Rejestr danych o studentach nie powinien zawierać informacji o wysokości pomocy materialnej, jakie otrzymuje osoba ucząca się – uważa generalny inspektor ochrony danych osobowych.
Reforma szkolnictwa wyższego i związane z nią zmiany w zasadach pozyskiwania informacji o studentach i nauczycielach akademickich nie mogą prowadzić do tzw. profilowania konkretnej osoby, czyli zebrania wielu informacji wrażliwych na jej temat w jednym zbiorze danych. Dlatego, mimo nacisków np. ze strony GUS-u, uczelnie nie powinny pozyskiwać np. informacji o wysokości stypendiów pobieranych przez danego studenta.
– Rejestry prowadzone przez uczelnie nie mogą przekształcić się w zbiorczą bazę danych o środowisku studenckim i akademickim – mówi Wojciech Wiewiórowski, generalny inspektor ochrony danych osobowych.
Podkreśla, że uczelnie nie mogą także bez zgody studentów monitorować ich kariery zawodowej po ukończeniu nauki. Nie jest to możliwe na podstawie art. 13a ustawy z 27 lipca 2005 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz.U. nr 164, poz. 1365 z późn. zm.). Zgodnie z nim szkoły wyższe mają śledzić kariery zawodowe swoich absolwentów w celu dostosowania kierunków studiów i programów kształcenia do potrzeb rynku pracy, w szczególności po trzech i pięciu latach od dnia ukończenia studiów.
– Uczelnie nie mogą więc domagać się informacji o zatrudnieniu np. od ZUS, chyba że zgodzi się na to sam absolwent – tłumaczy GIODO.
Także tylko za zgodą studenta mogą pozyskiwać jego adres e-mail i włączyć go do zbioru takich danych (po to aby np. po trzech latach od obrony dyplomu wysłać pytania w sprawie kariery zawodowej).
Zgodne z prawem jest natomiast publikowanie na stronach internetowych (w biuletynie informacji publicznej) recenzji prac doktorskich wraz z podaniem imienia i nazwiska recenzenta. Usunąć należy jedynie dodatkowe dane osobowe, które nie powinny być publikowane (np. adres zamieszkania recenzenta, jeśli omyłkowo zostanie zamieszczony w dokumencie).