Obecnie zaległości płatników wynoszą prawie 27 mld zł. Gdyby te środki wpłynęły do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, to brakowałoby w nim o połowę mniej pieniędzy na bieżącą wypłatę emerytur i rent.
Systematycznie spada zadłużenie pracodawców wobec ZUS z tytułu niezapłaconych składek. W 2009 roku wynosiło ono 47 mld zł, dwa lata później o 20 mld zł mniej.
Decyduje o tym kilka czynników. Przede wszystkim skuteczność zakładu w odzyskiwaniu należności, wzrost liczby umorzeń na wniosek firm oraz przedawnienie długu, którego zakład nie może już dochodzić.
Zaległości płatników wobec ZUS / DGP

Dobrowolne wpłaty

W 2011 roku ZUS dzięki postępowaniom egzekucyjnym odzyskał łącznie 2,1 mld zł (w tym 1561 mln zł z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne i 435 mln zł składek zdrowotnych).
– Na tę kwotę złożyły się należności ściągnięte przez organy egzekucyjne oraz dobrowolne wpłaty dłużników już w trakcie postępowania egzekucyjnego – mówi Anna Staszyńska, zastępca dyrektora departamentu realizacji dochodów w Centrali ZUS.
Na zmniejszenie zadłużeń istotny wpływ miały decyzje ZUS o umorzeniu należności, podejmowane na wniosek płatników. Zakład umarza zainteresowanym długi zarówno na podstawie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (w tym przepisów dla matek prowadzących pozarolniczą działalność w czasie przebywania na zasiłku macierzyńskim i urlopie wychowawczym), jak też ustaw restrukturyzacyjnych.
W 2010 roku kwota umorzonych składek na ubezpieczenia społeczne wyniosła przeszło 83 mln zł, a w 2011 roku – kolejne 24,6 mln zł.
Kolejna przyczyna zmniejszenia zadłużeń to odpisy należności przedawnionych.
– Generalnie zobowiązania wobec ZUS przedawniają się po 10 latach i przestają być wymagalne. To powoduje, że ogólny spadek kwoty długu spada – mówi Anna Staszyńska.
Dodaje, że ta zasada dotyczy jeszcze starych należności (np. z II połowy lat 90.), w odniesieniu do których mimo podejmowanych działań powodujących okresowe zawieszenie biegu przedawnienia okres ten został przekroczony.
Obniżeniu poziomu zadłużeń sprzyja również osiągnięcie przez ZUS bardzo wysokiego poziomu wskaźnika ściągalności składek. W ostatnich latach wynosił on ponad 98 procent.
Ten wskaźnik to stosunek wpływów z tytułu składek do przypisu w danym roku. Zatem składają się na niego wpływy z bieżących i zaległych składek.
Wreszcie dług spada, bo ZUS niektórym płatnikom idzie na rękę i zgadza się na jego spłatę w ratach. Jest to możliwe na podstawie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych.
Tylko w 2011 roku zostało zawartych blisko 12 tys. układów ratalnych na spłatę 380 mln zł zaległości z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne. Układ ratalny może uzyskać ta firma, która nie zalega ze składkami po stronie ubezpieczonych i wywiązuje się z pozostałych bieżących płatności.



Zalegają duże firmy

Eksperci są zgodni, iż dłużnikami są przede wszystkim duże i średnie spółki akcyjne czy z ograniczoną odpowiedzialnością. Według Jeremiego Mordasewicza z PKPP Lewiatan często są to kopalnie, huty czy stocznie. Zatrudniając często kilkaset osób, nie boją się, że ZUS zlikwiduje ich działalność za długi.
Znaczenie ma także i to, że zakład najpierw musi ściągnąć dług z majątku spółki, a potem ewentualnie od prezesa czy innej osoby zarządzającej przedsiębiorstwem. Małe firmy są w trudniejszej sytuacji. Ich właściciele odpowiadają osobiście własnym majątkiem wobec ZUS.
Zdaniem Tadeusza Klisia, członka rady nadzorczej ZUS, zakład powinien być bardziej elastyczny i pomagać przetrwać firmom małym zakładom. Chociażby poprzez jeszcze częstsze rozkładanie długu na raty.
– Banki i urzędy skarbowe często idą z firmami na takie układy, a ZUS jest bardziej ostrożny – mówi Tadeusz Kliś.
W rezultacie wierzyciele zajmują majątek przedsiębiorcy i ZUS nie ma już z czego ściągnąć swoich należności. Dlatego postępowania egzekucyjne ciągną się latami, długi rosną, bo dochodzą odsetki. Dłużnik znajduje się na czarnej liście. Kiedy zamierza otworzyć nowy biznes, ZUS zalicza mu bieżące składki na rzecz starych należności.

Kary dla zakładów

ZUS bardzo drobiazgowo kontroluje wszystkie wpłaty i deklaracje rozliczeniowe składane przez płatników. Dłużnicy zapłacą odsetki za zwłokę, jeśli nie opłacą składek w odpowiednim terminie.
Oblicza się je od następnego dnia po upływie terminu płatności. Oprócz odsetek niesolidny płatnik (np. firma) może ponieść kolejne koszty. ZUS może wymierzyć mu opłatę dodatkową do wysokości 100 proc. nieopłaconych składek.
Jeśli nie da się ściągnąć długu z majątku firmy, wówczas ZUS może orzec o odpowiedzialności osób trzecich z tytułu nieuregulowanych należności.
Zalicza się do nich małżonka rozwiedzionego, członka rodziny płatnika, osobę, za której zgodą płatnik posługuje się lub posługiwał jej imieniem i nazwiskiem, nazwą lub firmą w celu zatajenia faktu prowadzenia działalności gospodarczej lub jej rzeczywistych rozmiarów.
Za długi odpowiadają także wspólnicy spółki cywilnej, jawnej, komandytowej (niebędącego komandytariuszem), członkowie zarządu spółki akcyjnej i spółki z o.o., osoba prawna powstałą w wyniku podziału osoby prawnej, nabywca przedsiębiorstwa lub jego zorganizowanej części oraz nabywca środka trwałego.
Należności z tytułu składek mogą być także zabezpieczane hipoteką przymusową na wszystkich nieruchomościach dłużnika oraz ustawowym prawem zastawu na ruchomościach i prawach zbywalnych dłużnika.

Grzywna za recydywę

Ale to nie koniec sankcji za niepłacenie składek. Właściciel firmy czy osoba zarządzająca przedsiębiorstwem, którzy nagminnie uchylają się od wypełniania obowiązków w zakresie ubezpieczeń społecznych, mogą zapłacić grzywnę – do 5 tys. złotych. Orzekają ją na wniosek ZUS sądy rejonowe. Zakład może sięgnąć również do przepisów prawa karnego.
W myśl tych przepisów osoba wykonująca czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, która złośliwie lub uporczywie narusza prawa pracownika wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat.
Tej samej karze podlega również ten, kto narusza przepisy prawa o ubezpieczeniach społecznych, nie zgłaszając, nawet za zgodą zainteresowanego, wymaganych danych albo podając nieprawdziwe mające wpływ na prawo do świadczeń.
Także płatnik składek, który przywłaszcza część składki finansowanej przez ubezpieczonego, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu. W takich sytuacjach ZUS może skierować wniosek do prokuratury o ukaranie dłużnika.
– Zakład może także wystąpić do sądu z wnioskiem o ogłoszenie upadłości dłużnika, względnie z wnioskiem o zakaz prowadzenia działalności. Ale postępuje tak, jeśli wcześniejsze działania nie spowodują ściągnięcia należności – mówi Witold Polkowski, ekspert Pracodawców RP.

Pracownicy są bezpieczni

Długi składkowe oczywiście pogarszają sytuację finansową Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS). Im mniej wpłynie do niego składek, tym wyższą dotację z budżetu musi dostać ZUS na wypłatę świadczeń.
Dodatkowo zaciąga kredyty bankowe. Dla pracowników to, że ich firma niesolidnie płaci składki, nie jest problemem. ZUS zalicza bowiem ubezpieczonym składkę, mimo że fizycznie nie wpłynęła.
Zakład płaci do otwartego funduszu emerytalnego część składki emerytalnej, która nie wpłynęła od płatnika. ZUS nie finansuje natomiast składek osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą, które same za siebie nie płacą składki do ZUS, mimo że powinny.