Aż 2,1 tys. asystentów rodzin zatrudniały gminy w ubiegłym roku. To może się opłacić, bo dzięki temu zaoszczędzą na kosztach długotrwałej opieki nad dzieckiem poza domem.
Ponad 2 mld zł wydały gminy i powiaty na realizację zadań związanych z wspieraniem opieki zastępczej nad dziećmi. Było to o 11 proc. więcej niż w 2011 roku. Wydatki te w kolejnych latach będą jeszcze wzrastać, bo samorządy wciąż realizują zadania związane z pieczą w okrojonym zakresie. Dlatego zdaniem ekspertów, aby zmiany wprowadzone nowymi przepisami przyniosły rzeczywiste efekty, budżet powinien przeznaczać więcej środków na wsparcie w tym zakresie gmin i powiatów.

Monitoring ustawy

Szczegółowe informacje dotyczące pierwszego roku funkcjonowania ustawy z 9 czerwca 2011 roku o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 135 z późn. zm.) zawiera przygotowane przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej sprawozdanie, które zostało właśnie przekazane do Sejmu. Ten, uchwalając nowe przepisy, zobowiązał bowiem rząd do ich monitorowania, zwłaszcza pod kątem sposobu i zakresu finansowania. Nałożenie takiego obowiązku było związane z zastrzeżeniami, które ustawa wzbudzała wśród samorządowców. Gminy i powiaty protestowały, że nałożone zostały na nie dodatkowe zadania, ale bez przekazania im dochodów pozwalających na ich pokrycie.
Do takich nowych obowiązków należy powoływanie przez gminy asystentów rodzin, czyli osób odpowiedzialnych za pracę z rodzicami biologicznymi, którym grozi odebranie dzieci przez sąd. Wsparcie jest konieczne, bo jak wynika z przeprowadzonych przez resort pracy badań dotyczących przyczyn umieszczania dzieci w pieczy zastępczej, w 39 proc. przypadków było to spowodowane uzależnieniem rodziców, a w 25 proc. bezradnością w sprawach opiekuńczo-wychowawczych.
W 2012 r. gminy zatrudniały 2,1 tys. asystentów rodziny. Największy odsetek gmin, w których powołano asystentów odnotowano w woj. zachodniopomorskim (73 proc.), warmińsko-mazurskim (68 proc.) i pomorskim (64 proc.). Najgorzej pod tym względem było na Podlasiu i Lubelszczyźnie. Tu asystenta miało odpowiednio 13 i 26 proc. gmin.
Na pokrycie kosztów ich zatrudnienia samorządy wydały 38,3 mln zł, z czego 14,1 mln zł pochodziło z ich własnych budżetów, a 24,2 mln zł z innych źródeł. Najważniejszym było dofinansowanie przyznane w ramach specjalnego programu prowadzonego przez resort pracy.
– Te dane wyraźnie wskazują, że gdyby nie dotacja budżetowa asystentów byłoby o połowę mniej, a trzeba pamiętać, że na razie ich zatrudnianie jest dla gmin zadaniem fakultatywnym. Dopiero od 2015 r. będzie ono obligatoryjne – mówi Joanna Luberadzka-Gruca, przewodnicząca Koalicji na rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej.
Dodaje, że większe finansowane wsparcie samorządów w tym zakresie jest konieczne, tym bardziej że udział gmin w kosztach pobytu dzieci z ich terenu w pieczy zastępczej będzie rósł. W ubiegłym roku dopłacały one powiatom jeszcze tylko 10 proc. wydatków na utrzymanie podopiecznego, ale wraz z dłuższym pobytem nieletniego poza biologiczną rodziną wydatki będą rosnąć.

Efekt asystenta

Ministerstwo zwraca też uwagę, że już pierwsze miesiące działania asystentów przyniosły konkretne efekty. W połowie spośród 5,4 tys. rodzin, z którymi pracowali w ubiegłym roku, możliwe okazało się pozostawienie dzieci. Ponieważ dzięki temu samorządy nie musiały ponosić kosztów związanych z ich pobytem w pieczy zastępczej, zaoszczędziły 55 mln zł.
– Statystyki napawają optymizmem, ale w sytuacji gdy działania pomocowe zakończyły się tak szybko, nie wiadomo, na ile trwałe będą ich efekty – podkreśla Joanna Luberadzka-Gruca.
Zdaniem dr Piotra Brody-Wysockiego z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, skuteczność działań podejmowanych przez asystentów może być spowodowana tym, że nie są tak obciążeni obowiązkami biurokratycznymi jak pracownicy socjalni. Mogą się skupić na bezpośrednim wsparciu opiekunów.
Mimo iż wydatki na pieczę rosną, w ubiegłym roku zmniejszyła się liczba dzieci przebywających w rodzinach zastępczych i placówkach opiekuńczo-wychowawczych. O ile w poprzednich latach utrzymywała się ona na względnie stałym poziomie, to w 2012 r. odnotowano spadek, aż o 17 proc. (ok. 16 tys. dzieci). W rzeczywistości może on być jednak mniejszy ze względu na zmianę metodologii zbierania danych, która nastąpiła po zmianie przepisów. Poprzednio uwzględniano liczbę dzieci przebywających w pieczy w ciągu roku, obecnie podaje się ją według stanu na ostatni dzień okresu sprawozdawczego.
– Te dane są zastanawiające. Spadku nie można wiązać wyłącznie z działaniem nowej ustawy. Wątpliwości te wyjaśnią dopiero statystyki za kolejne lata – wskazuje Joanna Luberadzka-Gruca.

Przepełnione rodziny

Co ważne, w ubiegłym roku w rodzinach zastępczych i rodzinnych domach dziecka przebywało więcej wychowanków, niż wskazują na to ustawowe wymogi. Zgodnie z nimi powinno to być odpowiednio 3 i 8 dzieci, a tylko w wyjątkowych sytuacjach, dotyczących np. rodzeństwa, może ich być więcej. W rzeczywistości zaś było to średnio 4 i 9 podopiecznych.
– Tendencja jest obserwowana również w przedszkolach i szkołach, gdzie tworzone są zbyt duże grupy. Może ona mieć niekorzystny wpływ na dzieci kierowane do pieczy, bo często wymagają one indywidualnego podejścia – uważa Piotr Broda-Wysocki.
Joanna Luberadzka-Gruca dodaje, że powiaty umieszczając większą liczbę dzieci u opiekunów, mogą też szukać oszczędności, bo nie muszą ponosić kosztów tworzenia nowej rodziny zastępczej.