Roczny urlop dla poratowania zdrowia, niemal 100 dni wolnych od pracy, 20-godzinny etat – może się wydawać, że zawód nauczyciela to istna sielanka. Z drugiej strony obowiązki, które mogą zajmować więcej czasu niż przewiduje umowa, stresująca praca i nie najwyższa pensja – pisze portal rynekpracy.pl.

Etat nauczyciela zatrudnionego w pełnym wymiarze czasu pracy wynosi – podobnie jak w przypadku większości innych zawodów w Polsce – 40 godzin w tygodniu. Jednak ze względu na specyfikę tego stanowiska większość pedagogów nie przebywa w szkole 8 godzin dziennie. Karta Nauczyciela reguluje natomiast tzw. pensum, czyli minimalny czas, jaki pedagog musi poświęcić na bezpośrednią pracę z uczniami. Obecnie obowiązkowy wymiar zajęć większości z nich to 18 godzin w tygodniu. W tym czasie nauczyciele, poprzez zajęcia dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze, realizują swoje podstawowe obowiązki.

W roku szkolnym 2009/2010 polscy pedagodzy zostali „obciążeni” dodatkową godziną pracy w tygodniu, zwaną popularnie „karcianą”. Choć nie jest ona wliczana do pensum, pozostaje obowiązkowa dla każdego nauczyciela. W założeniu miała być przeznaczona na udzielanie dodatkowej pomocy uczniom mającym największe kłopoty z nauką lub pogłębianie wiedzy najzdolniejszych wychowanków. Od września 2010 roku wymiar dodatkowego czasu na rzecz pracy z uczniami wzrósł do dwóch godzin na tydzień.

Pomimo zwiększenia wymiaru obowiązkowych godzin spędzanych bezpośrednio z uczniami, kwestia czasu pracy nauczycieli wzbudza wiele kontrowersji. Wiele osób zapomina przy tym, że zadania nauczyciela to nie tylko prowadzenie zajęć, ale również przygotowanie się do nich. Do tego dochodzą dodatkowe obowiązki wynikające z zadań statutowych szkoły (wywiadówki, narady, konferencje, wycieczki). To wszystko może niekiedy zajmować więcej czasu niż przewiduje umowa o pracę.

Kolejną kwestią sporną są nauczycielskie urlopy. Według Karty Nauczyciela nauczycielowi przysługuje urlop wypoczynkowy w wymiarze odpowiadającym okresowi ferii i w czasie ich trwania. Przykładowo, w roku szkolnym 2010/2011 nauczyciel pracujący w państwowej placówce w woj. małopolskim, realizującej zajęcia od poniedziałku do piątku, miał łącznie 99 dni wolnych od pracy. Liczba ta nie uwzględnia weekendów oraz dni ustawowo wolnych od pracy. Jeżeli chodzi o tzw. „placówki nieferyjne” (np. przedszkola), to wymiar urlopu wynosi tam 35 dni roboczych.

Specyficzny dla zawodu pedagoga jest również tzw. urlop dla poratowania zdrowia. Taka absencja może trwać jednorazowo co najwyżej rok, a w ciągu całej kariery pedagoga nie więcej niż trzy lata. Pierwszy urlop na poratowanie zdrowia nauczyciel może otrzymać po co najmniej 7 latach pracy. Kolejna przerwa tego rodzaju należy mu się nie wcześniej niż po upływie roku od dnia zakończenia poprzedniej. Podczas urlopu nauczyciel zachowuje prawo do comiesięcznego wynagrodzenia zasadniczego oraz innych świadczeń pracowniczych.