Rządowa propozycja zakłada, że to pracownik będzie musiał sumować podstawę wymiaru składek. Ale za jego błędy odpowie pracodawca. Taka konstrukcja nie odpowiada żadnej ze stron.
Armia pracowników na umowie-zleceniu / Dziennik Gazeta Prawna
Oskładkowanie umów-zleceń nadal wzbudza wiele emocji. Przygotowany przez rząd projekt ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych zakłada, że składki od tej formy zatrudnienia mają być płacone tylko do czasu osiągnięcia przez zainteresowanego podstawy wymiaru w wysokości płacy minimalnej. Obecnie to 1600 zł, w przyszłym roku – 1680 zł.

Liczy pracownik, za błąd odpowiada firma

Zmiana zasad opłacania składek została wynegocjowana w czasie prac Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych. Związkowcy domagali się wówczas opłacania składek od wszystkich umów-zleceń.
– Zgodziliśmy się na wprowadzenie obowiązku płacenia składek na ubezpieczenie społeczne od kolejnych takich umów. To cena, jaką należy zapłacić za krok w kierunku ujednolicenia systemu ubezpieczeniowego – wyjaśnia Jeremi Mordasewicz, ekspert ubezpieczeniowy Konfederacji Lewiatan, członek rady nadzorczej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
To jednak może być niebezpieczne dla płatników składek
Z przygotowanych przez rząd przepisów wynika bowiem, że na ubezpieczonych będzie spoczywać obowiązek sumowania podstaw wymiaru składek (czyli przychodów z tytułu umów-zleceń). Z kolei za ewentualny błąd lub niedopatrzenie będą odpowiadać płatnicy składek. To przedsiębiorca będzie musiał złożyć korektę do ZUS i zapłacić składki za cały okres wstecz wraz z należnymi odsetkami.

Boją się oszustw zatrudnionych

– Już teraz zleceniobiorcy oszukują, nie informując przedsiębiorców o tym, że podpisana przez nich umowa jest pierwszym zleceniem i muszą być od niej odprowadzone składki – dodaje Jeremi Mordasewicz.
Na ten problem zwrócił uwagę prezes ZUS Zbigniew Derdziuk, opiniując rządowy projekt ustawy. Podkreślił, że obecne informacje są mniej skomplikowane niż te wskazane w projekcie. Obecnie bowiem składki są płacone od pierwszej umowy-zlecenia bez względu na jej wysokość. Jeśli zaś wejdzie w życie rozwiązanie uzależniające odprowadzanie daniny do ZUS od kwoty zarobionej przez zainteresowanego, to sprawa może się skomplikować. Mogą się pojawić spory między firmami i zatrudnionymi.
Dlatego Konfederacja Lewiatan chce, żeby osoby rozpoczynające pracę na podstawie umowy-zlecenia składały oświadczenie.
– W takim dokumencie pracownik będzie musiał się zobowiązać do tego, że jeśli oszuka pracodawcę, to poniesie z tego tytułu karę. Na niego, a nie na płatnika składek, spadnie bowiem odpowiedzialność za niezapłacone składki na ubezpieczenie społeczne, odsetki oraz ryczałt za załatwienie sprawy w ZUS – wyjaśnia Jeremi Mordasewicz.
Także inni pracodawcy uważają za konieczne stworzenie systemu ochrony firm przed błędami, na które nie mają wpływu.
– Przedsiębiorcy mają zajmować się prowadzeniem firmy, a nie pilnowaniem pracowników i sprawdzaniem tego, czy podają prawdziwe dane. I dlatego system trzeba uprościć, a nie komplikować – wskazuje Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Pracodawca też może oszukać

Związkowcom nie podoba się karanie pracowników.
– Na podstawie obecnie obowiązujących przepisów to płatnik, a nie ubezpieczony ponosi odpowiedzialność za niezapłacone składki. Jeśli dojdzie do sytuacji, że pracownika będzie można ścigać za brak składek, to może się okazać, że firmy celowo nie będą zgłaszać do ZUS zleceniobiorców – ostrzega Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ, członek rady nadzorczej ZUS.
Okazuje się jednak, że nie ma żadnych przeszkód, aby zleceniobiorcy składali deklarację o podleganiu ubezpieczeniu u innych pracodawców.
– Taka osoba może złożyć oświadczenie. Musi być w nim jednak zawarte stwierdzenie, że składający je został uprzedzony o odpowiedzialności karnej za zeznanie nieprawdy lub zatajenie prawdy – tłumaczy Karolina Miara, adwokat współpracujący z Kancelarią Kochański, Zięba i Partnerzy.