Już od 1 lutego wzrośnie składka rentowa. Firmy w najlepszym wypadku nie będą tworzyć nowych etatów, a pracownicy nie dostaną podwyżek. W najgorszym będą zwolnienia.
To negatywnie odbije się na opłacalności prowadzonych firm. ZUS uspokaja i zapewnia, że na czas przygotuje zmieniony program Płatnik, żeby przedsiębiorcy mogli płacić wyższą daninę.
Zmiany w opłacaniu składki rentowej / DGP

Straci pracodawca

Zmiana to efekt nowelizacji ustawy z 21 grudnia 2011 r. o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz.U. nr 291, poz. 1706). Podwyżka składki rentowej po stronie pracodawców (z 4,5 proc. płacy brutto do 6,5 proc.) będzie dla pracowników w sensie finansowym obojętna – ani na niej nie stracą, ani nie zyskają. To, że firmy zapłacą więcej, nie spowoduje, że zatrudnieni dostaną niższą pensję na konto albo zapłacą wyższą zaliczkę na podatek.
Ze stratami liczą się jednak prowadzący działalność. Będą bowiem musieli więcej niż dotychczas wyłożyć z własnej kieszeni na jednego zatrudnionego. Przykładowo – każdy tysiąc złotych brutto wypłacony pracownikowi to dodatkowe 20 zł miesięcznie wydatku dla pracodawcy. Koszt rośnie wraz z liczbą podwładnych. Jeśli firma ma 20 pracowników, z których każdy średnio zarabia 4 tys. zł, to od lutego pracodawca wyda dodatkowo 1,6 tys. zł miesięcznie, a rocznie – 19,2 tys. zł.
Podwyżka składki najbardziej uderzy w średnie przedsiębiorstwa. Na przykład PBM Południe (branża budowlana) zatrudnia 190 ludzi. Z tytułu podwyżki będzie płacił więcej o 15 tys. zł miesięcznie.
– W zamian za te pieniądze moglibyśmy zatrudnić trzech nowych pracowników – mówi Anna Jarnicka, kierownik działu płac i kadr w PBM Południe.

Zakład zdąży na czas

ZUS zapewnia, że zdąży z przygotowaniem systemu informatycznego. Pracodawcy nie będą więc mieli problemów z płaceniem wyższej daniny.
– Dopinamy ostatnie szczegóły techniczne – mówi Jacek Dziekan, rzecznik prasowy ZUS.
Dodaje, że został przygotowany odpowiedni algorytm podziału podwyższonej składki, a zakład zaczyna kilkudniowe testy nowego oprogramowania. W finale zostanie opublikowana nowa wersja programu Płatnik, która dostępna będzie na stronach internetowych ZUS i na nośnikach CD.
Spokój przedstawiciela zakładu nie dziwi, bo ten miał dużo czasu na przygotowanie odpowiednich zmian. O tym, że wyższa składka rentowa będzie bardzo szybko wprowadzona w życie, było wiadomo już w grudniu poprzedniego roku. Świadczy o tym ekspresowe tempo prac legislacyjnych. Od momentu przyjęcia projektu nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych przez rząd do przegłosowania jej przez Senat minęło zaledwie 9 dni.



Dodatkowe pieniądze

Rządowi bardzo zależało na jak najszybszym uchwaleniu nowelizacji, bo każdy miesiąc opóźnienia oznacza straty dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS). Nowelizacja ma służyć, jak zapewniał w swoim expose premier Donald Tusk, ograniczeniu deficytu FUS w zakresie funduszu rentowego, a w perspektywie wieloletniej powinna sprzyjać zrównoważeniu się jego wpływów i wydatków. Dzięki podwyżce do funduszu rentowego ZUS trafi o 6,5 mld zł więcej w 2012 roku, a w 2013 roku – o 10 mld zł.
Mimo dodatkowych środków z tytułu wpływów ze składki rentowej sytuacja FUS będzie nadal zła – zabraknie w nim 50 mld zł. W jego planie finansowym na ten rok założono, że uzupełnieniem wpływów ze składek będą nie tylko dotacja i refundacja wpłat przekazanych do Otwartych Funduszy Emerytalnych, lecz także środki pochodzące z Funduszu Rezerwy Demograficznej oraz kredytów bankowych. FUS może także skorzystać z pożyczki z budżetu państwa. W następnych latach jego kondycja finansowa może się pogarszać.
– Żeby do tego nie dopuścić, trzeba zmniejszyć jego dług, wydłużając wiek emerytalny – mówi Maciej Bukowski, prezes zarządu Instytutu Badań Strukturalnych.

Zwiększy się szara strefa

Przedsiębiorcy są zgodni, że wyższa składka rentowa pogorszy sytuację na polskim rynku pracy. Według Józefa Zubelewicza, prezesa Erbudu, podnoszenie składki rentowej w sytuacji, gdy wychodzimy z kryzysu, może spowodować większe bezrobocie i zniechęci firmy do tworzenia nowych etatów. Potencjalne zmniejszenie popytu na pracę szczególnie dotkliwe będzie dla ludzi młodych oraz osób z niskimi kwalifikacjami.
– Ponadto podwyżki w mojej firmie mogą zostać ograniczone – mówi Józef Zubelewicz.
Dodaje, że zakłady tylko w ten sposób mogą zrekompensować wyższe koszty.
Zdaniem Anny Jarnickiej, płace nie tylko wyhamują, ale mogą zostać obniżane przez pracodawców. Obawia się, że branży budowlanej grozi obniżka rentowności, bo będzie trudniej o nowe kontrakty. Dlatego pracodawcy mogą rekompensować niższe przychody obniżką płac.
– Wtedy fachowcy będą znacznie bardziej skłonni do zmiany miejsca pracy – mówi Anna Jarnicka.
Tomasz Solis, właściciel gospodarstwa sadowniczego, twierdzi, że wyższa składka rentowa może załamać działalność małych rodzinnych przedsiębiorstw rolnych, w których pracują właściwie wszyscy dorośli domownicy.
– Takie małe firmy na wsiach często działają na granicy opłacalności – mówi.
Zdaniem natomiast prof. Elżbiety Kryńskiej z Uniwersytetu Łódzkiego wzrost stawki składki rentowej i dodatkowo od 1 stycznia bieżącego roku kwoty płacy minimalnej do 1,5 tys. zł spowoduje zmniejszenie zapotrzebowania na pracę legalną, ograniczy liczbę umów o pracę oraz zwiększy szarą strefę.
– Na razie na rynku pracy panuje bardzo krucha równowaga i pewnego rodzaju wyczekiwanie na rozwój sytuacji gospodarczej na świecie – mówi Janusz Dancewicz z DZ Bank Polska.
Jego zdaniem sytuacja może się jednak bardzo łatwo pogorszyć, jeśli kryzys w Europie Zachodniej uderzy w Polskę z większą siłą niż dotychczas. Wtedy albo ludzie zostaną zwolnieni, albo otrzymają ofertę nie do odrzucenia, czyli pracy na dotychczasowych warunkach, ale na czarno.
– Siła przetargowa przedsiębiorców w regionach z wysokim bezrobociem jest i będzie bardzo duża – przekonuje Janusz Dancewicz.