Gminy nie czekają, aż problemem wypłaty dodatku uzupełniającego nauczycielom zajmie się Trybunału Konstytucyjny. Robią wszystko, aby wyrównania do ich pensji za ten rok były jak najmniejsze.
Z końcem roku gminy muszą podsumować pensje pedagogów i do końca stycznia wypłacić im ewentualne wyrównania. Samorządy od 2000 r. mają obowiązek zapewniania nauczycielom średnich płac, które odgórnie określone są w Karcie nauczyciela. Dodatkowo w 2009 r. nałożono na nie obowiązek wypłacania wyrównania tym nauczycielom, którzy nie osiągnęli płac na poziomie ustawowych. Samorządy od początku nie zgadzały się z takim rozwiązaniem i natychmiast zaskarżyły nowe przepisy do Trybunału Konstytucyjnego (TK).
– Sędziowie cały czas pracują nad tą sprawą, gdy zbiorą wszystkie stanowiska i kompleksowo się z nimi zapoznają, to z dwutygodniowym wyprzedzeniem wyznaczą termin rozprawy – mówi Grażyna Grzegorska-Wolin z biura prasowego TK.
Jeśli sędziowie przychyliliby się do argumentów samorządów, to część z nich nie będzie musiała już wyrównywać pensji pedagogom. W ciągu ostatnich dwóch lat gminy wydały na ten cel ponad 0,5 mld zł.
– Nauczycieli zachęcamy do pracy do półtora etatu i w ten sposób, nie czekając na rozstrzygnięcie trybunału, staramy się ograniczać wypłacenia wyrównania – mówi Ryszard Stefaniak, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miasta w Częstochowie.
Tłumaczy, że z wyliczeń miasta wynika, że wystarczyłoby zwiększyć pensum pedagogów z 18 do 19 godzin i nie byłoby potrzeby wypłacania jednorazowego dodatku uzupełniającego. Miasto Częstochowa w pierwszym roku na wyrównanie wydało ponad 11 mln zł, w 2011 r. 14,6 mln zł. W 2012 r. szacuje, że będzie to mniej o 3,5 mln zł. Spadek wyrównań jest też widoczny w innych samorządach.