W sierpniu 2011 r., kiedy min. Tomasz Siemoniak przejmował resort, w blisko stutysięcznej armii były 142 generalskie i admiralskie etaty. A jeśli liczyć razem z pułkownikami, to najwyższych stopniem oficerów było aż 1,6 tys., informuje "Gazeta Wyborcza".

W wojskach NATO zakłada się, że jeden generał powinien przypadać na tysiąc żołnierzy. Nie są to wprawdzie normy zapisane w oficjalnym dokumencie, jednak powszechnie przestrzegane standardy.

Na koniec marca w polskim wojsku zostanie więc 123 generałów, po czym minister weźmie się za pułkowników, twierdzi "GW". Jaka to oszczędność dla MON? - Wyliczeń jeszcze nie ma, ale wiadomo, że jeden generalski etat to kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, a pułkownik zarabia ok. 8-9 tys. zł.