Dzięki inicjatywie Polski programy wczesnego wykrywania zaburzeń będą wprowadzane w całej Unii Europejskiej - podkreśla w wywiadzie dla PAP minister zdrowia Ewa Kopacz. Jej zdaniem porównanie naszej ochrony zdrowia z innymi krajami unijnymi nie przynosi nam wstydu.

Jak wygląda sytuacja polskiej służby zdrowia na tle innych państw UE? Co należy zmienić w systemie ochrony zdrowia?

Ewa Kopacz: Porównując naszą ochronę zdrowia do wielu systemów obowiązujących w innych krajach unijnych naprawdę nie mamy się czego wstydzić. W wielu obszarach przyjęte przez nas rozwiązania są wręcz wzorcowe. Na przykład polski system rozwiązywania problemów alkoholowych należy do światowej czołówki i jest przykładem dla innych krajów. Mamy najnowocześniejszą w Europie flotę śmigłowców i system ratownictwa medycznego. Również w zakresie profilaktyki i leczenia zaburzeń słuchu i mowy wiele krajów od nas się uczy. Mamy więc powody do dumy.

Polska ochrona zdrowia zmienia się na naszych oczach. Przyjęty pakiet ustaw reformujących ochronę zdrowia i kolejne sześć czekających na rozpatrzenie przez nowy Sejm, to kolejne zmiany usprawniające nasz system zdrowotny.

Na ile przez ostatnie cztery lata udało się zniwelować różnice w polskiej opiece zdrowotnej w porównaniu do państw "starej" UE?

E.K.: Jak mówiłam, w wielu obszarach naprawdę nie mamy się czego wstydzić. Pokazują to również obiektywne wskaźniki. Nasza ochrona zdrowia dziś jest już na zupełnie innym poziomie niż jeszcze kilka lat temu. Dzięki inwestycjom w kardiologię jesteśmy w pierwszej piątce krajów jeśli chodzi o śmiertelność po zawale. To poziom, jaki odnotowywany jest w krajach skandynawskich, słynących z doskonałej opieki zdrowotnej. Jesteśmy też na trzecim miejscu w Europie jeśli chodzi o dostępność do diagnostyki obrazowej (np. PET). Znacznie poprawiła się również sytuacja w transplantologii. Nasze wysiłki, w tym przyjęcie Narodowego Programu Medycyny Transplantacyjnej sprawiły, że jesteśmy teraz w przyzwoitej, europejskiej średniej. Wyrównywanie różnic w zdrowiu społeczeństw Europy to stałe wyzwanie i jeden z priorytetów naszej prezydencji.

Jakie są najważniejsze osiągnięcia polskiej prezydencji w UE w zakresie ochrony zdrowia?

E.K.: Kluczową datą jest tu 2 grudnia, kiedy to ministrowie zdrowia krajów UE spotkają się na swoim formalnym spotkaniu - Radzie EPSCO. Wtedy to mamy nadzieje przyjąć konkluzje w ramach najważniejszych priorytetów polskiej prezydencji - wyrównywaniu różnic w zdrowiu społeczeństw Europy, zapobieganiu i kontroli chorób układu oddechowego u dzieci oraz wczesnego wykrywania i leczenia zaburzeń komunikacyjnych u dzieci. Konkluzja w tym ostatnim przypadku jest już w pełni zaakceptowana przez tzw. grupę roboczą i jesteśmy z jej kształtu szczególnie dumni.

Polska prezydencja to także ponad 30 konferencji, na których eksperci i decydenci spotykają się, by wychodzić naprzeciw wyzwaniom, stojącym przed Europą. To również konkretne rozwiązania, np. w przypadku polityki alkoholowej UE udało się przyjąć spójne i wspólne dla wszystkich krajów stanowisko i rekomendacje.

Polska kieruje też pracami Horyzontalnej Grupy Roboczej ds. Narkotyków, która pełni kluczową rolę w kreowaniu unijnej polityki antynarkotykowej, w tym zajmuje się kwestią tzw. dopalaczy. W prace bardzo aktywnie włączają się Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii i Narodowy Instytut Leków. Skuteczne działania w tym zakresie to jeden z priorytetów polskiej prezydencji w zakresie zdrowia publicznego. Na ostateczne podsumowania i oceny będziemy musimy oczywiście poczekać do zakończenia prezydencji, jednak już dziś bardzo pozytywnie oceniam nasz wspólny wysiłek.

Czy Polska zaproponowała państwom UE jakieś rozwiązania dotyczące ochrony zdrowia?

E.K.: Zasadniczym zadaniem naszej prezydencji jest znalezienie skutecznych sposobów i metod walki z przewlekłymi chorobami niezakaźnymi, w szczególności chorobami serca i nowotworami. To główna przyczyna przedwczesnej śmiertelności w krajach UE i źródło największych różnic w zdrowiu pomiędzy poszczególnymi krajami.

Dlatego zwróciliśmy szczególną uwagę na znaczenie tej grupy schorzeń w okresie rozwojowym. To bardzo ważne, bo w naszych priorytetach, jako polska prezydencja, po raz pierwszy wskazaliśmy na konieczność wyrównywania szans w zdrowiu od najmłodszych lat. W wyniku polskiej inicjatywy programy wczesnego wykrywania zaburzeń słuchu, wzroku i mowy będą sukcesywnie wprowadzane i rozwijane w całej Europie. Zdrowe dzieciństwo to zdrowa starość i tym ważnym przesłaniem się kierujemy.

Czy udało się wypracować ustalenia dotyczące zagrożeń epidemiologicznych w UE?

E.K.: Skupiamy się przede wszystkim na działaniach ograniczających wpływ tzw. czynników ryzyka (tytoń, alkohol, zanieczyszczenie wewnątrz i zewnątrz domowego środowiska, ograniczenie hałasu, wczesne wykrywanie, edukacja zdrowotna, wdrażanie nowoczesnych narzędzi, jak np. e-zdrowie). Natomiast wymiana informacji w obrębie państw UE na temat zagrożeń epidemiologicznych odbywa się na bieżąco, poprzez systemy nadzoru i wymiany informacji. Ostatnia epidemia zakażeń bakterią E-Coli pozwoliła na usprawnienie działania tych systemów. Aktywnie włączyliśmy się w te prace jeszcze przed rozpoczęciem naszej prezydencji - podczas czerwcowego spotkania unijnych ministrów zdrowia w Luksemburgu. Sytuacja epidemiologiczna była również jednym z ważnych tematów nieformalnego spotkania ministrów zdrowia UE w Sopocie.

Na jakim etapie są obecnie prace związane z przepisami dotyczącymi uznawania kwalifikacji polskich pielęgniarek w UE?

E.K.: Podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy rozmawiałam z unijnym komisarzem ds. zdrowia o możliwościach uznania na terenie UE kwalifikacji polskich pielęgniarek, absolwentek liceów medycznych. Komisarz Dalli odniósł się do tego postulatu bardzo przychylnie, rozmowy się toczą, a kolejna runda negocjacji zaplanowana jest na 15 listopada w Brukseli. Bardzo liczę na pomyślne zakończenie tych rozmów.

Czy Polska wdroży zmiany proponowane w tzw. dyrektywie tytoniowej dotyczące m.in. publikacji na paczkach papierosów wizualnych ostrzeżeń przed szkodliwością nikotyny?

E.K.: Zgodnie z założeniami, nowelizacja dotychczasowej dyrektywy będzie przewidywała co najmniej czteroletni okres przejściowy. Niezależnie prowadzimy prace nad rozporządzeniem m.in. w sprawie ostrzeżeń, w tym graficznych, zamieszczanych na opakowaniach papierosów.

Jakie jest stanowisko Polski ws. tzw. klauzuli sumienia dla aptekarzy dotyczącej możliwości odmowy sprzedaży środków antykoncepcyjnych? Czy takie prawo powinno obowiązywać w UE?

E.K.: Ta sprawa nie była zgłaszana jako problem przez żaden z krajów unijnych, więc jako taka nie jest przedmiotem prac naszej prezydencji. Trzeba pamiętać, że w Polsce obowiązuje ustawa - prawo farmaceutyczne, która precyzyjnie reguluje te kwestie: apteki obowiązane są do posiadania leków w ilości i asortymencie niezbędnym dla zaspokojenia potrzeb zdrowotnych pacjentów, ze szczególnym uwzględnieniem leków objętych refundacją. Środki antykoncepcyjne wydawane są na podstawie recept, a niektóre z nich są refundowane. Jeśli w aptece brakuje jakiegoś leku farmaceuta powinien zapewnić jego nabycie w uzgodnionym z pacjentem terminie lub wskazać inną placówkę.

Rozmawiał: Paweł Rozwód