Zarządzający najbardziej zadłużonymi placówkami medycznymi stracą pracę. Samorządy chcą, żeby nowi menedżerowie poprawili wyniki szpitali. Starosta nie może już wskazać dyrektora, trzeba go wybrać w konkursie.
Szpitale nie będą się już mogły bezkarnie zadłużać, a samorządy liczyć na ich oddłużenie na koszt państwa. Ustawa o działalności leczniczej, która weszła w życie1 lipca, przewiduje, że starostowie i marszałkowie będą musieli wziąć odpowiedzialność finansową za podlegające im placówki medyczne. Jeżeli będą one przynosić straty, to samorząd, który jest ich właścicielem, będzie musiał pokryć ich ujemny wynik. Jeżeli tego nie zrobi, w ciągu roku musi przekształcić szpital w spółkę i spłacać jego zadłużenie, albo go zlikwidować.
Samorządy już wzmogły nadzór właścicielski nad szpitalami. Zaczynają od wymiany kadry menedżerskiej, licząc na to, że nowi szefowie szpitali uzdrowią ich sytuację finansową.
Ratunek w dyrektorze
Jeszcze przed wejściem w życie ustawy o działalności leczniczej niektórzy starostowie i marszałkowie województw dokonali zmian na stanowiskach dyrektorów podlegających im szpitali. Wymiana kadry odbywała się często w wyniku wymuszonej rezygnacji poprzedniego kierownictwa. Nowego dyrektora ma np. Samodzielny Publiczny Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Chełmie, który stał się niewypłacalny. Tylko za pierwsze 6 miesięcy tego roku placówka ma blisko 10 mln zł długu. Prognoza na cały rok to ponad 18,5 mln zł. Z zadłużeniem przekraczającym ponad 50 mln zł ma sobie poradzić także nowy dyrektor Szpitala Powiatowego w Zawierciu.
– Dotychczasowy nie przedstawił realnego programu naprawczego. Najważniejszym zadaniem nowego dyrektora będzie zbilansowanie bieżącej działalności placówki w tym roku – podkreśla Jan Grela, wicestarosta zawiercki.
Podobne zadanie nowemu dyrektorowi szpitala postawiły władze Świnoujścia. Ten we wrześniu zostanie wybrany w konkursie. Zarząd już podjął decyzję, że nie będzie komercjalizował placówki, ale to oznacza, że będzie musiał pokryć jej ujemny wynik. Tymczasem ubiegły rok lecznica zamknęła stratą w wysokości 5 mln zł.
– Przygotowujemy się do tego finansowo, już przekazaliśmy szpitalowi pół miliona złotych. Będą kolejne transze, ale teraz najważniejsze jest, żeby szpital przestał przynosić straty. Dlatego poszukujemy dla szpitala lepszego menedżera – podkreśla Joanna Agatowska, wiceprezydent Świnoujścia.
Rozliczać z efektów
Eksperci nie mają wątpliwości, że te działania samorządów wymusiła ustawa o działalności leczniczej, która zwiększa wymagania wobec samorządów.
Te zaczynają więc rozliczać z efektów kadrę zarządzającą szpitalami. Dotychczasowy dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Zielonej Górze, któremu w lipcu wygasła umowa o pracę, pozostał na stanowisku, ale nie bezwarunkowo. Zarząd województwa lubuskiego podpisał z nim umowę cywilnoprawną tylko na rok.
– Jej integralną część stanowi wykaz zadań, które dyrektor musi zrealizować w tym czasie. Jeśli się z nich nie wywiąże, umowa zostanie rozwiązana z końcem sierpnia przyszłego roku. Dyrektor zgodził się na takie warunki – podkreśla Elżbieta Polak, wicemarszałek województwa lubuskiego.



Za rok zarząd rozliczy menedżera m.in. z tego, jak zrealizował unijne inwestycje (utworzenie centrum urazowego i budowa lądowiska dla śmigłowców), które mają przynieść placówce dodatkowe przychody.
Zdaniem Janusza Atłachowicza ze Stowarzyszenia Menedżerów Opieki Zdrowotnej (STOMOZ), widać, że wiele samorządów zaczyna rozumieć, jak bardzo sytuacja w szpitalach zależy od właściwego doboru kadry menedżerskiej. Ustawa o działalności leczniczej zaostrzyła bowiem stawiane im wymagania. Nowego dyrektora nie będzie już można mianować bez konkursu. Nie będzie też można zawrzeć z nim umowy o pracę na czas nieokreślony, ponieważ nowe przepisy przewidują kadencyjność. Szefa lecznicy można powołać maksymalnie na sześć lat.
Ucieczka przed konkursem
Niektóre samorządy przed 1 lipca w pośpiechu dokonywały zmian na stanowiskach kierowniczych, chcąc przeforsować swoich kandydatów w trybie bezkonkursowym. Nowy dyrektor szpitala w Zawierciu został mianowany 30 czerwca, czyli ostatniego dnia obowiązywania ustawy o zakładach opieki zdrowotnej (ZOZ).
– To jest ewidentna próba ominięcia konkursu, który zgodnie z nową ustawą jest obowiązkowy – komentuje Maciej Dercz, ekspert ds. ochrony zdrowia związany z Instytutem Spraw Publicznych.
Dodaje jednak, że ustawa o ZOZ dopuszczała taki tryb wyboru dyrektorów (ale nie był obligatoryjny). Ci pozostaną na swoich stanowiskach, ponieważ wszystkie uprawnienia nabyte przez nich, przez 1 lipca zostają zachowane.
Niektórzy samorządowcy, pod pretekstem wejścia w życie nowych przepisów, próbują jednak te prawa łamać. Marek Wójcik, ekspert ds. ochrony zdrowia Związku Powiatów Polskich, mówi, że od lipca było już kilka przypadków, kiedy samorząd próbował narzucić dyrektorom zmianę umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony na umowę terminową. Starostowie powoływali się przy tym na ustawę o działalności leczniczej.
– Przestrzegam samorządy przed takim działaniem, ponieważ może się to skończyć zaskarżeniem ich przed dyrektorów do sądu pracy – podkreśla Marek Wójcik.
Podobnie uważa Piotr Warczyński, dyrektor departamentu organizacji ochrony zdrowia w Ministerstwie Zdrowia.
– Samorządy mają prawo dyscyplinować dyrektorów szpitali, ale nie powinny się przy tym powoływać na wejście w życie nowych przepisów. Ustawa w tym zakresie niczego nie zmienia – podkreśla Piotr Warczyński.
Natomiast Mirosław Narolski z kancelarii prawniczej Brzezińska, Narolski, Mariański Adwokaci, podkreśla, że zmiana zatrudnienia na czas określony nie jest możliwa w trybie wypowiedzenia zmieniającego warunki pracy i płacy. Jest to dopuszczalne w trybie porozumienia między organem założycielskim a dyrektorem.