Ponad 25 tys. mieszkających w Polsce dzieci emigrantów dostaje brytyjskie świadczenia rodzinne. Dane opublikowane przez Brytyjskie ministerstwo finansów i skarbu państwa zbulwersowały brytyjską prasę konserwatywną - pisze "Gazeta Wyborcza".

Brytyjski budżet wypłaca świadczenia rodzinne dla 40 tys. 171 dzieci w 29 krajach. Najliczniejszą grupę stanowią Polacy - 25 tys. 659. Zgodnie z unijnymi rozporządzeniami dzieci pozostawione w kraju przez emigrujących rodziców mają takie same prawa jak te, które wyjechały razem z nimi. Prawo państwowe może zawierać w tej kwestii dodatkowe kryteria, ale w Wielkiej Brytanii takich nie ma. Wystarczy, że jeden z rodziców pracuje na Wyspach i regularnie opłaca składki ubezpieczeniowe, a jego rodzina w Polsce może korzystać z zagranicznej pomocy socjalnej. Brytyjskie świadczenie rodzinne na pierwsze dziecko wynosi, po przeliczeniu, około 400 zł (w Polsce maksymalnie 115 zł), a na każde następne 300 zł. Uzyskanie zasiłku nie jest trudniejsze niż w Polsce.

Na dane opublikowane przez ministerstwo finansów i skarbu państwa z oburzeniem zareagowała prasa konserwatywna. - To absurd, że wypłaca się zasiłek dzieciom, które nawet nie mieszkają w Zjednoczonym Królestwie - napisał "The Telegraph", wyliczają jednocześnie, że rząd traci w ten sposób nawet 55 mln funtów rocznie. Na artykuł zareagował ambasador RP w Londynie Witold Sobków, który przypomniał, że według badań, imigranci z Europy, głównie z Polski, przyczyniają się bezpośrednio do wzrostu gospodarczego Wielkiej Brytanii.