Zdaniem Ireny Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich obowiązujący w Szczecinie system wspierania rodzin z minimum dwojgiem potomków dyskryminuje te mające tylko jedno dziecko.
Zastrzeżenia RPO, która otrzymała w tej sprawie skargę od jednego z opiekunów, dotyczą programu „Szczecin przyjazny rodzinie”. W uchwale, która go wprowadziła, zapisano, że prawo do korzystania z różnego typu ulg i zniżek przysługuje osobom, które wychowują dwoje i więcej dzieci.
W opinii RPO choć w powszechnym przekonaniu rodzinami, które borykają się z problemami finansowymi czy bytowymi, są zazwyczaj te wielodzietne, to nie jest to regułą. Konieczność sprostania trudnej sytuacji materialnej może bowiem dotyczyć każdego opiekuna, niezależnie od liczby będących na jego utrzymaniu potomków. Rzecznik podkreśla też, że tego rodzaju ograniczenie może naruszać art. 32 konstytucji, z którego wynika zasada równości wobec prawa i równego traktowania przez władze publiczne. Dlatego zawężenie grupy adresatów programu do rodzin wychowujących przynajmniej dwoje dzieci dyskryminuje te mające jednego potomka.
Z tymi zastrzeżeniami RPO nie zgadzają się władze miasta.
– Punktem wyjścia do wprowadzenia programu było przyjęcie założenia, że w przypadku rodzin wielodzietnych dochodzi do zwielokrotnienia wydatków związanych z jej utrzymaniem kosztem innych ponoszonych, np. na kulturę, sport i wypoczynek – wyjaśnia Robert Grabowski z Urzędu Miasta w Szczecinie.
Dodaje, że zwykle za rodzinę wielodzietną uważa się taką, która ma co najmniej troje dzieci, ale na potrzeby uchwały próg ten obniżono, tak aby objąć pomocą większą liczbę osób. Ponadto wprowadzenie Szczecińskiej Karty Rodzinnej nie oznacza, że opiekunowie z jednym potomkiem są pozbawieni obniżek wynikających z innych aktów prawnych, w tym ulg na przejazdy komunikacją miejską czy za korzystanie ze żłobków lub przedszkoli. Co więcej rodziny wielodzietne nawet przy zastosowaniu zniżek przeznaczają na wspomniane cele większą kwotę, niż te z jednym potomkiem. Program nie pogarsza więc sytuacji prawnej tych osób, a wyłącznie preferuje rodziny z kilkorgiem dzieci. Miasto nie widzi też potrzeby wprowadzania w nim zmian. Będzie on dalej prowadzony na dotychczasowych zasadach.
Zarzutów dyskryminowania części rodziców nie wnoszono wobec innych gmin, które oferują mieszkańcom Kartę Dużych Rodzin.
– Wprowadzając taki program, trzeba wyznaczyć jakąś granicę, która będzie uprawniać do korzystania z przywilejów. W naszym przypadku ma ona zachęcać do posiadania większej liczby dzieci, ale też uwzględnia większe potrzeby rodzin z kilkorgiem potomków oraz możliwości finansowe samorządu – uważa Urszula Mirończuk z UM w Białymstoku.