W 2012 r. zadłużenie firm wobec ZUS wzrosło o 1,7 mld zł. Mimo kryzysu przedsiębiorcy nie walczą o ulgi w płatnościach, a zakład przyznaje je rzadko. W zeszłym roku – mimo pogarszającej się sytuacji gospodarczej – ZUS umorzył firmom mniej należności i tylko nieznacznie częściej zgadzał się na odroczenie terminu płatności lub rozłożenie ich na raty. Wytłumaczeniem jest stan finansów Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS). Jednak sami przedsiębiorcy też coraz rzadziej starają się o takie wsparcie.

Niesprawiedliwa pomoc

– Jestem przeciwny stosowaniu umorzeń należności z tytułu składek względem przedsiębiorców, bo powoduje to uszczuplenie środków w kasie funduszu – mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan, członek rady nadzorczej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Podkreśla, że to środek kontrowersyjny w odbiorze społecznym, bo zakłóca uczciwą konkurencję na rynku, a ponadto wprowadza szkodliwą spiralę wydatków publicznych. Proponuje, aby zamiast umarzać należności, stosować układy ratalne, ewentualnie odraczać termin płatności dla tych, którzy prowadząc biznes, mają przejściowe kłopoty. Te instrumenty mogą pomóc firmom, nie powodując jednoczesnego uszczuplenia stanu środków FUS.
Tomasz Lasocki z Katedry Prawa Ubezpieczeń Uniwersytetu Warszawskiego tłumaczy jednak, że negatywny odbiór przedsiębiorców potraktowanych ulgowo nie zawsze jest uzasadniony.
– To nie jest wielka korzyść, którą państwo jednym daje, a innym nie. W końcu powoduje to uszczuplenie emerytur tych przedsiębiorców, którzy z możliwości tej skorzystają – podkreśla.
Nie zawsze też skuteczne są wszystkie formy wsparcia zadłużających się firm. Na przykład odroczenie terminu płatności zobowiązań z tytułu składek ma sens wtedy, kiedy przedsiębiorca dużo wcześniej będzie umiał ocenić, że trudności na rynku spowodują w przyszłości potrzebę odsunięcia terminów zapłaty. Rzadko jednak się zdarza, aby firma potrafiła przewidzieć zbliżające się problemy (częstokroć bez własnej winy).
– Problemy te najczęściej wynikają z nagłego wstrzymania płatności od kontrahentów. Zanim firma się zorientuje, już zalega z płatnością składek do ZUS. A wtedy wnoszenie o odroczenie terminu płatności, który został już przecież przekroczony, jest bezprzedmiotowe – tłumaczy Tomasz Lasocki z UW.
Kiedy chwilowe trudności z uiszczeniem składek przeradzają się w problem strukturalny, przedsiębiorcy poszukują już raczej innych rozwiązań, takich jak możliwości rozłożenia płatności na raty czy umorzenia należności.

Szansa na wsparcie

Długi przedsiębiorców mogą ulec zmniejszeniu dzięki wejściu w życie ustawy abolicyjnej (z 9 listopada 2012 r. o umorzeniu należności powstałych z tytułu nieopłaconych składek przez osoby prowadzące pozarolniczą działalność, Dz.U. nr 1551), która zaczęła obowiązywać od 15 stycznia 2013 r.
Zdaniem Tomasza Lasockiego będzie miała ona jednak ograniczony wpływ na sytuację pracodawców, bo ulgi dotyczą tylko własnych składek przedsiębiorców, a wobec tego mają zastosowanie właściwie tylko do osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. W praktyce zaległości dużych podmiotów nie będą podlegać abolicji.
– Takie rozwiązanie doprowadza do sytuacji, w której część przedsiębiorców już dziś się zastanawia, czy regulować należności, bo może Sejm znowu uwolni wszystkich niepłacących od zaległości – dodaje Tomasz Lasocki.
Obecna sytuacja finansowa ZUS jest jednak lepsza, niż była jeszcze kilka lat temu. W 2009 r., szczytowym okresie pierwszej fali kryzysu ekonomicznego, zadłużenie pracodawców wobec zakładu wynosiło aż 47 mld zł. Spadek zadłużenia był możliwy dzięki dużej liczbie umorzeń dokonanych wówczas przez ZUS oraz skuteczności prowadzonej przez niego egzekucji długów. Dodatkowo część należności się przedawniła.

Niechętne firmy

Stan FUS to niejedyny powód niewielkiej liczby ulg udzielonych przedsiębiorcom. Przyczyniają się do tego także same firmy. Mimo problemów ekonomicznych przedsiębiorcy są mniej zainteresowani ubieganiem się o takie wsparcie. W ciągu ostatniego roku liczba wniosków o umorzenie należności wobec ZUS, odroczenie terminu ich zapłaty lub rozłożenie ich na raty pozostała na podobnym poziomie co w 2011 roku. Widoczny spadek dotyczył natomiast umorzeń należności. W opinii ZUS wynikało to z oczekiwania firm na wprowadzenie ustawy abolicyjnej.
Zdaniem ekspertów zadłużające się firmy nauczone dotychczasowym doświadczeniem trudnej współpracy z ZUS, postanowiły szukać wolnych środków w inny sposób. Do ubiegania się o umorzenie nie zachęcają też wymogi stawiane przedsiębiorcom przez przepisy. Muszą oni nie tylko udowodnić trudną sytuację ekonomiczną firmy, lecz także wykazać, że długi względem ZUS są nieściągalne w całości lub w części. W tym drugim przypadku umorzenie może nastąpić jedynie w uzasadnionych przypadkach. Organ rentowy musi ocenić, czy ważny interes przedsiębiorcy dodatkowo przemawia za zastosowaniem ulgi całkowitej.
– Zmniejszenie liczby wniosków o udzielenie tej pomocy może też wynikać z pewnego rodzaju opóźnionej reakcji przedsiębiorców na zmieniające się realia gospodracze. Pogorszenie wyników finansowych przedsiębiorstw w 2012 r. dało się zaobserować dopiero pod koniec roku – uważa Aleksander Łaszek, ekonomista z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Tłumaczy, że w III kw. 2012 r. dało się zauważyć hamowanie gospodarki, a osłabienie widoczne było dopiero w IV.
– Być może dopiero w tym roku zwiększy się liczba wniosków o zmniejszenie obciążeń z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne – spekuluje ekspert FOR.
Nie bez znaczenia są także terminy rozpatrywania wniosków przez ZUS. Do realizacji każdego wniosku konieczne jest zawarcie umowy między organem rentowym a płatnikiem. Szczególnie w przypadku wniosku o odroczenie płatności może się zdarzyć, że zanim ZUS rozpatrzy podanie przedsiębiorcy, staje się ono nieaktualne, bo termin zapłaty składek dawno już minął, a i zachwiana płynność finansowa została przywrócona.
– Przedsiębiorcy częstokroć w ogóle nie rozważają możliwości ubiegania się o ulgi w ZUS, bo to może się po prostu im się nie opłacać – zauważa Tomasz Lasocki.
Ustalenie nowego terminu przez ZUS, podobnie jak układ ratalny, wiąże się bowiem z poniesieniem przez firmę opłaty prolongacyjnej, której wysokość zależy m.in. od wysokości długu.