Pracodawcy chcą, aby przepisy na stałe określały definicję przedsiębiorstwa w trudnej sytuacji ekonomicznej. Dzięki temu mogliby łatwiej korzystać z rozwiązań antykryzysowych.
Przedstawiciele Pracodawców RP spotkają się dziś z Jolantą Fedak, minister pracy i polityki społecznej, w sprawie wprowadzenia do kodeksu pracy niektórych rozwiązań ustawy antykryzysowej. Dzięki temu firmy, które odczuwają skutki niestabilnej sytuacji gospodarczej, mogłyby w razie problemów finansowych korzystać z elastycznego zatrudnienia także po 31 grudnia 2011 r., czyli gdy przestanie już obowiązywać ustawa z 1 lipca 2009 r. o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców (Dz.U. nr 125, poz. 1035 z późn. zm.).
– Na pewno zaproponujemy, aby kodeks pracy umożliwiał wydłużenie okresów rozliczeniowych czasu pracy do 12 miesięcy i oddawanie dni wolnych w zamian za pracę w nadgodzinach dopiero w kolejnym okresie rozliczeniowym czasu pracy – tłumaczy Monika Gładoch, radca prawny, ekspert Pracodawców RP.
Obecnie wprowadzanie 12-miesięcznych okresów rozliczeniowych jest możliwe na podstawie art. 9 ustawy antykryzysowej. Dzięki temu rozwiązaniu firmy mogą wydłużać czas pracy podwładnych w razie zapotrzebowania na wzmożoną produkcję i proporcjonalnie go skracać w późniejszym terminie. Było to jedno z najbardziej popularnych rozwiązań antykryzysowych. Do 15 czerwca 2011 r. skorzystało z niego ponad tysiąc firm.
– Chcemy też, aby przepisy na stałe określiły definicję przedsiębiorstwa znajdującego się w trudnej sytuacji ekonomicznej. Umożliwi to pracodawcom stosowanie tych rozwiązań dla firm odczuwających trudności gospodarcze, które już są zawarte w kodeksie pracy – tłumaczy Monika Gładoch.
Chodzi np. o art. 91 kodeksu pracy, który umożliwia zawarcie porozumienia pomiędzy pracodawcą a związkami zawodowymi lub przedstawicielami pracowników w sprawie zawieszenia stosowania w całości lub w części wewnątrzzakładowych przepisów prawa pracy (czyli np. układów zbiorowych, regulaminów wynagradzania lub premiowania). Jest to jednak możliwe tylko wówczas, gdy zawarcie porozumienia jest uzasadnione sytuacją finansową pracodawcy. A kodeks pracy nie określa, kiedy firma ma problemy ekonomiczne. Co więcej w wyroku z 6 grudnia 2006 r. Sąd Najwyższy uznał, że sytuacja finansowa pracodawcy stanowiąca podstawę zawieszenia stosowania przepisów prawa pracy (art. 91 k.p.) lub postanowień umów o pracę (art. 231a k.p.) nie podlega kontroli sądu (III PK 91/05, OSNP 2006, nr 21 – 22, poz. 316). Z powodu tych niejasności firmy mają problemy z zawieszeniem przepisów prawa pracy na czas kryzysu.
Pracodawcy chcą także, aby ponowne rozpoczęcie pracy w tej samej dobie pracowniczej (czyli jeśli np. pracownik we wtorek przyjdzie do pracy o godzinę wcześniej niż w poniedziałek) nie wiązało się z koniecznością wypłacenia dodatku za pracę w godzinach nadliczbowych.
– Obecne przepisy dotyczące doby pracowniczej na pewno nie ułatwiają organizacji pracy zwłaszcza w dużych firmach produkcyjnych, w których zapotrzebowanie na pracę jest zmienne – mówi Izabela Zawacka, radca prawny z Wojewódka i Wspólnicy Kancelaria Prawa Pracy.
600 – 700 tys. pracowników może być objętych dłuższym okresem rozliczeniowym czasu pracy