Gmina ma wydawać zaświadczenie potwierdzające objęcie pieczą. Uzyskanie tego dokumentu będzie poprzedzone wywiadem środowiskowym.
Piecza nad dzieckiem / Dziennik Gazeta Prawna
Posłowie wracają do propozycji rozwiązania problemów związanych z opieką nad dziećmi, których rodzice wyjechali do pracy zagranicą. Pomóc w tym ma projekt ustawy o patronie, czyli osobie, która przejmowałaby taką czasową pieczę nad małoletnim w trakcie nieobecności jego prawnych opiekunów.
Jak zapowiada poseł Zbigniew Włodkowski z PSL, który wspólnie z Elżbietą Radziszewską z PO pracuje nad takim rozwiązaniem, na najbliższym posiedzeniu Sejmu mają się odbyć rozmowy na ten temat z innymi posłami koalicji.
– Dyskutowałem na ten temat także z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, ministrem pracy i polityki społecznej. Wyraził on wstępne zainteresowanie projektem – dodaje.
Umowa w gminie
Poselski projekt miałby regulować przede wszystkim sytuację dzieci, których dotyka zjawisko sieroctwa migracyjnego. Rodzice, wyjeżdżając do pracy za granicę, zostawiają swoich potomków najczęściej pod opieką najbliższej rodziny. Tymczasem wiele decyzji dotyczących dziecka może być podejmowane tylko przez osoby do tego uprawnione, a nie np. przez babcię, dziadka lub pełnoletnie rodzeństwo. Należą do nich sprawy związane m.in. z leczeniem czy nauką (szkoła może udzielić informacji o postępach w nauce czy problemach wychowawczych prawnemu opiekunowi). Sprawujący bieżącą opiekę nie ma też prawa do występowania o świadczenia lub reprezentowania dziecka w sądzie.
To właśnie w takich przypadkach, gdy zachodzą przemijające przeszkody w wykonywaniu władzy rodzicielskiej, miałaby działać instytucja patrona.
– Rodzice z wybraną do pełnienia tej roli osobą podpisywaliby umowę, która określałaby miejsce pobytu dziecka na czas ich nieobecności, okres, na jaki małoletni byłby im powierzany, oraz zakres wykonywanych przez niego czynności – tłumaczy Zbigniew Włodkowski.
Dodaje, że umowa o patronat byłaby następnie rejestrowana przed wójtem, burmistrzem lub prezydentem miasta, który wydawałby zaświadczenie potwierdzające objęcie opieką. Jego uzyskanie byłoby jednak poprzedzone przeprowadzeniem u rodziców oraz patrona wywiadu środowiskowego przewidzianego w przepisach o pomocy społecznej.
– Patronat byłby ustanawiany na początek na pół roku. Potem rodzice musieliby wrócić i ewentualnie przedłużyć jego sprawowanie – wyjaśnia Zbigniew Włodkowski.
Cała procedura odbywałaby się poza udziałem sądu, którego rola miałaby się ograniczać do rozstrzygania w przypadkach odmowy wydania zaświadczenia patronatu oraz gdyby w czasie jego wykonywania doszło do zagrożenia dobra dziecka.
Ważna odpowiedzialność
Wprowadzenie instytucji patrona nie jest nową propozycją, bo pomysł ten pojawił się po raz pierwszy dwa lata temu przy okazji uchwalania ustawy z 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 135 z późn. zm.). Wówczas podczas prac podkomisji wprowadzone zostały do niej poprawki odnoszące się do patronatu, ale ostatecznie na skutek sprzeciwu zgłaszanego przez Jolantę Fedak, minister pracy i polityki społecznej, zostały one wykreślone. Było to spowodowane nie tylko kwestiami proceduralnymi (rządowy projekt nie przewidywał w ogóle takiego rozwiązania, więc wprowadzanie do niego takich poprawek mogłoby skutkować ich niekonstytucyjnością), ale też wątpliwościami dotyczącymi samej instytucji.
Są one zresztą cały czas aktualne.
– Jeżeli rodzice decydują się na wyjazd i pozostawienie dzieci w kraju, to przedtem powinni zadbać o uregulowanie ich sytuacji. Trzeba się jednak zastanowić, czy rzeczywiście powstanie patronatu jest potrzebne, skoro kodeks rodzinny przewiduje zawieszenie władzy rodzicielskiej. Może ono nastąpić w przypadku czasowej przeszkody w sprawowaniu opieki spowodowanej, np. wyjazdem do pracy – podkreśla prof. Marek Andrzejewski z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Szczecińskiego.
Dodaje, że w tym przypadku rodzice też mogą zdecydować o tym, kto będzie zajmował się dzieckiem. Rzadko jednak sięgają po taką możliwość, bo mają obawy przed pójściem do sądu, spowodowane brakiem świadomości, że jego rolą jest nie tylko nakładanie sankcji, ale też pełnienie roli pomocniczej.
Z kolei dr Mariola Racław z Uniwersytetu Warszawskiego, zwraca uwagę, że patron może stać się formą rodziny zastępczej, tyle że ze względu na przewlekłość procedur sądowych ustanawianą w trybie administracyjnym.
– Rozstrzygnięcia wymaga też kwestia, ile miałby trwać taki patronat i czy takie osoby byłyby wspierane dodatkowymi świadczeniami. Trzeba też pamiętać, że przeprowadzanie u patronów wywiadów środowiskowych przez pracowników pomocy społecznej byłoby nałożeniem na tych ostatnich kolejnego zadania, do którego nie zostali powołani – dodaje.
Są wątpliwości
Również Rafał Koniecek, adwokat i ekspert Fundacji Republikańskiej, podkreśla, że w takiej formule patronat byłby bardzo silnym narzędziem, obejmującym nie tylko bieżącą pieczę nad dzieckiem, ale też jego reprezentowanie. A to rodzi ryzyko i może prowadzić do nieprawidłowości związanych z funkcjonowaniem opieki.
– Ewentualna ustawa powinna określać odpowiedzialność patrona w sytuacji, gdy nie będzie się prawidłowo wywiązywał ze swoich obowiązków lub doprowadzi do szkody po stronie dziecka – wskazuje.
Dodaje też, że wprowadzenie takiej formy opieki powinno też być uzależnione od skali zjawiska. Badania dotyczące rozmiarów sieroctwa migracyjnego prowadziło w 2010 r. Ministerstwo Edukacji Narodowej. Wówczas uczestniczyło w nim 55 proc. spośród funkcjonujących placówek szkolnych (nie wszystkie udzieliły pełnej informacji). Okazało się, że uczęszczało do nich 180,4 tys. uczniów, których co najmniej jeden rodzic wyjechał do pracy za granicą. W tym roku takie badanie jest przeprowadzane ponownie.