Ustawa antykryzysowa może przestać obowiązywać, mimo że firmy jej nie nadużywają, a sytuacja gospodarcza nadal nie jest stabilna.
W ciągu niecałych dwóch lat ponad tysiąc firm wydłużyło okresy rozliczeniowe czasu pracy na podstawie przepisów ustawy antykryzysowej z 1 lipca 2009 r. (Dz. U. nr 125, poz. 1035). Dzięki temu później wypłacają nadgodziny i mogą łatwiej dostosować do swoich potrzeb czas pracy około 700 tys. pracowników.
Z danych Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) wynika, że tylko 5 proc. z nich naruszyło prawo przy wprowadzaniu tego rozwiązania. Zaledwie 0,1 proc. podwładnych, którzy zostali objęci wydłużonymi okresami, nie otrzymało minimalnej pensji, a 1,1 proc. z nich nie zapewniono tygodniowego odpoczynku. Stan przestrzegania tych przepisów PIP określiła jako zadowalający, co nieczęsto się zdarza.
Jednak choć firmy nie nadużywają rozwiązań na kryzys, będą one obowiązywać tylko do końca tego roku. Negocjacje w sprawie ich wprowadzenia na stałe trwają w Komisji Trójstronnej. Na taką możliwość nie chcą zgodzić się związki zawodowe.
Reklama
– Mamy jeszcze trochę czasu, aby porozumieć się w tej kwestii. Jak pokazują ostatnie wydarzenia, kryzys jeszcze się nie skończył, więc przepisy, które mają mu przeciwdziałać, powinny nadal obowiązywać – mówi Monika Gładoch, radca prawny, ekspert Pracodawców RP.
Podkreśla, że ustawa antykryzysowa jest korzystna nie tylko dla firm, ale także dla pracowników. Dzięki niej mogą korzystać np. z ochrony przed zwolnieniem, jeśli zgodzą się na obniżenie czasu pracy oraz na dofinansowanie do pensji. Z danych PIP wynika, że tylko jedna z 30 skontrolowanych firm naruszyła prawo w związku z pobieraniem dopłat do pensji pracowników. Jednocześnie na 288 sprawdzonych wniosków pracowników o ustalenie indywidualnego rozkładu czasu pracy (na podstawie ustawy antykryzysowej) tylko w jednym przypadku ujawniono nieprawidłowości. Dzięki temu czas pracy danego pracownika może być elastyczny. Jednocześnie tylko jedna z 30 skontrolowanych firm naruszyła prawo w związku z pobieraniem dopłat do pensji pracowników.
– Sądzę, że opinię w sprawie wprowadzenia na stałe rozwiązań antykryzysowych powinien przedstawić rząd. Mogą one mieć przecież wpływ na sytuację wielu pracodawców i pracowników – uważa Monika Gładoch.
Komentarze(4)
Pokaż:
Więcej z nią kłopotu niż korzyści.
Nawet same założenia tej ustawy to czysty absurd. Roczny okres rozliczeniowy - zupełnie jakby pracodawca był prorokiem, który będzie mógł przewidzieć czy konkunktura mu się poprawi czy nie. A jak mu się nie poprawi i splajtuje to będzie musiał wypłacić olbrzymie pieniądze z tytułu godzin nadliczbowych.
Albo te 24 miesiące na umowę na czas określony. Jeżeli umowa rozpoczęła się przed wejściem w życie ustawy a kończy po jej obowiązywaniu, to zapisy ustawy nie obowiązują.
Jeżeli natomiast zaczęła się przed wejściem w życie a kończy w trakcie obowiązywania ustawy - to limit 24 miesieczny obowiązuje.
No i co dzieje się jeżeli pracodawca przekroczy 24 miesięczny limit.
Absurd goni absurd. Nie wiem czy choć jeden zakład w kryzysie został uratowany przez tą beznadziejną regulację.
Porąbane Państwo że takie dziadostwo wprowadzili.Ludzie zarabiaja jeszcze mniej nie maja umów na stałe.Śmiech na Sali.
Firma się cieszy bo oszczedza na pracownikach bo ja i te 1500 osób kryzysu nie widzimy.