Zapowiedziane przez premiera reformy społeczeństwo, jak na razie, przyjmuje ze zrozumieniem, a najbardziej krytyczni wobec rządu ekonomiści nawet z entuzjazmem. To wspaniale, że koalicja, tak reformom niechętna, zrozumiała w końcu, iż są one konieczne.
W dodatku liberalna Platforma pokazała, że ma serce po lewej stronie i chce wdrażać pakiet, który oszczędza najuboższych, obciąża zaś głównie średniaków. Najbogatsi, głośno dziś krzycząc o konieczności opodatkowania hipermarketów, już dawno temu ulokowali swoje pieniądze w rajach podatkowych. Im zapowiadane reformy nie zaszkodzą.
Nie zmienia to faktu, że rzeczywiście są one potrzebne. Nawet te, z którymi wielu ludziom pogodzić się będzie najtrudniej, czyli stopniowe wydłużanie i zrównywanie wieku emerytalnego aż do 67 lat dla obu płci. Problem, że w tym reformatorskim pakiecie jak ukryte bomby zegarowe tykają posunięcia głęboko antyreformatorskie. Do dłuższej pracy zachęca nas wizja głodowych, zreformowanych emerytur. Każdy rok aktywności zawodowej to trochę więcej pieniędzy na koncie emerytalnym i w rezultacie świadczenie nieco wyższe niż 30 proc. ostatnich zarobków. Wielu ludzi, zwłaszcza gorzej wykształconych i mających długie przerwy w zatrudnieniu, szybko jednak wpadnie na pomysł, że istnieje rozwiązanie lepsze, o wiele mniej fatygujące – staranie o rentę. Podczas bowiem gdy szybko reformowano system emerytalny, skutkujący o wiele niższymi świadczeniami, kolejnym rządom zabrakło odwagi, by reformować również system rentowy. Premier w expose również o tym zapomniał. W rezultacie renty mogą dziś być często wyższe niż emerytury. Wydłużanie wieku emerytalnego, bez koniecznych zmian w ciągle nieszczelnym systemie rentowym, spowoduje po prostu wiele większy napór na renty. Podniesienie składki o dwa punkty procentowe problemu nie rozwiąże.
Donald Tusk zrobił unik, który demontuje całą reformę emerytalną
Niestety, to niejedyna bomba w pakiecie. Druga opakowana jest w ładnie brzmiące określenie „solidarność społeczna”. Jej wyrazem ma być kwotowa waloryzacja emerytur. Obecnie rosną one wraz ze wskaźnikiem inflacji, powiększonym o 20 proc. wzrostu płac. Dla budżetu to ogromny wydatek, w przyszłym roku wyniósłby około 5 mld zł. Prawdziwą reformą byłaby zmiana zasad na nieco mniej korzystne, jak zrobił to przed kilkoma laty Jerzy Hausner, a rządy PiS, LPR i Samoobrony jego wysiłek unieważniły. Premier musiałby mieć jednak odwagę powiedzieć ludziom, że emeryci wcale nie należą do grup najbardziej zagrożonych ubóstwem, a wielu pracujących na taki wzrost zarobków liczyć nie może. Zamiast tego zrobił unik, który demontuje całą reformę emerytalną. Osoby, które przejdą na emeryturę w ciągu najbliższych czterech lat (na taki okres zapowiedziana jest waloryzacja kwotowa) i liczyły każdą złotówkę na swoim koncie emerytalnym, zostają wystawione do wiatru. Od 11 lat wierzyły, że ich świadczenie będzie zależeć tylko od sumy zebranych składek, a teraz okazuje się, że niekoniecznie. Bardziej od inflacji. Im dłużej bowiem pracowały i więcej odłożyły w ZUS, tym bardziej dostaną po kieszeni. Na waloryzacji kwotowej najwięcej natomiast zyskają ci, którzy pracowali krótko, odłożyli mało i świadczenia mają niskie. Dostaną taką samą sumę jak pracujący długo i płacący wysokie składki. Bo wszyscy mamy jednakowe żołądki. To po co pracować aż do 67. roku życia?
Ten akt wymuszonej solidarności, wbrew zapowiedziom, nie będzie trwał tylko 4 lata. Osoby z wyższymi świadczeniami będą odczuwać konsekwencje finansowe już do końca życia. Tego, co straciły na nieadekwatnej waloryzacji, nigdy już nie odzyskają. Działa tu ten sam mechanizm co przy zamrożeniu progów dochodowych.
Do solidarności na rzecz biedniejszej części społeczeństwa rząd nie zamierza jednak skłaniać mundurowych. Zapowiedziano wprawdzie reformę ich emerytur, ale Aleksandra Wiktorow, była szefowa ZUS, a obecnie członek Rady Gospodarczej przy premierze, po dokładnej analizie nowych propozycji stwierdza jednoznacznie, że to żadna reforma. Różnice między uprzywilejowanym systemem dla żołnierzy i policjantów a coraz mniej korzystnym systemem emerytalnym dla zwykłych ludzi zamiast maleć, staną się jeszcze większe. Na tej pseudoreformie zyskają mundurowi, nie budżet.
Reformy są konieczne, ale bomby trzeba rozbroić. W przeciwnym razie zaczniemy się zastanawiać, po co jeść tę żabę.
Komentarze (20)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeZa kogo nas ma rząd za ochłapy, ale żołądki mamy jednakowe
Obecne wydłużenie okresu pracy nie będzie nie spójne pod względem prawnym.
Kiedy zostanie rozwiązany senat. 300 mil. zł rocznie
Jeżeli taki sam mechanizm będzie dotyczył waloryzacji kapitału początkowego i składek przyszłych emerytów, to gratuluję dobrego samopoczucia.
Jeżeli miałoby tak być, a nie można tego wykluczyć, bo Premier Tusk i Rząd wielokrotnie dali ku temu powody, to kwotowa waloryzacja to następne oszustwo - przekręt, który pozwoli Państwu oszukać przyszłych emerytów na waloryzacji kapitału początkowego i składek, to oszustwo na grube miliardy. TO BYŁBY NORMALNY SKANDAL.. nie wiem jak jeszcze takie działania można nazwać.
Przykład: kapitał+składki na koniec 2011 r to np.500 000 zł., 5% waloryzacji z tej kwoty to 25 000 zł, a co dostanie przyszły emeryt - dostanie przykładowe 50 zł., czyli waloryzacja to 0,01% - można powiedzieć że to NIC.
Panie Premierze, p. Solska, wytłumaczcie Nam to NIC
Ale to, że ZUS kantuje przyszłych emerytów w sposobie wyliczania emerytury
na tzw. dożyciu na emeryturze, to Pani Solska nie widzi, bo to dobre dla "Rządu", obniża wysokość emerytury.
Przykład: wg. ZUS emeryt mężczyzna po 65 roku życia będzie pobierał emeryturę przez średnio 17 lat, a GUS podaje, że emeryt żyje średnio 72 lata, czyli średnio pobiera emeryturę przez ok. 7 lat. - skąd te 10 lat?
Już wiem, dołożono NAM : policję, wojsko, posłów, ministrów, premierów, sędziów, prokuratorów, itd. którzy otrzymują emeryturę przez 25 - 35 lat
Jak zawsze p.Solska pisze artykuły na zamówienie "Rządu".
W swoim expose Tusk poza cięciaami i podwyżkami nie przedstawił przecież żadnej wizji rozwoju państwa, reform i likwidacji przywilejów wybranych grup zawodowych (sędziowie, prokuratorzy, górnicy, płatnicy KRUS, elity związane z władzą)?
Logika zamysłu Tuska doskonale jest widoczna w zbiciu faktów , które zawarte są w jego expose. Otóż w 2020 r cywilna populacja męska
( najgorzej traktowana , wprost poniewierana i ograbiana w systemach emerytalnych ) będzie odchodziła na emeryturę mając 67 lat i przed sobą wizję pobierania świadczenia przez ok. 4 lata po płaceniu skłądek nawet przez ponad 47 lat.
W tym samym 2020 r , mundurowi nadal będą mieli prawo przechodzić na emerytury ( tak jak dzisiaj ) po 15 latach służby z wizją pobierania świadczenia przez (nawet ) ponad 30 lat.
Taka jest logika reform TUSKA , taka jest jego uczciwość i wiarygodność w tym co mówi , gdy wskazuje na konieczność spojrzenia prawdzie w oczy , uczciwego dyskutowania o istniejących problemach i konieczności ich rozwiązania w poszanowaniu prawa , i mając na uwadze poczucie sprawiedliwości itd...itd...
Po reformie w 1999r , po długiej na ten temat społecznej dyskusji , po tym jak państwo wzięło na siebie obowiązek uczciwego rozwiązania problemu - dzisiaj można w kontekście zamierzeń Pana Premiera i tego co czyni jednoznacznie stwierdzić : obywatel nie może ufać takiemu państwu , które go oszukuje , które nie dotrzymuje swoich zobowiązań , które celowo manipuluje informacjami aby wprowadzić opinię publiczną w błąd .Przedstawiciele władzy mają gęby pełne frazesów o konieczności uczciwej dyskusji. a pzreciez każdy widzi jak jest , ich nie stać na uczciwą dyskusję , oni jedynie szukają sposobu aby oszukać kolejny raz tych od lat oszukiwanych , aby móc zaspokoić roszczenia i przywileje swoich pieszczochów ( tj. mundurowych , sędziów , prokuratorów , polityków ...) .
Po hucznie zapowiadanej przez Tuska reformie rolnicy na areale powyżej
30 ha czyli np 2500 ha (1,5 mln samej dotacji z UE) mają płacić po 28 zł miesięcznie.Oczywiście i oni i ja mamy prawo do takich zamych świadczeń zdrowotnych.To jest Tuskowo- konstytucyjna równość obywateli.
Tusk pokazuje młodym, że nie warto uczciwie płacić składek, podatków a na starość wszystkim po równo. O ile dożyją.
tamtej grupy,budzetówka.Budżetówka ,grupa której płaci rząd pieniędzmi
zabranymi różnym producentom , posiadająca silne zwiazki zawodowe i tym razem jest bliższa władzy.Bo władza z budzetówki się wywodzi.Posłowie,ministrowie, prezydent,premier nigdy niczego nie wytworzyli,od zawsze utrzymywali sie z podatków innych.Mają wielu znajomych i przyjaciół w swoich byłych środowiskach (urzędy,wojsko,szkolnictwo,sluzba zdrowia),o czyje interesy maja wiec zadbać?
Szarej produkującej dobra masy ,czy swojego otoczenia.Nigdy w dawnej Polsce król nie dociążał podatkami szkachty.Zawsze musieli zapłacić chłopi czy mieszczanie.Dziś też żadnych przywilejów nie ma żadna grupa pracujacych
w sektorze prywatnym (może rolnicy ale z nich wywodzi się PSL)Wszystkie przywileje mają "najciężej pracujący" na swych zbednych najczęściej stanowiskach członkowie budżetówki .Aktualni emeryci i renciści utrzymywani z danin pracujacych w gospodarce to też budztówka.Oni ,wojsko,policja,
nauczyciele dostaną podwyżki na które reszta ma dłużej pracować płacąc
wyższe daniny.