Dodatkowe obciążenie uderzy przede wszystkim w dużych pracodawców. Twierdzą oni, że wyższa składka rentowa zmniejszy ich rentowność. W efekcie będą musieli wprowadzać programy restrukturyzacyjne, a to grozi zwolnieniami wśród pracowników.
Sejm w ekspresowym tempie pracuje nad projektem ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Wczoraj w Sejmie odbyło się jego pierwsze czytanie. Nowela ma umożliwić wprowadzenie już od lutego przyszłego roku podwyższenia o 2 punkty procentowe składki rentowej.
– Propozycja zwiększenia składki po stronie pracodawcy grozi zmniejszaniem przez firmy stanu zatrudnienia. Tym sam zwiększy się rzesza bezrobotnych – uważa Marek Goliszewski, prezes BCC.
Dodaje, że tym samym spadną wpływy podatkowe do budżetu państwa. Stąd wniosek BCC o udostępnienie ewentualnych ocen skutków finansowych i społecznych tych regulacji. Pracodawcy zastanawiają się także, dlaczego rząd zrezygnował z pomysłu solidarnego podzielenia podwyżki składki rentowej między pracodawcę i pracownika, co dawałoby większe szanse na zmniejszanie bezrobocia i wzrost wpływów podatkowych.

6,5 mld zł wpłacą firmy w 2012 roku z tytułu zwiększonej składki rentowej

Krajowa Izba Gospodarcza uważa, że zamiast zwiększać obciążenia, należy uszczelniać system rentowy i emerytalny oraz motywować przedsiębiorców do tworzenia nowych miejsc pracy i zachowywania obecnie istniejących, zwłaszcza w świetle podwyższenia wieku emerytalnego.

Koszty przerosną firmy

Przedsiębiorcy tłumaczą, że jest zbyt mało czasu, by się przygotować do zmian. Nie chodzi im tylko o kwestie organizacyjnie. Tłumaczą, że takie zmiany ponoszą za sobą koszty, których nie uwzględniono w budżetach na 2012 rok.
– Nie jesteśmy na to gotowi, szczególnie że zapewniano nas, iż podwyżka nie nastąpi w przyszłym roku – tłumaczy Małgorzata Kuczewska-Łaska, prezes Przewozów Regionalnych.
Firma zatrudnia w sumie 13,2 tys. pracowników.
Najbardziej podwyżkę odczują duże firmy, zatrudniające tysiące pracowników.
– Do takiego wzrostu nie można się przygotować. Nasze wydatki na pensje dla pracowników sięgają 550 mln zł. 2 proc. podwyżka oznacza ich zwiększenie o 10 mln zł w skali roku – tłumaczy Dariusz Blocher, prezes Budimeks.
Budimeks to jedna z największych firm w Polsce zajmujących się budownictwem infrastrukturalnym. Zatrudnia ponad 4 tys. pracowników.

Niezbędna naprawa

To właśnie branża budowlana jest jedną z tych, które najbardziej obawiają się podwyżek. Z powodu słabego złotego kurczą im się marże. Do tego w przyszłym roku wygasa znaczna część inwestycji infrastrukturalnych. A z powodu zapowiadanego spowolnienia nie ruszy np. budownictwo mieszkaniowe.
Grzegorz Szkopek, wiceprezes grupy kapitałowej Polimeks–Mostostal, zatrudniającej ponad 14 tys. pracowników, nie zaprzecza, że również jego firmie będzie trudno wygospodarować więcej pieniędzy na wyższą składkę. Dlatego firma nie wyklucza działań restrukturyzacyjnych, w tym wstrzymania zatrudniania nowych pracowników.
Restrukturyzacji nie wyklucza też Budimeks.
– Szczególnie, że czeka nas trudny rok pod względem przychodów. Restrukturyzacja będzie więc wiązała się z działaniami mającymi na celu utrzymanie możliwie jak najwyższej przychodowości – tłumaczy Dariusz Blocher.
Obawy o znalezienie środków mają też Przewozy Regionalne.
– Być może będziemy musieli zrezygnować z podwyżek, które nasi pracownicy mieli dostać od lipca 2012 r. Mowa o średnio 130 zł do każdej pensji, które zostały wynegocjowane – tłumaczy Małgorzata Kuczewska-Łaska.

Podzielić ryzyko

Przedsiębiorcy przychylają się w związku z tym do pomysłu analityków, którzy podpowiadają, by podwyżkę składki rozłożyć po równo między pracodawcę i pracownika.
– Dla nas oznaczałoby to wydatki mniejsze o 7,5 mln zł – podkreśla Grzegorz Szkopek.
Do takiego rozwiązania przychyla się też prezes Budimeksu.
– W takiej sytuacji nasze wydatki spadłyby o połowę. Kiedyś już tak było, że oszczędzali wszyscy. Teraz do tego zmuszany jest tylko pracodawca. A wzrost płac był szybszy niż inflacja, szczególnie w naszej branży – tłumaczy Dariusz Blocher.
Skutki zwiększenia składki rentowej
Eksperci twierdzą, że zwiększenie składki rentowej o 2 punkty procentowe rynkowi pracy nie przyniesie nic dobrego. Uważają, że: zwiększą się koszty pracy, a to spowoduje:
● zatrzymanie wzrostu wynagrodzeń,
● zmniejszenie zysków firm, a w konsekwencji wpływów podatkowych do budżetu,
● wzrost bezrobocia, a tym samym zmniejszenie wpływów podatkowych do budżetu,
● zatrzymanie procesów inwestycyjnych w przedsiębiorstwach.
Proponują przyjęcie innych rozwiązań, które nie niosłyby za sobą takich niebezpieczeństw:
● solidarnego podzielenia składki rentowej pomiędzy pracodawców a pracowników. To dałoby nadzieję na niższy wzrost bezrobocia i większe wpływy do budżetu,
● jeszcze bardziej uszczelnić system rentowy,
● stworzyć system, który motywowałby pracodawców do zwiększania zatrudnienia. Szczególnie jest to ważne w świetle planów wydłużenia wieku emerytalnego.
Etap legislacyjny: Pierwsze czytanie w Sejmie