Niewiele samorządów planuje ogłoszenie konkursu na dziennych opiekunów. Do urzędników nie zgłaszają się osoby zainteresowana taką pracą. Kandydatów zniechęca drogie szkolenie, którego nie sfinansują im gminy.
Od pół roku gminy mogą zatrudniać osoby, które będą zajmować się dziećmi w swoim domu, czyli dziennych opiekunów. Mimo że taka forma opieki jest dla samorządów zdecydowanie tańsza i szybsza w realizacji niż założenie żłobka lub klubu dziecięcego, gminy nie decydują się na ich zatrudnienie. Co więcej, na razie tylko niektóre samorządy rozważają taką możliwość lub odkładają decyzję na 2012 rok. Tłumaczą się małym zainteresowaniem ze strony rodziców oraz długą procedurą powoływania opiekuna. Z kolei potencjalnych kandydatów zniechęca wysoki koszt szkolenia i niewysokie zarobki.

Wybór w konkursie

– Wbrew obiegowym informacjom zatrudnienie dziennego opiekuna nie polega na tym, że zgłasza się do nas osoba, która chce zajmować się dziećmi, np. zaprzyjaźnionych sąsiadów – mówi Teresa Sierawska, zastępca dyrektora biura polityki społecznej Urzędu Miasta w Warszawie.
Radni muszą najpierw podjąć uchwały w sprawie opłat za opiekę i wynagrodzenia opiekuna. Potem gmina musi ogłosić otwarty konkurs ofert, w którym wybierze kandydatów gwarantujących właściwą opiekę. Długotrwała procedura na pewno do tego nie zachęca. Na razie na ogłoszenie konkursów zdecydowały się nieliczne samorządy. 2 września ogłoszono go we Wrocławiu, ale ma on wyłonić organizatora tej formy opieki.
– Taki operator, od którego wymagamy doświadczenia w opiece nad dziećmi, zajmie się doborem konkretnych kandydatów. Będzie też odpowiadał za zorganizowanie zastępstwa, np. w przypadku choroby opiekuna – tłumaczy Anna Szarycz, dyrektor wydziału zdrowia i polityki społecznej Urzędu Miasta Wrocławia.
Dodaje, że miasto zaplanowało dzienną opiekę dla 130 maluchów. Jeżeli więc każdy opiekun będzie zajmował się maksymalnie 5 dzieci, zatrudnienie znajdzie 26 osób. Gdyby każdy z nich musiał opiekować się tylko 3 dzieci, wówczas trzeba byłoby zatrudnić 43 osoby.
– Dzienni opiekunowie powinni zacząć pracę w listopadzie – mówi Anna Szarycz.
Konkurs będzie też przeprowadzony w gminie Wieprz (woj. małopolskie), która chce mieć trzech opiekunów.
– Ogłosimy go w grudniu, bo najpierw chcemy przeprowadzić rekrutację dzieci – mówi Maria Chrapek, wójt gminy Wieprz.
Jeszcze w tym roku konkurs ogłosi też Warszawa.
– Zarządzenie w tej sprawie czeka na podpis prezydent miasta. Na początek planujemy zatrudnienie trzech opiekunów – mówi Teresa Sierawska.
Dodaje, że wybrany kandydat będzie związany z najbliżej położonym żłobkiem, z którego będą dowożone posiłki dla dzieci. Ponadto warunki konkursu będą wymagać, aby kandydat na opiekuna podał też nazwisko osoby – wolontariusza do wspólnej opieki.

1,5 tys. zł za szkolenie

Gminy zwracają uwagę, że do ogłaszania konkursów nie mobilizują ich też sami kandydaci lub rodzice.
– Najczęściej osoby dzwonią, aby zapytać, jak zostać opiekunem, po czym okazuje się, że nie mają odpowiednich kwalifikacji – mówi Agnieszka Zielonka z Urzędu Miasta w Szubinie.
Doktor Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego dodaje, że poważną barierą jest konieczność odbycia szkolenia, które w przypadku osób bez jakichkolwiek kwalifikacji wynosi aż 160 godzin. Jego skończenie, w przypadku codziennego trybu zajęć, zajmie najkrócej miesiąc, a w trybie weekendowym – ponad 3 miesiące.
Co więcej szkolenia można zrealizować tylko w tych instytucjach, których programy zaakceptował resort pracy (obecnie jest ich 33), a ich koszt waha się między 950 zł a 1,5 tys. zł.
– Niektóre osoby myślą, że koszt szkoleń sfinansuje gmina. A to nie jest prawda – mówi Michał Marszałek, dyrektor biura ochrony zdrowia Urzędu Miasta Krakowa.
Kandydaci mogą natomiast ubiegać się o sfinansowanie kursu w ramach szkoleń organizowanych przez powiatowe urzędy pracy.

Bez gwarancji zlecenia

Dodatkowo ukończenie nie gwarantuje też zatrudnienia, bo o tym zadecydują wyniki konkursu.
– Resort pracy tłumaczy wprawdzie, że warunki konkursu mogą określać, że osoba ukończy szkolenie dopiero po jego pozytywnym rozstrzygnięciu, ale z ustawy wprost wynika, że opiekunem zostaje osoba, która odbyła szkolenie – mówi Michał Marszałek.
Inną kwestią jest wysokość wynagrodzenia za przyjęcie zlecenia opieki nad dzieckiem. Dla części kandydatów może być ona mało atrakcyjna. Na przykład w Warszawie opiekun zarobi 2,5 tys. zł, w Puławach 2,8 tys. zł, a we Wrocławiu 3,2 tys. Jednak jest to maksymalna wysokość pensji przy założeniu, że osoba zajmie się pięciorgiem dzieci przez 8 godzin dziennie. W przypadku mniejszej liczby dzieci pensja będzie niższa. Np. we Wrocławiu przy trójce dzieci wyniesie 1,9 tys. zł.

Brak pilotażu

Rząd, tworząc instytucję dziennego opiekuna, wzorował się na funkcjonującym we Francji asystencie wychowawczym. Ta forma opieki jest tam bardzo popularna, a pracę o takim charakterze wykonuje ponad 350 tys. osób. Asystentem zostaje osoba z odpowiednimi kwalifikacjami, która musi się zarejestrować w merostwie. Ono sprawdza warunki lokalowe oferowane przez opiekunów i prowadzi ich listę. Spośród nich konkretną osobę wybierają rodzice. Mają oni też prawo do dofinansowania kosztów tej formy opieki.
– Nasza ustawa wymaga przeprowadzenia konkursu, a gminy mogą częściowo lub całkowicie zwolnić rodziców z opłat, ale to oznacza dla nich wyższe koszty – tłumaczy Teresa Sierawska.
Teresa Ogrodzińska, prezes Fundacji Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego, zwraca uwagę, że w związku z tym, że dzienny opiekun jest zupełnie nową formą opieki, samorządy potrzebują więcej czasu na jej wprowadzenie. Jej zdaniem zabrakło programu pilotażowego przeprowadzonego w wybranych gminach, finansowanego z budżetu. Pozwoliłby on na przetestowanie nowych rozwiązań.
– Obawiam się też, że bez wsparcia finansowego państwa gminy nie będą rozwijać sieci dziennych opiekunów – mówi Teresa Ogrodzińska.
Resort pracy realizuje wprawdzie program Maluch, ale przewiduje on dotacje tylko na przygotowanie i wyposażenie gminnych lokali, gdy dzienny opiekun nie będzie się zajmował dziećmi w swoim domu.