Cyfrowe podręczniki to marzenie Katarzyny Hall. Minister napisał rozporządzenie zobowiązujące wydawców do rejestrowania podręczników w dwóch wersjach: papierowej i elektronicznej. Podpisu jeszcze nie ma, ale wydawcy już zdążyli się zbuntować. Boją się załamania rynku i piractwa - pisze "Gazeta Wyborcza".

Zgodnie z projektem MEN e-podręcznik musi być tożsamy z wersją papierową i dostarczony uczniom (forma nie jest określona, może to być płyta lub pendrive).

- Łatwo wyobrazić sobie sytuację, że jeden uczeń kupuje od nas podręcznik albo licencję na podręcznik w internecie, a cała klasa drukuje po kilka stron w zależności od potrzeb - mówi w "GW" Piotr Marciszuk, prezes Polskiej Izby Książki. To zdaniem wydawców spowoduje spadek sprzedaży książek i w konsekwencji wywoła wzrost cen pojedynczych podręczników.

Jak wygląda kompromis proponowany przez wydawców? Chcą by szkoły zamawiały dla każdego ucznia licencję na podręcznik, który zostanie mu udostępniony online. Dostęp musiałby wykupić każdy (Obecnie nowe podręczniki kupuje jedynie 40 procent uczniów. Pozostali korzystają z używanych), a zapłacą za niego rodzice.