Liczba bezrobotnych w Wielkiej Brytanii za trzy miesiące do lipca wzrosła o 80 tys., osiągając 2,51 mln. Powodem pogorszenia danych jest rosnąca liczba młodych bezrobotnych. Stopa bezrobocia wynosi 7,9 proc. - ogłosił Narodowy Urząd Statystyczny (ONS).

Liczba bezrobotnych w grupie wiekowej 16-24 lat wynosi 973 tys. Za trzy miesiące do lipca przyrosła o 78 tys.

1,58 mln bezrobotnych uprawnionych jest do otrzymywania zapomogi w sierpniu, o 20,3 tys. więcej niż w lipcu.

Liczba osób aktywnych zawodowo za trzy miesiące do lipca zmniejszyła się o 69 tys. i wynosi obecnie 29,17 mln.

Ian Dunt z portalu politics sądzi, że "dane są złą wiadomością dla rządu, ponieważ sugerują, iż sektor prywatny nie stwarza wystarczająco szybko nowych miejsc pracy, które mogłyby zrekompensować spadek zatrudniania w sektorze publicznym".

Zatrudnienie w sektorze prywatnym przyrosło o 41 tys., zaś w publicznym zmniejszyło się o 110 tys. Oznacza to, że na każde 2,7 miejsc pracy ubywających w sektorze publicznym przybywa jedno w sektorze prywatnym.

Z opublikowanych równocześnie danych o wzroście płac wynika, iż jego tempo jest znacznie poniżej stopy inflacji. Na koniec lipca płace wzrosły o 2,8 proc. rdr wobec 2,7 proc. w czerwcu. Stopa inflacji w sierpniu wyniosła 4,5 proc.

Minister stanu ds. zatrudnienia Chris Grayling powiedział BBC, że "na gospodarce brytyjskiej odbija się kryzys w innych państwach". Zaznaczył, że nie ma alternatywy dla programu uzdrowienia finansów publicznych kosztem cięć wydatków rządowych, ponieważ zwiększenie pożyczek nie wchodzi w grę.

Opozycyjna Partia Pracy, związki zawodowe i niektórzy ekonomiści argumentują, iż obcinając wydatki publiczne, rząd tłumi popyt w gospodarce w okresie, gdy rośnie rozchwianie na międzynarodowych rynkach.