Uczelnie nie planują się łączyć, mimo że taką możliwość daje im nowelizacja z 18 marca 2011 r. ustawy prawo o szkolnictwie wyższym (Dz.U. nr 84, poz. 455). Wejdzie ona w życie już 1 października 2011 r. Dzięki niej placówki te będą mogły włączać inne szkoły we własne struktury lub tworzyć partnerskie związki.
Mimo niechęci uczelni do konsolidacji teraz, eksperci zapewniają, że w najbliższych latach będą do tego zmuszone.
– Połączenie może być jedyną ucieczką przed zamknięciem szkoły – mówi prof. Jerzy Węglarz, prorektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej (PWSZ) w Tarnowie.
Zabójczy niż
W Polsce funkcjonuje ponad 460 szkół wyższych i powstają kolejne. Dzieje się tak mimo ostrzeżeń demografów, którzy twierdzą, że w efekcie niżu liczba studentów w najbliższym okresie spadanie o 30 proc. To natomiast przełoży się na mniejsze dochody szkół wyższych.
Już teraz niektóre stoją na skraju bankructwa. Co znaczą problemy finansowe, przekonała się m.in. Szkoła Główna Handlowa (SGH) w Warszawie. Tylko na tej uczelni od 2005 roku do 2009 roku liczba studentów płacących za naukę zmalała o 2,5 tys. osób.
– Stratę odnotowujemy od kilku lat, ale każdego roku ją zmniejszamy, tak by w ciągu dwóch lat osiągnąć równowagę finansową. Ograniczamy koszty i rozszerzamy ofertę m.in. na studiach podyplomowych – mówi Marcin Poznań, rzecznik SGH.
Mimo problemów uczelnia nie ma zamiaru skorzystać z możliwości połączenia się z inną placówką. Podobnie inne szkoły.
– Nie rozważaliśmy takiej możliwości – mówi Marcin Miga z Uniwersytetu Opolskiego.
baca(2011-09-23 10:31) Zgłoś naruszenie 00
Jeszcze 4 lata i będzie PO szkolnictwie wyzszym !
Odpowiedzprof.dr hab. Józef Beton(2011-09-25 20:48) Zgłoś naruszenie 00
Widzę , że nie jest znane moje nauczania z zakresu z zakresu liturgii systemu nauki w Polsce i nie jest powszechnie wiadome , że nasz wspaniały systemu nauki ( mimo rozlicznych reform) jest nadal oparty na niewzruszonych podwalinach którymi są: habilitacja, zatrudnieniowa polityka prorodzinna, rodzinne dziedziczenie katedr, wielo-etatowość samodzielnych pracowników nauki oraz zdolność sprawowania stanowisk kierowniczych przez samodzielnych pracowników nauki do momentu dobrowolnego położenia się na katafalk oraz transparentne przyznawanie grantów. A najważniejsza jest habilitacja bo ona spaja system. A zgodnie z moim nauczaniem szkoły wyższe i instytuty naukowe, są nie po to by zaspokajać rynek potrzeb edukacyjnych studenta na wiedze, lecz rynek pracy osób posiadających stopień doktora habilitowanego nauki w Polsce. Stąd kwiat habilitacyjny, walczy z mową nienawiści i xenofobią jaką uprawia to studenckie bydło które tylko przeszkadza swoją obecnością na uczelniach nie przebranym rzeszom naszych Noblistów w ich rozwoju.
Odpowiedz