Opiekunowie, którym budżet finansuje składki ubezpieczeniowe za opiekunkę do dziecka, otrzymują specjalne formularze z ZUS, które muszą wypełnić i odesłać do swojego oddziału.
Rodzice, którzy dostają takie pisma, wskazują, że choć biurokracja związana z uzyskiwaniem pomocy w przypadku legalnego zatrudnienia niani miała być ograniczona, to i tak muszą wypełniać kolejne druki. Ich celem jest bowiem weryfikacja poprawności zgłaszania do ubezpieczenia społecznego i zdrowotnego osób zajmujących dziećmi w wieku do lat 3 oraz rozliczania składek na te ubezpieczenia.
– Rodzaj warunków, które trzeba spełnić, aby skorzystać z dofinansowania, uniemożliwia ich weryfikację wyłącznie na podstawie danych, które posiada ZUS. Dlatego zakład przeprowadza ustalenia we własnym zakresie oraz zwraca się do płatników składek, czyli rodziców, o dodatkowe wyjaśnienia – tłumaczy Radosław Milczarski z biura prasowego centrali ZUS.
Dodaje, że dzieje się tak w szczególności w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości.
W oświadczeniu, które dostają rodzice, muszą podać swoje dane, w tym NIP i PESEL. Znajdują się też w nim pytania m.in. o to, czy obydwoje opiekunowie lub samotny rodzic prowadzą działalność gospodarczą, w kraju lub za granicą, łącznie z datami jej rozpoczęcia oraz ewentualnego zakończenia. Zgodnie z art. 51 ustawy o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 (Dz.U. nr 45, poz. 235 z późn. zm.) budżet opłaca składki za nianie, nie tylko gdy oboje rodzice lub samotny rodzic pracują, świadczą usługi lub prowadzą działalność gospodarczą, ale też gdy przestaną być aktywni zawodowo. W takim przypadku wsparcie jest udzielane nie dłużej niż przez trzy miesiące od zaprzestania aktywności.
Ponadto ZUS pyta, czy dziecko w okresie, w którym zajmowała się nim zgłoszona do ubezpieczeń niania, było umieszczone w żłobku, klubie dziecięcym, objęte opieką dziennego opiekuna lub wychowaniem przedszkolnym (z okresem adaptacyjnym). W takiej sytuacji zakład przestanie opłacać składki za nianię.