Zapowiedź podwyżek tylko dla policjantów i żołnierzy zawodowych w expose premiera Donalda Tuska była błędem, nie można dzielić służb na lepsze i gorsze - mówił w piątek Jarosław Zieliński (PiS) podczas debaty dotyczącej podwyżek dla służb mundurowych.

Zieliński zgłosił wniosek o odrzucenie informacji ministra SW Jacka Cichockiego na ten temat. Krytycznie odniósł się do poprawki rządu do budżetu, zgodnie z którą pozostałe służby - Straż Graniczna, PSP, BOR i Służba Więzienna - będą mogły dostać podwyżki z rezerwy celowej na usuwanie skutków klęsk żywiołowych pod warunkiem, że środki te nie zostaną wykorzystane do 30 września br. Policja i wojskowi mają zabezpieczone w budżetach pieniądze na podwyżki od lipca br. W przypadku policjantów chodzi o ok. 300 zł brutto.

"Klub PiS od początku domagał się podwyżek dla wszystkich, uważając, że nie można dzielić służb na lepsze i gorsze. Wskazywaliśmy na źródło finansowania, źródło bezpieczne - rezerwę na współfinansowanie inwestycji ze środków budżetowych. Niestety, koalicja rządowa upierała się, by tego nie zrobić i w ostatniej fazie prac zgłoszono poprawkę, która pozornie problem rozwiązuje, ale w gruncie rzeczy pogłębia" - mówił Zieliński (b. wiceszef MSWiA).

Jak dodał, rodzi się pytanie, co będzie w sytuacji, gdy funkcjonariusze dostaną podwyżki, bo rezerwa nie zostanie wykorzystana, a po 30 września dojdzie do klęski żywiołowej. "Skąd te pieniądze wtedy wziąć? PSP jest tą służbą, która jest najważniejszą formacją, jeśli chodzi o walkę z klęskami żywiołowymi. Co mają robić: ograniczać koszty wydawane na walkę z klęskami żywiołowymi, by dostać podwyżki? Dawać na msze święte, by nie było powodzi? To coś okropnego, co się stało. Trzeba sobie do końca to wszystko uzmysłowić" - dodał Zieliński.