W marcu partnerzy społeczni poznają dwa warianty zasad przechodzenia na wcześniejsze emerytury od 2009 roku. Prawo do nich mogą zyskać osoby urodzone w latach 1949-1968, pracujące w szkodliwych warunkach przed 1999 rokiem. Emerytury pomostowe tylko dla osób wykonujących prace uznane przez ekspertów medycyny pracy za szkodliwe.
NOWOŚĆ
Rząd nie chce sam przesądzać, jak ma wyglądać system wcześniejszego zakończenia aktywności zawodowej i dlatego przedstawimy w marcu Trójstronnej Komisji dwie koncepcje zasad przechodzenia na wcześniejsze emerytury - mówi GP Jolanta Fedak, minister pracy i polityki społecznej.
Jak tłumaczy, pierwsza propozycja zakłada, że nie będzie emerytur pomostowych. Jednak osoby urodzone w latach 1949-1968, które przed wejściem w życie reformy emerytalnej rozpoczęły prace w tzw. szkodliwych warunkach, będą mogły pięć lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego, który wynosi 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn, opuścić rynek pracy.
Drugi wariant zakłada przyznawanie emerytur pomostowych (też w obniżonym o pięć lat wieku) niewielkiej grupie osób wykonujących prace w szczególnych warunkach lub charakterze. Obecnie prawo do wcześniejszych emerytur ze względu pracę w tzw. szkodliwych warunkach ma od 900 tys. do 1,3 mln pracowników. Ich liczba miałaby ulec zmniejszeniu.

Wcześniejsze, ale kapitałowe

- W pierwszym wariancie z możliwości wcześniejszego zakończenia aktywności zawodowej skorzystają osoby, które rozpoczęły prace w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze przed wejściem w życie reformy emerytalnej - mówi Jolanta Fedak, minister pracy.
Jak tłumaczy, będzie to system wygasający, bo przy ustalaniu prawa do wcześniejszej emerytury będzie ważna data urodzenia. Skorzystają z nich tylko osoby urodzone po 31 grudnia 1948 r., ale przed 1 stycznia 1969 r. Jednocześnie osoby, które zapisały się do otwartych funduszy emerytalnych, nie wiedząc, że w przyszłości zyskają prawo do wcześniejszej emerytury, będą mogły z nich wystąpić. Ich składki trafią do ZUS.
Według Jolanty Fedak świadczenie emerytalne dla takich osób będzie niższe niż ze starego systemu. Takie osoby o pięć lat krócej będą odkładać składki na koncie emerytalnym w ZUS.
- A wysokość emerytury będzie zależeć od wysokości składek zgromadzonych na koncie emerytalnym w ZUS - dodaje Jolanta Fedak.
Profesor Marek Góra, współtwórcy reformy emerytalnej, zauważa, że wysokość takiej emerytury będzie też zależeć do statystycznego dalszego trwania życia osoby, która zdecyduje się opuścić rynek pracy.
- Jestem przeciwnikiem propozycji resortu pracy. Wysokość takiej emerytury będzie niebezpiecznie niska, więc w przyszłości może to spowodować dodatkowe wydatki z budżetu - mówi prof. Marek Góra.
Dodaje, że najlepszym rozwiązaniem jest likwidacja wcześniejszych emerytur, które spowalniają wzrost płac i rozwój gospodarczy.

Pomost za szkodliwe warunki

Druga koncepcja została nazwana emeryturami pomostowymi.
- Prawo do świadczeń wypłacanych przez pięć lat zyskają wyłącznie osoby, które wykonują prace w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze - wyjaśnia Jolanta Fedak.
Dodaje, że lista takich prac została już przygotowana przez ekspertów Medycyny Pracy, a grupa ta będzie mniej liczna niż w przypadku pierwszej koncepcji. Resort pracy nie wie jednak jeszcze, ile osób skorzysta z takich emerytur.
W tej koncepcji najwięcej wątpliwości budzi przyznanie prawa do emerytur pomostowych nauczycielom.
- Nie ma żadnych przesłanek medycznych, aby ta grupa zawodowa otrzymała do nich prawo - uważa prof. Marek Góra.
Według minister Jolanty Fedak, gdyby tak liczna grupa osób miała skorzystać z możliwości wcześniejszego zakończenia aktywności zawodowej, to budżet Funduszu Ubezpieczeń Społecznych może tego nie wytrzymać. Tłumaczy, że nauczyciele zyskali prawo do wcześniejszego kończenia pracy, bo mało zarabiali, a ponadto mieli niskie pensum pracy, wakacje, ferie i dni wolne.
- Mam koleżanki pracujące jako nauczycielki, które są tylko o rok starsze ode mnie i w wieku 49 lat przechodzą na wcześniejszą emeryturę. Będę chciała to zmienić - dodaje Jolanta Fedak.
Resort pracy proponuje więc, żeby wyższe zarobki były rekompensatą za utratę prawa do wcześniejszej emerytury. Dzięki wyższym składkom wpływającym na ich konta emerytalne i temu, że będą pracować dłużej, ich emerytury będą wyższe. Resort deklaruje też, że zostanie stworzony specjalny system zachęt do zatrudniania osób po 50 roku życia.

Wyższe podatki i składki

Według Wojciecha Nagela, członka Rady Nadzorczej ZUS, propozycja resortu pracy, aby przyznać prawo do wcześniejszych emerytur wszystkim pracującym w szkodliwych warunkach przed startem reformy emerytalnej jest najgorszym z możliwych rozwiązań.
- System ubezpieczeniowy nie wytrzyma wydatków związanych z przejściem na emerytury tak dużej grupy osób. Może dojść do tego, że trzeba będzie podnieść składki lub podatki, bo nie będzie z czego wypłacać świadczeń - mówi Wojciech Nagel.
Zdaniem ekspertów ubezpieczeniowych trzeba zachęcać pracowników, aby jak najdłużej byli aktywni zawodowo.
- Wcześniejszych emerytur w ogóle nie powinno być - twierdzi Irena Wóycicka z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
Jej zdaniem pierwszy wariant może też doprowadzić do rozwoju szarej strefy.
- Ludzie otrzymujący bardzo niskie emerytury będą musieli z czegoś żyć, więc będą podejmować pracę na czarno - dodaje Irena Wóycicka.
Natomiast Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich, zapowiada, że jego organizacja będzie przeciwna rozwiązaniu, w którym prawo do emerytur pomostowych zyskają nauczyciele. Tłumaczy, że takie świadczenia powinny być adresowane wyłącznie dla osób faktycznie pracujących w szkodliwych warunkach lub wykonujące prace, od których zależy życie innych osób.
- Prawo do nich powinien mieć maszynista, ale nie konduktor. Pilot, ale nie stewardesa - podkreśla Andrzej Malinowski.