Do końca czerwca firmy mające status zakładu pracy chronionej (ZPChr), które nie chciały go stracić z powodu nieosiągania wymaganego wskaźnika zatrudnienia niepełnosprawnych pracowników, miały czas na przyjęcie dodatkowych osób. Aż 189 pracodawców, którzy nie zdecydowali się na zwiększenie zatrudnienia osób niepełnosprawnych, przeszło na otwarty rynek pracy.
Jak sprawdziliśmy, wiele z nich, m.in. z braku odpowiednich kandydatów i trudnej sytuacji ekonomicznej, zamiast zwiększać zatrudnienie, postanowiło zrezygnować z tego statusu i działać dalej, ale na otwartym rynku pracy. Od 1 lipca straciło go 189 zakładów spośród 1684. Natomiast od początku roku w formie ZPChr przestały działać 334 firmy.
Zatrudnianie niepełnosprawnych / DGP

Zmiana przepisów

Obowiązek zwiększenia wskaźnika zatrudnienia nałożyła na pracodawców ustawa z 29 października 2010 r. o zmianie ustawy o rehabilitacji społecznej i zawodowej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. nr 226, poz. 1475). Zgodnie z nią firmy, które status ZPChr uzyskały przed 1 stycznia 2011 r., miały czas do końca czerwca na podniesienie z 40 do 50 proc. stanu zatrudnienia osób niepełnosprawnych, z czego 20 proc. mają stanowić pracownicy z umiarkowanym lub znacznym stopniem niepełnosprawności (wcześniej musiało ich być minimum 10 proc.).
Z informacji uzyskanych od wojewodów, którzy zajmują się m.in. wydawaniem pracodawcom decyzji o uzyskaniu i utracie statusu ZPChr, wynika, że najwięcej takich rezygnacji było w woj. wielkopolskim – 40, kujawsko-pomorskim – 29 oraz mazowieckim – 21. Z kolei najmniej pracodawców zdecydowało się przejść na otwarty rynek pracy z tego powodu w woj. lubelskim (1 ZPChr), lubuskim oraz podlaskim (w obydwu 2 ZPChr).
Co więcej część firm postanowiło nie czekać, aż minie ustawowy termin na dostosowanie się do nowych wymagań i już wcześniej zrezygnowało ze statusu ZPChr. Łącznie od stycznia do końca czerwca zdecydowało się na taki krok 145 przedsiębiorców.

Profil działalności

Jak wskazują pracodawcy, którzy postanowili działać na otwartym rynku pracy, szczególny problem sprawia osiągnięcie zwłaszcza tego drugiego wskaźnika, czyli 20 proc. osób z umiarkowaną i znaczną niepełnosprawnością.
– Prowadzimy działalność usługowo-rekreacyjną, dlatego musimy mieć pracowników o określonej sprawności i nie mogliśmy wymienić ich na osoby z poważniejszymi schorzeniami – wskazuje Irena Kalinowska z firmy Malta Ski.
Andrzej Lech z przedsiębiorstwa Marko-Kolor dodaje, że nie bez znaczenia jest też trudna sytuacja ekonomiczna.
– W przypadku naszej firmy, aby spełnić ustawowe wskaźniki, musielibyśmy zatrudnić dodatkowo około 27 osób. Byłby to więc ogromny koszt dla przedsiębiorstwa, a dla tych osób nie byłoby pracy, ponieważ otrzymujemy coraz mniej zleceń – wyjaśnia.



Z kolei część firm, mimo że chciała zachować status ZPChr, ostatecznie musiała z niego zrezygnować, ponieważ nie była w stanie zwiększyć zatrudnienia.
– Nie było chętnych osób do podjęcia pracy lub nie miały one odpowiednich kwalifikacji – tłumaczy Alina Cieślińska z firmy Milena Plus.
Do posiadania statusu ZPChr nie zachęcają też inne zmiany w przepisach, które zostały w ostatnich latach uchwalone.
– Duży wpływ na naszą decyzję miała zwłaszcza utrata ulg podatkowych, np. od nieruchomości, oraz tych udzielanych kontrahentom we wpłatach na PFRON – potwierdza Monika Roznowska z firmy Ever Swarzędz.

Zrównanie dopłat

Edyta Sieradzka z Ogólnopolskiej Bazy Pracodawców Osób Niepełnosprawnych (OBPON) dodaje, że przed przejściem na otwarty rynek pracy nie powstrzymała firm nawet perspektywa podwyższenia od tego miesiąca podstawy dopłat do pensji, bo w związku z obniżeniem dofinansowań na osoby z lekkim i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności praktycznie jej nie odczuły.
– Kolejna fala rezygnacji może nastąpić po 1 stycznia 2013 r., kiedy dojdzie do zrównania dofinansowań do pensji dla otwartego i chronionego rynku pracy – uważa Edyta Sieradzka.
W takiej sytuacji dalsze posiadanie statusu ZPChr stałoby się opłacalne praktycznie tylko dla tych firm, które korzystają z ulg podatkowych (m.in. od nieruchomości). Ze względu na zaostrzone przepisy jest ich niewiele. Skoro pozostałe będą otrzymywać taką samą pomoc, to będą przechodzić na otwarty rynek pracy.
Taki scenariusz wydaje się jednak coraz mniej prawdopodobny, bo rząd ze względu na wzrost wydatków PFRON na wypłatę dopłat do pensji rozważa przedłużenie obecnego okresu przejściowego dotyczącego wysokości dofinansowania o kolejny rok.

Wymogi unijne

Tymczasem utrata statusu ZPChr może oznaczać dla zatrudnionych w firmach osób nie tylko brak prawa np. do dodatkowej opieki medycznej, lecz także pogorszenie warunków pracy. Taki przedsiębiorca nie podlega bowiem dodatkowej kontroli ze strony Państwowej Inspekcji Pracy i wojewody. Co więcej w związku z tym, że na otwartym rynku pracy firma nie musi spełniać wysokich wskaźników zatrudnienia, może redukować zatrudnienie, zwalniając osoby z najcięższą niepełnosprawnością.
Jednak jak tłumaczy Sławomir Piechota, poseł PO i przewodniczący sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny, podwyższenie wymogów dla ZPChr, było spowodowane naciskami ze strony Komisji Europejskiej i zarzutami, że firmy otrzymują zbyt wysoką pomoc publiczną.
– Cały czas zresztą spotykamy się z zarzutami, że pomoc ta nie jest kierowana bezpośrednio do niepełnosprawnego pracownika, ale trafia do firmy, która traktuje ją jako element gry rynkowej, pozwalającej na obniżenie ceny oferowanej usługi lub produktu – stwierdza Sławomir Piechota.
Dodaje, że problem ten trzeba będzie rozwiązać w zapowiadanej przez rząd nowej ustawie rehabilitacyjnej, nad którą rozpoczęły się prace.