Wraz z rozpoczęciem nowego roku akademickiego studentów, uczelnie i nauczycieli czekają duże zmiany. Jutro w życie wchodzi reforma szkolnictwa wyższego.
Zdaniem ekspertów wprowadzone przepisy idą w dobrym kierunku, ale jest już na nie za późno. Uczelnie stoją bowiem w obliczu niżu demograficznego. W najbliższych latach muszą się liczyć z ponad 30-proc. spadkiem liczby studentów. Części z nich grozi więc likwidacja.
Autonomia programowa
Nowelizacja z 18 marca 2011 r. ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz.U. nr 84, poz. 455) przede wszystkim daje uczelniom autonomię w tworzeniu nowych kierunków studiów i układaniu własnych programów nauczania. Szkoły już nie będą musiały trzymać się wyznaczonych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego standardów kształcenia, czyli np. tego, ile godzin student powinien spędzać na nauce konkretnego przedmiotu. Wymagane będzie to, aby absolwent danego kierunku uzyskał odgórnie wyznaczone efekty, czyli konkretną wiedzę i umiejętności.
Jednak swobodę w układaniu własnych programów nauczania czy tworzeniu autorskich kierunków uzyskają tylko te uczelnie, które mają uprawnienia habilitacyjne. Ograniczenie to ma zagwarantować, że z autonomii skorzystają tylko najlepsze szkoły. Te jednak muszą też liczyć się z kontrolą. Zajmie się nią Polska Komisja Akredytacyjna (PKA), w którą przekształci się Państwowa Komisja Akredytacyjna.
Walka o oceny
Zmienią się również zasady oceniania szkół. Obecnie komisja zajmuje się sprawdzaniem pojedynczych wydziałów. Od 1 października uczelnie mogą liczyć na tzw. ocenę instytucjonalną. To oznacza, że PKA nie będzie już przyglądać się poszczególnym jednostkom, ale dokona ogólnego sprawdzenia działania całej szkoły wyższej.
Dotychczas na podstawie ocen komisji minister nauki podejmował decyzje o zawieszeniu kierunku czy likwidacji uczelni. Od nowego roku akademickiego będą one również wpływać na poziom ich finansowania. Im wyższa ocena, tym więcej pieniędzy z budżetu. Wyróżniająca ocena (w ubiegłym roku wystawiono ich jedynie 14 na ponad 550 skontrolowanych uczelni) przyznana przez komisję będzie uprawniała do otrzymania pieniędzy z tzw. dotacji projakościowej. W 2012 roku wyniesie ona 230 mln zł.



Pieniądze nie dla każdego
Reforma ma zachęcać też do tworzenia silnych ośrodków akademickich, które zajmą się zarówno dydaktyką, jak i badaniami naukowymi. Umożliwia tworzenie krajowych naukowych ośrodków wiodących (KNOW). Będą one wyłaniane w drodze konkursu w ośmiu dziedzinowo określonych obszarach wiedzy i kształcenia: humanistycznym, społecznym, ścisłym, technicznym, medycznym i o zdrowiu, przyrodniczym, rolniczym i leśnym oraz sztuce.
W każdym z tych obszarów mogą powstać w danym roku najwyżej trzy KNOW, tak aby zdołały one skupić najlepszych naukowców, studentów i doktorantów. Wybrane ośrodki zyskują pięcioletnie dofinansowanie i swobodę decydowania o przeznaczeniu przyznanych im pieniędzy – mogą np. podnieść zarobki pracowników czy ustanowić specjalne stypendia studenckie czy doktoranckie.
Zdaniem prof. Barbary Kudryckiej, minister nauki i szkolnictwa wyższego, dzięki temu potencjał badawczy i dydaktyczny tych ośrodków wprowadzi je na poziom pozwalający konkurować z najlepszymi uczelniami świata. To umożliwi uzyskanie wyższych miejsc w międzynarodowych rankingach.
Dodatkowo możliwe będzie włączenie szkół w struktury innych uczelni.
– Pozwoli to im uchronić się przed likwidacją – mówi Józef Węglarz, prorektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Tarnowie.
Stopniowo wygaszane będą zamiejscowe ośrodki dydaktyczne. Uczelnie będą mogły je przekształcić m.in. w filie.
Tylko jeden etat
Zmiany czekają również nauczycieli akademickich. Ci z uczelni publicznych będą mogli pracować tylko na jednym etacie. Na drugi potrzebna będzie zgoda rektora macierzystej placówki. Dotychczas dopiero na trzeci etat jej potrzebowali, o podjęciu drugiego wystarczyło szkołę tylko poinformować. Zaostrzone przepisy zaczną obowiązywać od 2014 roku.
Wprowadzenie jednoetatowości znacząco wpłynie na zarobki kadry naukowej. Obecnie minimalne wynagrodzenie profesora zatrudnionego w państwowej szkole wynosi 3,8 tys. zł miesięcznie. Dlatego aż 60 proc. z nich dorabia w innych placówkach. Zdaniem ekspertów obowiązek uzyskania zgody rektora na podjęcie dodatkowego zatrudnienia spowoduje masowe odchodzenie akademików do niepublicznych szkół, gdzie takiego ograniczenia nie ma i nie będzie.
Do pracy na jednej dobrej uczelni publicznej ma zachęcić nauczycieli dodatkowa dotacja dla najlepszych szkół. Ta będzie mogła być przeznaczona również na pensje. Ponadto rząd od kilku miesięcy zapowiada wzrost wynagrodzeń pracowników szkolnictwa wyższego. W ciągu trzech lat mają one być wyższe o 30 proc. Tak wynika z przyjętego Wieloletniego planu finansowego państwa na lata 2011 – 2014. Rozporządzenie w tej sprawie już zostało podpisane i czeka na publikację. Wejdzie w życie 1 stycznia 2012 r.
Dodatkowo reforma daje rektorowi więcej praw w zwalnianiu wykładowców. Po pierwsze, od 1 października będą z nimi podpisywane tylko umowy o pracę. Natomiast mianowanie, które daje większą ochronę przed zwolnieniem, będzie przysługiwało wyłącznie osobom z tytułem profesora. Po drugie, łatwiej będzie też zwolnić tych, którzy nie dopełniają swoich obowiązków. Wystarczy jedna negatywna ocena pracy akademika.