Zwiększenie środków z Funduszu Pracy na aktywizację bezrobotnych postulują wszystkie ugrupowania. Łącznie z Platformą, która obcięła na to fundusze w tym roku. Prócz tego subsydiowanie zatrudnienia i zmiany w kodeksie pracy.
W obliczu nadchodzącego spowolnienia gospodarczego poprawa sytuacji na rynku pracy będzie jednym z głównych wyzwań przyszłego rządu. Eksperci przewidują, że utrzymanie stopy bezrobocia na przewidywanym przez rząd poziomie 10 proc. jest nierealne. Szacują, że pod koniec przyszłego roku wyniesie ona około 12 proc.
/>
Dlatego w czasie kampanii wyborczej partie prześcigają się w pomysłach na wspieranie zatrudnienia. Nie podają jednak kosztów takich działań.
Najbardziej realny postulat to zwiększenie środków z Funduszu Pracy na aktywne formy zwalczania bezrobocia. „Skandalem jest ograniczenie w 2011 r. przez rząd PO – PSL o 54 proc. środków na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu z 7 mld zł w roku poprzednim do 3,225 mld zł” – podkreśla PiS w swoim programie i postuluje zwiększenie środków. Taki sam pomysł zgłaszają SLD i PSL. A nawet – PO. Peeselowska minister Jolanta Fedak przypomina jednak, że środki te ograniczył minister finansów.
Kolejnym pomysłem jest subsydiowanie zatrudnienia. SLD proponuje – znane z pakietu antykryzysowego – dopłaty do wynagrodzenia pracownika podczas przestoju ekonomicznego, dofinansowanie składek na ubezpieczenie społeczne w części płaconej przez pracodawcę (płatne z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych), dofinansowanie kosztów szkolenia i studiów podyplomowych.
Z kolei PiS proponuje utrzymanie zatrudnienia najstarszych pracowników oraz ułatwiony dostęp do pieniędzy z Funduszu Pracy dla pracodawców, którzy szkolą lub przekwalifikowują pracowników po pięćdziesiątce.
Zdaniem minister Fedak nie ma potrzeby, by proponować nowe rozwiązania. – Instrumentów do działań na rynku pracy jest bardzo dużo, ale brakuje pieniędzy – mówi szefowa resortu pracy.
PSL uważa, że państwo powinno wspierać zatrudnienie osób po pięćdziesiątce.
Ale oprócz różnych form wspierania zatrudnienia kolejną metodą walki z bezrobociem ma być wspieranie zakładania firm. PiS proponuje m.in. dostęp do preferencyjnych kredytów dla osób podejmujących działalność gospodarczą i zniesienie obowiązku opłacania składek na ZUS dla studentów prowadzących firmy.
Partie myślą też o zmianach w prawie pracy. PiS proponuje ustawowy zakaz zwalniania pracownika z powodu osiągnięcia wieku emerytalnego. Do tego chce, by umowy na czas określony zawierać najwyżej na półtora roku. Lewica opowiada się za zrównaniem zasiłków chorobowych, bo np. dla sędziów i prokuratorów wynoszą one 100 proc. pensji. Obie partie opozycyjne zapowiadają wprowadzenie rozwiązań ograniczających samozatrudnienie.
PO natomiast dosyć mgliście mówi o uelastycznieniu kodeksu pracy. Niechętnie patrzy na to koalicyjne PSL.
– Jeżeli tak, to tylko metodą flexicurity (bezpieczeństwo i elastyczność). Uelastycznienie kodeksu pracy z uwagi na społeczną drażliwość rozwiązań powinno się odbywać poprzez osiągnięcie konsensusu w ramach komisji trójstronnej – mówi Jolanta Fedak.
Do postulatów dotyczących prawa pracy dochodzą płacowe. SLD obiecuje podwyżkę płacy minimalnej co najmniej do połowy przeciętnego wynagrodzenia. Jednocześnie SLD proponuje odmrożenie płac w budżetówce i przeprowadzenie waloryzacji.
W podobnym kierunku idą propozycje PiS, które chce wypracowania efektywnego modelu wynagradzania pracowników administracji publicznej i całej budżetówki z uwzględnieniem zarobków sfery prywatnej. Zbieżne z tym są pomysły PO, która zapowiada wprowadzenie efektywniejszego systemu wynagrodzeń.
Przy burzy pomysłów na walkę z bezrobociem i waloryzację pensji budżetówki żadna z formacji nie wskazała sposobu sfinansowania tych zmian.
Pozostało
86%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama