PSL chce zwolnienia z płacenia w całości lub części składki rentowej pracodawców, którzy zatrudnialiby absolwentów szkół wyższych. Ludowcy nie konsultowali jeszcze pomysłu z PO, ale liczą, że uda się im przekonać koalicjanta, by był to projekt rządowy.

"Pracodawca zatrudniający absolwenta wyższej szkoły, dla którego będzie to pierwsza praca, będzie mógł być zwolniony z płacenia składki rentowej w całości lub części. To pozwoli na zmniejszenie bezrobocia wśród młodych oraz preferencyjne traktowanie w zatrudnieniu młodych ludzi po studiach" - powiedział w poniedziałek PAP rzecznik PSL Krzysztof Kosiński.

To odpowiedź Stronnictwa na zapowiedziane przez premiera Donalda Tuska w expose podwyższenie o dwa punkty procentowe składki rentowej po stronie pracodawców. Jak zaznaczył Kosiński, PSL zgadza się na tę propozycję, chce jednak odciążenia tych przedsiębiorców, którzy dają pierwszą pracę młodym po studiach.

Pracodawca będzie chętniej zatrudniał absolwentów szkół wyższych wiedząc, że będzie zwolniony w całości lub części ze składki rentowej - argumentuje rzecznik PSL.

Kosiński przyznał, że pomysł nie był konsultowany z Platformą. PSL chciałoby, żeby jako projekt rządowy został złożony przez nowego ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniaka-Kamysza.

Nie wiadomo jeszcze jak długo pracodawca byłby zwolniony z płacenia składki rentowej. Kosiński zaznaczył, że sprawa jest do omówienia, ale wstępna propozycja przewiduje, że byłoby to 2-3 lata. Szczegóły pomysłu ma przedstawić po południu wicepremier, szef PSL Waldemar Pawlak.

Wiceszef sejmowej komisji finansów Sławomir Neumann (PO) nie wykluczył poparcia przez Platformę takich rozwiązań, jeśli - jak podkreślił - nie obciążyłyby one nadmiernie budżetu, a w sposób realny przyczyniły się do wzrostu zatrudnienia absolwentów. "Nie wiemy, ile to miałoby kosztować, bo rozumiem, że tę składkę musiałby zapłacić budżet - z takiego, czy innego funduszu, ale te braki musiałyby zostać uzupełnione" - zaznaczył w rozmowie z PAP poseł.

Neumann przyznał, że bezrobocie wśród ludzi młodych jest problemem. "Każdy pomysł, który realnie wpływałby na zwiększenie zatrudnienia warto przedyskutować. Natomiast zawsze jest pytanie o koszty i o skuteczność tego posunięcia - żeby skutek nie był taki, iż pracodawca nie tworzy nowych miejsc pracy, a raczej zwalnia dotychczasowych pracowników przyjmując w to miejsce młodych, a składkę zapłaci mu budżet. Widzę tu takie ryzyko. Pomysł może wyglądać atrakcyjnie, ale warto sprawdzić szczegóły" - zaznaczył.