Samorządy obawiają się, że system informacji oświatowej, który zacznie działać za pół roku, będzie słabo zabezpieczony przed dostępem do niego osób nieupoważnionych. To ważne, bo znajdą się w nim dane wrażliwe o uczniach i nauczycielach.
Oprogramowanie i sprzęt, jakim szkoły i samorządy będą się posługiwać przy wdrożeniu nowego sytemu informacji oświatowej (SIO) został już określony w projekcie rozporządzenia ministra edukacji narodowej w sprawie warunków technicznych dla sprzętu oraz oprogramowania służącego do prowadzenia lokalnych baz danych SIO.
Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) zapewnia, że wymagania minimalne dla sprzętu, który będzie przeznaczony do obsługi nowego SIO, mają uwzględniać te ustalone w 2005 r. Wtedy ruszył projekt budowy pracowni internetowych w szkołach. Stąd też zapewnienia, że szkoły nie będą musiały kupować nowych komputerów i oprogramowania.

14 mln zł ma kosztować wdrożenie nowego systemu informacji oświatowej

– Problemem może być brak zabezpieczeń sprzętu. Rząd zarezerwował na ten cel zaledwie 14 mln zł – mówi Tadeusz Kołacz, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miasta w Chrzanowie.
MEN przesłał również do konsultacji projekt rozporządzenia w sprawie procedury weryfikacji dostępu do bazy danych SIO. Zgodnie z projektem, zanim zainteresowany podmiot uzyska dostęp do tych danych, jeśli wcześniej wypełni specjalny formularz elektroniczny. Następnie po pięciu dniach roboczych otrzyma informację zwrotną na skrzynkę e-mailową o dostępie bądź jego braku. Jeśli wniosek zostanie pozytywnie rozpatrzony, trzeba będzie osobiście stawić się do upoważnionego organu (np. gminy) i potwierdzić tożsamość osoby wnioskującej.