Gminy protestują przeciwko przesunięciu o dwa lata terminu obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Uważają, że ta zmiana nie wpłynie na polepszenie warunków ich nauki.
O ile z przełożenia terminu rozpoczęcia nauki przez sześciolatków cieszy się część rodziców, o tyle spotyka się ono z ostrą krytyką władz gmin i miast. Wskazują one, że nie będą inwestować w szkoły w najbliższych dwóch lat, bo rząd zmusza je do ograniczania wydatków bieżących, a oświata generuje najwięcej tego typu kosztów.
Kalendarium obniżania wieku szkolnego / DGP
Dodatkowo przesunięcie obowiązku szkolnego oznacza, że samorządy dostaną w tym czasie mniejszą subwencję oświatową. Wciąż otrzymują ją tylko na ucznia. Gdyby sześciolatki poszły do szkoły, subwencja byłaby wyższa.
Nie przemawia do samorządów argument, że szkoły wciąż nie są na to przygotowane.
– Dwa lata opóźnienia z wprowadzeniem obowiązkowej nauki dla sześciolatków niewiele zmienią. Zawsze będą jakieś szkoły, które lepiej lub gorzej się do tego przygotują – mówi Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, wiceprezes Związku Gmin Wiejskich.
Dodaje, że gminy spodziewały się, iż sześciolatki jednak trafią obowiązkowo do szkół 1 września 2012 roku. Zaznacza też, że zmiana tej decyzji wymusi na nich redukcję zatrudnienia nauczycieli (np. poprzez nakłanianie ich do przejścia na emeryturę).
Krytyczne wobec nowych rozwiązań są przede wszystkim duże miasta.
– Samorządy albo nie mają już pieniędzy na przygotowanie placówek do potrzeb sześciolatków, albo inwestycje planowane na kolejny rok będą przesuwać dopiero na wakacje 2013 r. – mówi Ryszard Stefaniak, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miasta w Częstochowie.
Mimo problemów związanych z nowymi propozycjami rządu Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) wciąż zachęca gminy do organizowania kampanii społecznych w sprawie wcześniejszego posyłania dzieci do szkoły.
– Nie zamierzam już namawiać do tego rodziców. Ci, którzy tak zrobili, czują się oszukani, skoro nagle znów przesunięto termin obniżenia wieku szkolnego. Mają do nas pretensje – mówi Ewa Łowkiel, wiceprezydent Gdyni.
MEN wskazuje też, że gminy wciąż mogą korzystać z programu Radosna Szkoła. Jeśli jednak samorządy za te środki chcą wybudować np. plac zabaw, muszą dysponować 50-proc. wkładem własnym. Skoro mają ograniczać wydatki bieżące, będą musiały rezygnować nawet z takiej pomocy.
Rządowy projekt podtrzymuje natomiast obowiązek uczęszczania pięciolatków do przedszkoli. Dodatkowo wciąż będą nim objęte sześciolatki, które nie rozpoczną nauki w szkole. Możliwe, że na realizację tego zadania samorządy otrzymają dodatkowe pieniądze. Klub PSL przygotował już projekt, który zakłada przyznawanie z budżetu dotacji na każdego pięciolatka w przedszkolu już od nowego roku (w 2014 roku dotacja dotyczyłaby także czterolatków).