Premier Donald Tusk wielokrotnie przekonywał Polaków, że rząd nie planuje oskładkowania umów o dzieło. Jeszcze w marcu przedstawiciel rządu zasiadający w zespole ubezpieczeń społecznych Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych potwierdził, że ubezpieczenie wykonawcy dzieła nie pasuje do systemu ubezpieczeń społecznych. A to dlatego, że jest to umowa rezultatu, której istotą jest osiągnięcie określonego zindywidualizowanego efektu w postaci materialnej lub niematerialnej.
Kiedy padały te zapewnienia, ZUS prowadził kontrolę jednej z firm szkoleniowych, kwestionując zawarte przez nią umowy o dzieło. I to za okres pięciu lat wstecz. Inspektor ZUS uznał bowiem, że osoby szkolące powinny być zatrudnione na podstawie umów-zleceń. Od każdej wypłaconej złotówki powinny być zaś zapłacone składki oraz odsetki od zaległości.

Naruszona swoboda