Abolicja długów z tytułu nieopłaconych składek na ubezpieczenia społeczne może potrwać nawet rok. ZUS musi czekać na decyzję Komisji Europejskiej.
Przedsiębiorcy są oburzeni. Liczyli na szybkie darowanie niezapłaconych składek do ZUS. Zamiast tego przez kilka miesięcy będą musieli czekać na to, co postanowi Komisja Europejska. To ona zdecyduje, czy umorzenie składek na ubezpieczenie społeczne jest formą pomocy publicznej.
Z abolicji mogą skorzystać nie tylko prowadzący firmy, ale także spadkobiercy. Prawo do złożenia wniosku mają także osoby, którym ZUS wydał decyzje o przeniesieniu na nie odpowiedzialności za długi płatnika.
– Urzędnicy w Brukseli bardzo starannie analizują tego rodzaju sprawy, więc nie należy liczyć na szybką odpowiedź. Do kwietnia mają czas na zadawanie kolejnych pytań polskiemu rządowi. Dopiero wówczas będą podejmować decyzję. To może potrwać nawet rok – wyjaśnia Wojciech Zatorski, prezes Stowarzyszenia Poszkodowanych Przedsiębiorców RP.
Kulisy uchwalenia ustawy ujawnia DGP poseł Stanisław Szwed (PiS). Wyjaśnia, że zwykle to nie ustawy, lecz projekty ustaw są oceniane pod względem zgodności z przepisami unijnymi. Tak było np. w przypadku nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz ustawy – Prawo bankowe, która umożliwiała przeprowadzenie anulowania długów wobec przedsiębiorczych matek prowadzących własne firmy. Już na etapie projektu stwierdzono, że zmiany te nie są objęte zakresem prawa Unii Europejskiej. Potwierdziła to opinia Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej.
– W tym przypadku takiej pozytywnej opinii zabrakło. W efekcie konieczne stało się zapisanie, że ustawa będzie musiała być oceniona przez Komisję Europejską. Nikt bowiem nie chciał ponieść odpowiedzialności za ewentualne odsetki od darowanych kwot, jakie musieliby zwracać do ZUS przedsiębiorcy, gdyby ustawa została jednak uznana za formę pomocy publicznej – tłumaczy Stanisław Szwed.
Wyjaśnia, że wybrano mniejsze zło. Gdyby bowiem Sejm zwlekał z uchwaleniem tej ustawy, czekając na odpowiedź Komisji Europejskiej, to ZUS przez cały ten czas prowadziłby egzekucję zaległych składek i odsetek.
Właściciele firm muszą jednak czekać do zakończenia oceny przez Brukselę i nie mogą w tym czasie np. uczestniczyć w różnego rodzaju przetargach. Udział w nich zależy bowiem od przedstawienia zaświadczenia o niezaleganiu z opłacaniem składek.



Taksówkarz z pomocą

W zlikwidowaniu długów z okresu od 1 stycznia 1999 r. do 28 lutego 2009 r. miała pomóc ustawa z 9 listopada 2012 r. o umorzeniu należności powstałych z tytułu nieopłaconych składek przez osoby prowadzące pozarolniczą działalność (Dz.U. z 2012 r., poz. 1551). Ustawa weszła w życie w połowie stycznia, wywołując wiele zamieszania.
– Przybiegli do nas taksówkarze i osoby prowadzące małe firmy z informacją, że ZUS wymaga od nich złożenia dokumentów dotyczących pomocy publicznej. Początkowo myślałem, że to tylko pojedynczy przypadek nadinterpretacji przepisów w jednym oddziale. Ale okazało się, że takich skarg z dnia na dzień przybywa – denerwuje się Wojciech Zatorski.
O wyjaśnienie sytuacji zwróciliśmy się do Centrali ZUS. Okazuje się, że osoby, które 1 września 2012 r. prowadziły firmy i nadal je prowadzą, oprócz wniosku o umorzenie należności koniecznie muszą złożyć dokumenty dotyczące korzystania przez nie z pomocy publicznej. Dzieje się tak dlatego, że mają status przedsiębiorcy. Za przedsiębiorcę należy uznać każdy podmiot prowadzący działalność gospodarczą, w tym o charakterze niezarobkowym, bez względu na jego formę organizacyjnoprawną oraz sposób finansowania, niezależnie od tego, czy w świetle prawa krajowego ma on formalny status przedsiębiorcy. ZUS wskazuje, że przepisy ustawy abolicyjnej nie zawierają postanowień pozwalających na odstąpienie od badania przedsiębiorców, którzy rozliczają się w formie ryczałtu lub karty podatkowej.

Zawieszenie egzekucji

– Osoby składające wniosek o umorzenie zaległości już nie muszą składać żadnego dodatkowego dokumentu o zawieszenie postępowania egzekucyjnego. ZUS zawiesza je bowiem po otrzymaniu tego pierwszego wniosku – zauważa Dorota Wolicka, dyrektor biura interwencji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Właściciele małych firm tak bardzo obawiają się wypełniania dokumentów dotyczących pomocy publicznej, że masowo decydują się na wysyłanie wniosku o umorzenie listem poleconym. I dopiero po otrzymaniu wezwania z ZUS przychodzą dopytać się, co jeszcze mają dostarczyć.
– Pracownicy sal obsługi klientów pomagają wypełnić te dokumenty za darmo – zapewnia Monika Pytka, rzecznik prasowy oddziału ZUS w Tarnowie.
Elżbieta Grzesik, naczelnik wydziału realizacji dochodów oddziału ZUS w Sosnowcu, zwraca uwagę, że złożona dokumentacja powinna pozwolić na stwierdzenie, czy nie nastąpi przekroczenie ustalonych progów dla pomocy de minimis oraz czy przedsiębiorca nie jest podmiotem zagrożonym, co wyklucza udzielenie pomocy.