .
Zgodnie z propozycją ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza świadczenia emerytalne byłyby waloryzowane wszystkim o inflację, a tylko najbiedniejszym - dodatkowo o realny wzrost płac.
Załóżmy że realny wzrost płac to 3%, i taka jest różnica roczna w waloryzacji emerytur.
Załóżmy, że mam 23 lata i zaczynam pracę będę pracował do 67 roku życia czyli 44 lata.
Po 44 latach różnica w waloryzacji będzie wynosiła
1.03 ^ 44 = 367% (procent składany)
Czyli moja emerytura będzie wynosiła tylko 27% tego co jest mi teraz obiecane.
Zamiast 30% ostatniej pensji dostanę tylko 8% ostatniej pensji.
Kolejną konsekwencją takiej waloryzacji jest to,
że osoba która zarabia 5000 miesięcznie dostanie taką samą emeryturę jak osoba zarabiająca 1350.