Firmy stosują wyrafinowane sposoby obniżania kosztów pracy. Wypłacają np. niskie wynagrodzenie, które jest oskładkowane, a pozostała cześć pensji jako diety. Podobnie pierwsze zlecenie, od którego odprowadza się składki na ZUS, jest zawierane na niską kwotę, a kolejne już na znacznie wyższą. Są też firmy, które pod pozorem outsourcingu przejmują pracowników, a potem wypożyczają ich byłemu pracodawcy. Nie płacą składek, bo są zakładane na podstawione osoby. Jedno z takich przedsiębiorstw ma już ponad 100 mln zł długów w ZUS.
Pracodawcy od lat skarżą się na wysokie koszty pracy, które obejmują m.in. składki na ubezpieczenia społeczne. Część z nich chce zaoszczędzić na tych wydatkach poprzez unikanie wpłat do ZUS lub ograniczenie ich wysokości. A to może być nielegalne.
– Skuteczniejsze zwalczanie przypadków łamania prawa wymaga zmian w przepisach dotyczących zawierania umów o pracę i zgłoszeń do ubezpieczeń społecznych. Zasadne byłoby wprowadzenie obowiązku potwierdzania na piśmie ustaleń co do rodzaju i warunków umowy o pracę przed dopuszczeniem do wykonywania obowiązków – podkreśla Iwona Hickiewicz, główny inspektor pracy. Dodaje, że warto też ustanowić regulację, zgodnie z którą podmiot powierzający pracę innym osobom musiałby zgłosić je do ubezpieczenia zanim zaczną wykonywać obowiązki .

Jak jest

Zgodnie z obecnymi przepisami pracodawca ma obowiązek zgłosić zatrudnioną osobę do ZUS w terminie do siedmiu dni od przyjęcia jej do pracy. Zawiadomienie takie obejmuje m.in. ubezpieczenia społeczne (emerytalne, rentowe, chorobowe i wypadkowe) i zdrowotne.
W ubiegłym roku Państwowa Inspekcja Pracy ujawniła przypadki niezgłoszenia pracowników przez 1,2 tys. firm. Po terminie obowiązek ten spełniło aż 6 tys. zakładów.
Najwięcej tego typu nieprawidłowości odnotowano w województwach: warmińsko-mazurskim, małopolskim i zachodniopomorskim.
Inspektorzy zauważyli m.in., że coraz bardziej subtelne metody oszczędzania na składkach stosują np. agencje zatrudnienia.
– Na naszym terenie zdarzają się przypadki wynagradzania pracowników dietami z tytułu podróży służbowych. Chodzi o osoby, które na stałe świadczą prace poza miejscem zamieszania i siedzibą firmy. Przedsiębiorcy podpisują z nimi umowy o pracę za wynagrodzeniem minimalnym i od nich opłacają składki na ubezpieczenia społeczne. Resztę wynagrodzenia wypłacają w postaci diet, które są nieoskładkowane. My możemy tylko informować o takich przypadkach ZUS i to robimy – mówi Agata Kostyk-Lewandowska z wrocławskiego okręgowego inspektoratu pracy.

Nabrać zakład

Podobna praktyka stosowana jest w przypadku umów-zleceń. Zresztą ZUS w swoich interpretacjach dla przedsiębiorców potwierdza, że diety wypłacane z tytułu pracy świadczonej poza granicami kraju, nie wchodzą do podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne.
O taką wykładnię wystąpił przedsiębiorca do ZUS w Gdańsku. We wniosku wskazał, że prowadzi działalność gospodarczą obejmującą m.in. świadczenie usług stolarskich i produkcję mebli wraz z montażem. Swoją działalność prowadzi w Polsce oraz wysyła zatrudnione osoby do wykonywania zadań na terenie Unii Europejskiej właśnie w związku z koniecznością zamontowania sprzętów.
W tym celu firma podpisuje ze swoimi pracownikami umowy-zlecenia. Zawarte są w nich postanowienia przewidujące możliwość wykonywania prac poza granicami kraju. Zakładają one zwrot wydatków związanych ze świadczeniem zadań poza Polską w formie diet za każdy dzień pobytu za granicą.
W interpretacji ZUS podkreślił, że jeśli w umowie-zleceniu znajdują się zapisy, w których przewidziana jest możliwość wykonywania usług poza granicami kraju i wypłata diet, to nie stanowią one podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia do wysokości określonej w rozporządzeniu z 29 stycznia 2013 r. w sprawie należności przysługujących pracownikowi zatrudnionemu w państwowej lub samorządowej jednostce sfery budżetowej z tytułu podróży służbowej (Dz.U. poz. 167).
Z doświadczeń PIP wynika też, że na składkach oszczędzają pośrednicy wysyłający za granicę osoby do opieki nad starszymi.
– W takich przypadkach nadużycia najczęściej polegają na tym, że agencja albo firma słup, która w praktyce nie istnieje, podpisuje umowę-zlecenie z zainteresowanym wyjazdem. Praca ma polegać na roznoszeniu ulotek czy innych materiałów reklamowych. Umowa opiewa na niską kwotę i od niej odprowadzane są składki. Następnie firma wysyłająca pracownika za granicęzawiera właściwe zlecenie na większa sumę, ale ta już nie jest oskładkowana – wyjaśnia Agata Kostyk-Lewandowska.

Wyprowadzenie załogi

Zdarzają się też przypadki, gdy firma na podstawie art. 231 k.p. przejmuje część załogi pracodawcy zainteresowanego obniżeniem kosztów zatrudnienia. Następnie przedsiębiorca, który przekazał podwładnych, w ramach outsorcingu kadr korzysta z usług swoich byłych pracowników i płaci za to przejmującej spółce. Ta ostatnia – najczęściej to firma słup – od ich wynagrodzeń nie opłaca już składek na ubezpieczenie społeczne. Taka firma działająca na Dolnym Śląsku, ma już zaległości wobec ZUS na ponad 100 mln zł.
Proceder ten dostrzega też centrala Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i ostrzega przed skutkami przekazania pracowników z nadzieją na obniżenie kosztów pracy.
– Pracodawcy zamierzający skorzystać z usługi outsourcingowej powinni rozważnie podejmować decyzje w tej sprawie. ZUS prowadził szeroko zakrojoną akcję informacyjną, m.in. w tym zakresie w trakcie niedawno zakończonego tygodnia przedsiębiorców – informuje Radosław Milczarski z Biura Prasowgo Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Wyjaśnia, że w sytuacji, gdy firma dokonująca przejęcia nie odprowadza składek na ubezpieczenia społeczne za zatrudnionych, to faktyczny pracodawca, który zawarł umowę z firmą oferującą takie usługi, może też ponieść odpowiedzialność za długi.