Rząd szwajcarski podjął w środę decyzję o tymczasowym przywróceniu kwot dla pracowników z ośmiu nowych państw członkowskich UE - Czech, Estonii, Litwy, Łotwy, Polski, Słowenii, Słowacji i Węgier. Unia Europejska zareagowała bardzo krytycznie.

"Ubolewam nad podjętą dziś przez szwajcarską Radę Federalną decyzją, by przywrócić ograniczenia liczbowe dla pewnych kategorii zezwoleń na pobyt w odniesieniu do obywateli UE pochodzących z ośmiu państw członkowskich. Oceniam ten krok jako naruszenie porozumienia o swobodnym przepływie osób w kształcie po poprawkach z 2004 roku. Porozumienie to nie pozwala na wprowadzanie jakichkolwiek rozróżnień pomiędzy obywatelami UE" - oznajmiła szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton w komunikacie.

Decyzji Berna nie usprawiedliwia sytuacja na rynku pracy

Jej zdaniem decyzji Berna "nie usprawiedliwia ani sytuacja gospodarcza na rynku pracy, ani też liczba obywateli UE starających się o osiedlenie w Szwajcarii".

Według porozumienia podpisanego przez UE ze Szwajcarią w 2004 roku, po pierwszej fali rozszerzenia Unii, Szwajcaria mogła stosować restrykcje na rynku pracy wobec nowych państw członkowskich, ale tylko do końca kwietnia 2011 roku. Obecnie, po tym terminie, "nie ma już żadnych podstaw prawnych, by wprowadzać rozróżnienia między starymi a nowymi krajami" Unii - powiedziała PAP rzeczniczka Ashton Maja Kocijanczicz.

Dodała, że jedyny wyjątek stanowią Rumunia i Bułgaria, bo one weszły do UE później i wobec tych państw obowiązuje jeszcze osobne "rozwiązania przejściowe" między UE a Szwajcarią.

Ubolewanie z powodu szwajcarskiej decyzji wyraził też przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz, zarzucając Szwajcarii "dyskryminację wobec ośmiu państw członkowskich UE". Podkreślił, że jest to "sprzeczne z duchem i literą tego, pod czym Szwajcaria się podpisała". Dodał, że obywatele państw UE w Szwajcarii przynoszą korzyść gospodarce szwajcarskiej.

Schulz zaakcentował też, że zobowiązań prawnych należy dotrzymywać "w czasach dobrych i złych". "Szwajcaria jest trzecim co do wielkości partnerem UE i nie ma żadnego klarownego uzasadnienia prawnego lub ekonomicznego dla takiej decyzji (wymierzonej) przeciwko ośmiu państwom członkowskim UE" - podkreślił.

Między Szwajcarią a UE istnieje porozumienie o swobodzie wyboru miejsca pracy, ew. miejsca zamieszkania; jednym z warunków jest umowa o pracę. Dla ośmiu nowych państw członkowskich UE przewidziano w Szwajcarii ograniczenia w siedmioletnim okresie przejściowym, który upłynął 1 maja 2011 roku.

Do 31 maja 2014 roku możliwe jest wprowadzenie specjalnej klauzuli ochronnej i właśnie na to zdecydował się w środę rząd szwajcarski. Ale - jak powiedziała PAP Maja Kocijanczicz - jest to dopuszczalne tylko wobec wszystkich krajów UE, bez rozróżniania na nowe czy stare.

Minister sprawiedliwości Simonetta Sommaruga poinformowała w środę, że w przypadku obywateli nowych państw UE od 1 maja liczba zezwoleń na pobyt i pracę w Szwajcarii będzie ograniczona do ok. 2 tys. rocznie; w zeszłym roku wydano 6 tys. takich zezwoleń.

Rząd szwajcarski twierdzi, że tempo imigracji budzi obawy o takie kwestie, jak integracja, przestrzeganie płacy minimalnej i warunki pracy. "Neue Zuercher Zeitung" wskazuje, że warunkiem wprowadzania ograniczeń w ruchu osobowym jest wzrost liczby zezwoleń na pobyt o co najmniej 10 proc. ponad średnią z poprzednich trzech lat.

Najwięcej było Polaków

Szwajcarski dziennik "Blick" pisze, że wśród obywateli nowych państw UE, którzy po 1 maja 2011 roku przybyli pracować do Szwajcarii, najwięcej było Polaków.

Przed końcem br. rząd szwajcarski ma ponownie ocenić sytuację w zakresie imigracji z nowych państw UE i zdecydować, czy tymczasowe kwoty będą obowiązywać do końca maja 2014 roku. Później, jak podkreśla "Blick", będzie już obowiązywać pełna swoboda ruchu osobowego.