Firmy zatrudniające pracowników na podstawie umowy-zlecenia poczekają nawet sześć miesięcy na rozliczenie ubezpieczeń.
Coraz większe kontrowersje dotyczą rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Zakłada on radykalną zmianę zasad opłacania składek od umów-zleceń. Obecnie obowiązek odprowadzania daniny dotyczy wyłącznie pierwszego kontraktu. To doprowadziło do sytuacji, że wiele firm celowo go zaniża, żeby płacić niskie składki. Aby ukrócić takie praktyki, rząd chce, aby obowiązek odprowadzania składek dotyczył wszystkich zleceń. Firmy będą jednak zwolnione z tego obowiązku, jeśli łączna kwota wszystkich takich umów w danym miesiącu przekroczy płacę minimalną. Obecnie to 1600 zł, w przyszłym roku – 1680 zł. Problemem jest sposób sumowania umów-zleceń, które będą maksymalną podstawą wymiaru. Przedsiębiorcy mają nadzieję, że takiego zadania podejmie się ZUS.
– Ze względów technicznych będzie to trudne. Zwracaliśmy na to uwagę w czasie konsultacji projektu ustawy, która wprowadzi nowe zasady – tłumaczy Mirosława Boryczka, wiceprezes ZUS.
Obecnie zakład jest w stanie obliczyć podstawę wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe danej osoby, jeśli rocznie przekracza ona 30-krotność prognozowanego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej na dany rok kalendarzowy.
– Tutaj sprawa jest łatwiejsza, bo chodzi o jednorazowe osiągnięcie określonego pułapu dochodów. Natomiast w przypadku osób wykonujących pracę na podstawie umowy-zlecenia wypłata wynagrodzenia następuje w różnych terminach. Może się więc zdarzyć, gdy liczba operacji będzie bardzo duża, że sprawdzenie podstaw wymiaru składek np. za kwiecień nastąpi dopiero w listopadzie lub nawet w grudniu – wskazuje Mirosława Boryczka.
To nie podoba się zarówno związkom zawodowym, jak i przedsiębiorcom.
– Trudno uwierzyć, że niezwykle skomplikowany i rozbudowany system informatyczny, na którego powstanie wyłożono miliardy złotych z publicznych pieniędzy, nie może ustalić, jakie składki firmy mają płacić za osoby wykonujące pracę na podstawie umowy-zlecenia – zauważa Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ, członek Rady Nadzorczej ZUS.
Zdaniem Doroty Wolickiej, dyrektora biura interwencji i organizacji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, firmy nie mogą czekać pół roku, aż ZUS policzy faktyczną podstawę wymiaru składek zleceniobiorcy.
– Nie możemy ponosić odpowiedzialności finansowej, jeśli osoby wykonujące pracę na podstawie umowy-zlecenia celowo nas wprowadzą w błąd co do liczby zleceń. W końcu dojdzie do sytuacji, że przedsiębiorcy, obawiając się kar ze strony ZUS, będą umawiać się na dodatkowe prace wyłącznie z jednoosobowymi firmami samodzielnie rozliczającymi się z zakładem – ostrzega Dorota Wolicka.
Możliwe jest także inne rozwiązanie, ale wymaga zmiany przepisów.
– Można byłoby wprowadzić sposób znany z systemu podatkowego. Przedsiębiorca zatrudniający osobę na podstawie umowy-zlecenia płaciłby zaliczkę na składki. Po rozliczeniu jej przez ZUS otrzymywałby informację, czy musi dopłacić, a ewentualna nadpłata byłaby zaliczana na poczet następnego miesiąca – proponuje Dariusz Jadczyk, przewodniczący zarządu Regionalnej Organizacji Pracodawców w Częstochowie.
Dzięki temu firmy odprowadzałyby składki w prawidłowej wysokości.