Coraz więcej Polaków jest skłonnych oddać swoje narządy do przeszczepu. Wskazują na to statystyki z pierwszego półrocza 2011 r., w którym przeszczepiono więcej narządów niż w całym 2007 r. - mówiła minister Kopacz w piątek w Warszawie na spotkaniu z mediami.

Zapowiedziano na nim start drugiej serii serialu dokumentalnego "Operacja życie" - w poniedziałek 5. września o godz. 22.00 w TVP1. Jest on realizowany przy współudziale środków resortu zdrowia w ramach Narodowego Programu Rozwoju Medycyny Transplantacyjnej na lata 2011-2020.

Bohaterami dokumentu są prawdziwi pacjenci

Bohaterami dokumentu są prawdziwi pacjenci oczekujący na przeszczep narządów - roczny Olaf, który urodził się z ciężką chorobą serca, Zbigniew czekający na przeszczep płuc. W drugiej serii pojawiają się też nowi bohaterowie: Ewa z Sandomierza, która powinna mieć przeszczepione wyspy trzustkowe i która z powodu niewydolności trzustki cztery lata temu straciła wzrok oraz dwie siostrzyczki - dwuletnia Zosia cierpiąca na rzadką chorobę genetyczną i czteroletnia Julia, która ma być dawczynią szpiku dla siostry. Wszyscy oni mają jedno wspólne marzenie - doczekać przeszczepu, który uratuje ich życie.

Jak powiedział na spotkaniu z dziennikarzami Robert Kęder, scenarzysta "Operacji życia", który od ponad 10 lat żyje z przeszczepioną nerką, podstawowym problemem, który skazuje biorców na śmierć jest brak narządów. "Chcemy, żeby ten film każdego tygodnia uświadamiał ludziom, jak ważna jest medycyna transplantacyjna ze wszystkimi jej aspektami: medycznym, etycznym i przede wszystkim - społecznym. Od powszechnej zgody na stosowanie tej metody leczenia, a co za tym idzie, zgody na pobieranie organów od zmarłych, zależy przecież życie tysięcy osób" - tłumaczył.

Według dyrektor TVP 1 Iwony Schymalli, każdy odcinek pierwszej serii "Operacji życie" obejrzało średnio 1 mln widzów. Jej zdaniem, jest to związane z faktem, że dotychczas w mediach nikt nie mówił na taką skalą o transplantacji, nie pokazywał osób które stoją na granicy życia i śmierci.

Z kolei prof. Piotr Kaliciński, przewodniczący Krajowej Rady Transplantacyjnej Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie podkreślił, że dokument jest realizowany przez bardzo zaangażowana ekipę, która żyje problemami bohaterów filmu i wykonuje swoją pracę w niezwykle dyskretny sposób. "Dlatego efekt końcowy jest prawdziwym dokumentem. Nie ma tu udawania, film pokazuje najczęściej sukcesy, ale i porażki, bo w transplantologii nie wszystko dobrze się kończy" - powiedział.

"Jestem przekonana, że ten cykl dokumentalny i premiera jego drugiej serii spowodują zmiany w mentalności i podejściu Polaków do transplantologii" - wyraziła nadzieję minister Kopacz.

Jak przypomniała, jeszcze niedawno, Polacy bardzo ostrożnie podchodzili do przeszczepiania narządów. Tymczasem, badania CBOS z czerwca 2011 r. wykazały, że obecnie aż 85 proc. rodaków wyraża zgodę na oddanie własnych narządów po śmierci, a ogromna większość badanych, tj. 89 proc., twierdzi, że oddałaby nerkę osobie z najbliższej rodziny.

Operacja życie" wpływa na świadomość społeczną

Zdaniem szefowej resortu zdrowia, oznacza to, że dokument "Operacja życie" wpływa na świadomość społeczną i akceptację tej metody leczenia. Pobudza również słynną polską solidarność, bo jest to jedyna dziedzina medycyny, w której życie jednego pacjenta zależy od decyzji i wkładu drugiego. Kopacz przypomniała zarazem, że co roku w Polsce na transplantację czekają ok. 2 tys. osób. Tymczasem, zgodnie z danymi Centrum "POLTRANSPLANT", w 2010 r. narządy pobrano zaledwie od 509 zmarłych dawców.

Jak zaznaczyła minister, przyjęty przez rząd w 2010 r. Narodowy Program Rozwoju Medycyny Transplantacyjnej na lata 2011-2020 zakłada, że co roku z budżetu państwa na transplantologię będzie przeznaczane 45 mln złotych. (Podczas, gdy w latach 2006-2010 było to łącznie ok. 60 mln). Wyraziła zarazem nadzieję, że ten wzrost pozwoli realizować marzenia coraz większej liczby chorych oczekujących na przeszczep.

Producentem "Operacji życie" jest Telewizja Polska S.A., a koproducentem Polska Federacja Pacjentów Dialtransplant.